
Fot.: stock.xchng |
Mężczyzna najpierw odmówił kupna biletu na przejazd, a potem sterroryzował kierowcę autobusu przy użyciu młotka do awaryjnego wybijania szyb, zamontowanego w autobusie. Następnie zabronił pozostałym pasażerom opuszczania pojazdu i oznajmił kierowcy, że nie wolno mu jechać wolniej, niż 60 km/h.
- To było przerażające przeżycie - mówi jedna z pasażerek porwanego autobusu, Sandra Svendsen, i dodaje, że pasażerowie odnieśli wrażenie, że mężczyzna był pod wpływem środków odurzających.
Po kilku minutach jazdy któryś z pasażerów zawołał, że musi wysiąść, żeby odebrać dzieci. Porywacz zezwolił wtedy kierowcy na zatrzymanie autobusu. Jednak kiedy ewakuowali się z niego wszyscy pasażerowie, bardzo mu się to nie spodobało.
- Wpadł w szał. Zaczął wrzeszczeć do kierowcy „Nie wypuszczaj ich, nie wypuszczaj ich" - relacjonuje Svendsen.
Kiedy pasażerowie wysiedli, kierowca został zmuszony do dalszej jazdy. Na tym etapie policja była już zawiadomiona o zdarzeniu i wyruszyła na poszukiwanie autobusu i porywacza. Znaleźli pojazd w Bjørnstad, a 24 - latek został około godziny 20. ujęty 600-700 metrów dalej.
- Przyznał się do porwania - mówi szef operacyjny komendy policji w Telemarku, Jens Arne Bærland.
Prokurator policyjny, Odd Skei Kostveit, ujawnił, że 24-latek to zamieszkały w Porsgrunn bezpaństwowiec pochodzenia palestyńskiego, nieposiadający norweskiego paszportu. Policji był już znany wcześniej z pijaństwa i zakłócania porządku publicznego. Podczas porwania autobusu również wyglądał na odurzonego, a do tego niedawno został wypisany ze szpitala psychiatrycznego.
Kierowca autobusu wyszedł ze zdarzenia bez fizycznych obrażeń, ale mocno wstrząśnięty psychicznie.
Źródło: NTB, Aftenposten
To może Cię zainteresować
01-03-2012 16:45
0
0
Zgłoś
01-03-2012 10:28
2
0
Zgłoś
28-02-2012 19:24
3
0
Zgłoś
28-02-2012 17:41
2
0
Zgłoś
28-02-2012 17:40
2
0
Zgłoś