Foto: sxc.hu |
- Dym zaczął wydobywać się z budynków fabryki około 2 w nocy - relacjonuje Ståle Versland z komendy policji w Buskerud - jednak płomieni nie było widać. Potem straż pożarna rozpyliła nad fabryką dwutlenek węgla, aby uniemożliwić dopływ tlenu do pożaru i stłumić dym. W efekcie o wpół do dziesiątej doszło do eksplozji, która podniosła dach.
W wyniku eksplozji rannych zostało kilka osób, przebywających w budynku. Również dwóch strażaków odniosło lekkie obrażenia.
Z budynku fabryki nadal unosi się dym, ale dach wrócił na swoje miejsce.
- Niebezpieczeństwo zostało zażegnane i nie ma potrzeby ewakuowania okolicznych domów. Jednak ludzie powinni trzymać się od fabryki z daleka - ostrzega Versland. - Aby zupełnie zlikwidować dym, konieczne będzie opróżnienie silosa, a to może potrwać nawet dobę - dodaje.
Źródło: Dagbladet
Reklama
To może Cię zainteresować
1