
W poniedziałek rano na komisariat policji w okręgu Romerike trafiło zgłoszenie o zaginięciu polskiego obywatela. Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli akcję poszukiwawczą. Jego sprzęt wędkarski znajdował się na brzegu jeziora, w miejscu, gdzie mężczyźni łowili ryby, co wywołało konsternację wśród policjantów.
Miejsce zostało dokładnie przeszukane przez policyjne patrole, wyszkolone psy oraz drogą powietrzną przy pomocy helikoptera. Dodatkowo policjanci ogłaszali w mediach o zaginięciu Polaka i prosili o wszelkie możliwe informacje. Gdyby nie udało się odnaleźć mężczyzny w przeciągu następnych kilku godzin do akcji przyłączyłby się Czerwony Krzyż.
Całe szczęście Polak się odnalazł. Późnym wieczorem policjanci z okręgu Romerike odkryli, że zaginiony przebywał cały czas w areszcie. Jeden z funkcjonariuszy, Patrick Solberg, mówił w wywiadzie dla rb.no, że powodem tak późnego odkrycia tego faktu było późne dokonanie identyfikacji mężczyzny. Z początku policjanci nie wzięli jego dokumentu tożsamości.
Tajemnica zaginięcia Polaka okazała się być bardzo prosta: 29-latek wracając w niedzielę z ryb pod wpływem alkoholu pomylił swój adres i próbował dostać się do domu, w którym nie mieszka. Nie spodobało się to prawowitym mieszkańcom i zadzwonili na policję.
Źródło: rb.no

Reklama
To może Cię zainteresować
6