
To nie tylko opinia wielu zwykłych ludzi (w tym byłego ławnika, który z powodu jej wyrażenia na facebooku musiał ustąpić z funkcji) - tak uważa sam pozwany, Anders Behring Breivik. To właśnie powiedział podczas popołudniowego przesłuchania w środę 18. kwietnia.
- Mogą być tylko dwa logiczne wyniki tego procesu, albo uniewinnienie, albo kara śmierci - oznajmił Breivik.
- A gdyby Norwegia faktycznie wprowadziła karę śmierci po wydarzeniach 22. lipca? - zapytała prowokacyjnie prokuratorka, Inga Bejer Engh.
- Byłoby to jak najbardziej logiczne i zrozumiałe. 21 lat więzienia to żałosna kara. Naturalnie nie chcę zostać ukarany śmiercią, ale to najbardziej logiczne. Z tego punktu widzenia głupio wyszło, że wyrzucono wczoraj ławnika Indrebø, który przecież życzył sobie właśnie kary śmierci dla mnie - dodał.
Męczennik za sprawę
Breivik powtórzył również, po pytaniu prokurator o ciągoty do zostania męczennikiem, że liczył się z tym, że podczas wydarzeń na Utøyi zginie.
- Gdybym bał się śmierci, nie zdołałbym przeprowadzić tej akcji.
- Chciałbyś, żeby kościół z czasem stał się bardziej kościołem wojującym?
-Tak, chciałbym, by tak się stało.
- A czy przyszła ci do głowy myśl, że powinieneś otrzymać rozgrzeszenie za to, co zrobiłeś?
- Kiedy jest się chrześcijaninem walczącym, a ja w pewnym sensie nim jestem, zdarzają się sytuacje, kiedy samoobrona jest dopuszczalna.
Breivik uważa, że terror i masowy mord były samoobroną przed tym, co sam postrzega jako dechrystianizację Europy, a zatem kościół [pytanie - który?] powinien go popierać.
- Ale tak długo, jak długo kościołem kierują pacyfiści, nie dojdzie do tego, choć my byśmy tego chcieli.
- A "my" to kto?
- Europejscy nacjonaliści walczący.
Tuż przed godziną 15. przesłuchiwanie pozwanego zaczęła obrona.
Źródło: Aftenposten
To może Cię zainteresować
19-04-2012 11:16
1
0
Zgłoś
18-04-2012 23:42
1
0
Zgłoś