Witam
Wysłałem swoje CV do agencji Winrecruit, ktora jest pośrednikiem dla agencji Arena Personal w sprawie pracy jako cieśla budowlany. Odezwała się do mnie koordynatorka o imieniu Natalia (Winrecruit) z ofertą pracy w Sarpsborg. Po pozytywnym sprawdzeniu moich kwalifikacji zaoferowala mi pracę i poprosiła o zarezerwowanie transportu. Niezwłocznie wszedłem na strone Rayanair i zarezerwowałem lot. Gdy potwierdzilem koordynatorce moj przylot, nagle dostałem informację ze jednak praca odbędzie się za dwa tygodnie i czy nie moglbym kupic drugiego biletu lub go przebookowac. Nie mialem wystarczających środków zeby moc sobie na to pozwolic, wiec pani Natalia stwierdzila zeby przyleciec w tym terminie ktory pierwotnie ustalalismy i ze \"jakos\" zorganizuja dla mnie prace wczesniej. Przyleciałem i na miejscu w agencji dowiedzialem sie ze zorganizowali mi prace tylko na jeden dzien przy wnoszeniu regipsow za duzo nizsza stawke niz bylo ustalane i powiedzieli ze za tydzien mozliwe ze zaczne prace jako stolarz. Podczas podpisywania umow koordynator prosil mnie zebym nie wpisywal dat w Obdragu. Przyjalem ta prace ze wzgledu na to ze juz nie mialem innego wyjscia, po czym koordynator zawiozl mnie do mieszkania w ktorym mialbym mieszkac. Wchodzac do mieszkania koordynator wchodzil do wszystkich pokoi i w kazdym pokoju znajdowaly sie rzeczy jakby ktos w nich mieszkal. Gdy zapytalem sie gdzie jest dla mnie pokoj powiedzial mi ze moge spac w przedpokoju na czyms co przypominalo duza pufe (mam 2 metry wzrostu). Powiedzialem ze chyba robia sobie ze mnie jaja i ze to jest niedopuszczalne. Z wielka laska zaproponowal ze pojedziemy do drugiego mieszkania gdzie bedzie juz dla mnie pokoj. W drugim mieszkaniu okazalo sie ze tez wszystkie pokoje sa zajete, w domu byl syf i smrod, w lazience grzyb, warunki tragiczne. Koordynator wybral sobie jeden z zajetych pokoji i kazal poprzenosic mi czyjes rzeczy ktore aktualnie sie w tym pokoju znajdowaly na przedpokoj i ze moge sie do tego pokoju wprowadzic. Nie zgodzilem sie na to, bo nie bede ruszal czyichs rzeczy. Koordynator kazal mi w takim razie poczekac do wieczora az przyjda lokatorzy, zeby wzieli rzeczy z pokoju. Gdy przyszli lokatorzy (Litwini), patrzyli sie na mnie spod byka jak na jakiegos intruza, ale zabrali rzeczy z pokoju. Po nieprzespanej nocy z powodu ich libacji calonocnej, napisalem do koordynatora zeby mnie przelokowali do innego mieszkania. Na dodatek Ci lokatorzy zaczeli wchodzic sobie do mojego pokoju, ciagle pytajac czy mam papierosy i patrzac ciekawsko na moje bagaze. Dodam ze nie bylo mozliwosci zamykania drzwi na klucz. Po opisaniu calej sytuacji i wyslaniu zdjec koordynatorowi, powiedzieli ze ktos zjawi sie po mnie o 9 rano i przelokuje mnie. Wzielem swoje rzeczy przed dom i czekalem. Najpierw do 9, w miedzyczasie dostalem smsa ze jest na spotkaniu i ze zjawi sie przed 11. Dalej czekalem, nikt sie nie zjawil. Dzwoniac jeszcze raz do agencji dowiedzialem sie, ze dalej szukaja dla mnie mieszkania ale ze na pewno w tym dniu ktos mnie stamtad zabierze. Czekajac do godziny 18 stracilem juz wiare w ich bajeczki. Powiedzialem ze rezygnuje, wzielem wszystkie swoje rzeczy i ukrylem w zaroslach a noc spedzilem na dworcu centralnym, dlatego ze wszystkie swoje pieniadze zainwestowalem w podroz. Mojej rodzinie udalo sie zalatwic na nastepny dzien transport do Polski a z agencji odezwala sie koordynatorka proszac bym zdal klucze. Umowilismy sie na godzine 21 na dworcu. Oczywiscie nikt sie nie zjawil a ja juz mialem zalatwiiny transport wiec postanowilem zostawic klucze i wszystkie rzeczy ktore dostalem od agencji (kask, spornie, rekawiczki) w mieszkaniu bo mialem juz dosc ich kretactw. Wszystko mam udokumentowane na zdjeciach. Wrocilem szczesliwie po tej meczarni do Polski gdy nagle po dwoch dniach dostalem smsy z pogrozkami ze nie oddalem kluczy, ze oskarza mnie o kradzierz i ze zostana wymienione zamki za ktore wystawia mi rachunek na kwote 4000 NOK. Do tego powiedzieli ze moja sprawa zostanie zgloszona na policje polska i norweska i ze juz nigdy w tym kraju nie znajde pracy. Prosilbym o pomoc w tej sprawie, gdyz znalazlem uczciwego polskiego pracodawce (juz nie agencje) i chcialbym zaczac u niego prace ale obawiam sie czy nie bede mial klopotow. Nie znam norweskiego prawa i nie wiem co w takiej sytuacji zrobic. Prosze o pomoc uczciwych ludzi.
Witam,
Bardzo nam przykro, że tak Pan widzi zaistniałą sytuację. Chcielibyśmy odnieść się do kilku poruszonych przez Pana kwestii.
Wszystkie szczegóły związane z wyjazdem, w tym data startu były z Panem na bieżąco ustalane. Zgodził się Pan na termin startu nie upewniwszy się uprzednio, czy ma Pan możliwość zmiany rezerwacji. Gdy okazało się, że nie ma takiej możliwości postanowiliśmy wspólnie, że pojawi się Pan o tydzień wcześniej i tylko na ten czas miał Pan pracować w innym miejscu niż docelowe. Wydawało nam się, że jest to układ, który Panu odpowiada – nie musiał Pan rezygnować z biletu i miał możliwość zarabiania do czasu podjęcia docelowej pracy. Chodziło tylko o kilka dni. Wiem, że miał Pan sporo pecha, bo zepsuł się Panu samochód i nie udało się Panu dotrzeć na lotnisko, poniósł Pan straty finansowe, musiał kupić bilet na autobus, ale musi Pan przyznać, że przez cały ten czas byliśmy z Panem w kontakcie i na bieżąco reagowaliśmy na Pana problemy. Zarezerwowaliśmy i opłaciliśmy Panu nocleg w hotelu. W kontakcie była z Panem nie tylko nasz rekruterka, ale i jej przełożony, koordynatorka z Norwegii i sam dyrektor naszej firmy. Aż kilka osób zaangażowało się w Pana sytuację. Zgłosił Pan problem z zakwaterowaniem i od razu zaczęliśmy działać w tej sprawie. Wysłał nam Pan zdjęcia, z których nie wynika, żeby mieszkanie było w opłakanym stanie, ale każdy ma prawo do swojej opinii. Zaproponowaliśmy Panu obniżenie kosztów za zakwaterowanie, inne zakwaterowanie, a nawet przeniesienie do innego miasta z inną ofertą pracy. Ze swojej strony dołożyliśmy wszelkich starań, żeby rozwiązać Pański problem. Niestety Pan odrzucał połączenia od nas, nie współpracował z nami. Wiem, że wyjazd za granicę, to duży stres i nawet drobne problemy urastają do rangi wielkich, ale nie zostawiliśmy Pana samego i naprawdę chcieliśmy Panu pomóc, gdyby dał Pan nam i sobie szansę, to pracowałby Pan teraz i był zadowolony, tak jak inni nasi pracownicy.
Jeżeli chodzi o te nieszczęsne klucze, to napisaliśmy Panu oficjalnego maila z zapewnieniem, że nie żądamy od Pana żadnych pieniędzy. Nasza koordynatorka pojechała na spotkanie z Panem, zajęło jej to 1.5 godziny, a potem czekała jeszcze 2 godziny w nadziei, że się Pan pojawi z kluczami, ale na próżno.
Nie chcemy się z nikim przerzucać winą, ale takie krzywdzące komentarze powodują, że kandydaci obawiają się wyjazdu za granicę i rezygnują z dobrej pracy. Z naszej strony życzymy Panu wszystkiego dobrego, mamy nadzieję, że udało się Panu znaleźć wymarzoną pracę.
morss. napisał:
Bez obrazy, jednak proszę czytać dane wypowiedzi dokładnie.
Przecież ten gość jasno napisał:
\"...Podczas podpisywania umow
koordynator prosil mnie zebym nie wpisywal dat w Obdragu...\"
Umowa to umowa, dlatego wysłano go na jeden dzień jako pomocnika do noszenia płyt.
Oppdrag nie jest umową, a jedynie dodatkiem/zleceniem do głównej umowy w firmach
Bez obrazy, ale czy zwal to oppdrag, czy kontrakt, to musi on zawierac date rozpoczecia pracy (punkt d w zalaczonym linku).