Tomasz Broniszewski, (39 l.)

Elise napisał:
bumel napisał:
Zawsze jednak,zawsze w NO trzeba wzywac Politi!!!!!Policja nie przyjezdza do wypadkow, kiedy nikomu nic sie nie stalo. I to ci wlasnie powiedza, jezeli do nich zadzwonisz. W takim przypadku, jezeli chcesz, zeby policja przyjechala, to musisz sie z drugim kierowca pobic.


Samochod zastępczy???
To gdy ma aotocasco,autocasco NO,fulcasco...
A tym bardziej,ze sprawca nie miaj Fullcasco..
Firma ubezp polska może mieć opcje sam zastępczy ale nie koniecznie poza unia europ.
A wiec pozyczssz sobie ,tak ,ale za własne pieniądze..Samochod pozycza sie nie na koszt wlasny, czy tez koszt swojego ubezpieczenia, lecz na koszt ubezpieczenia osoby co spowodowala wypadek.

Wypadek to nie to samo co kolizja, różnice są dość znaczne, zwłaszcza dla uczestników :-P

@bumel nie pij, nie ćpaj, nie pierdol głupot.........

bumel napisał:
Zawsze jednak,zawsze w NO trzeba wzywac Politi!!!!!Policja nie przyjezdza do wypadkow, kiedy nikomu nic sie nie stalo. I to ci wlasnie powiedza, jezeli do nich zadzwonisz. W takim przypadku, jezeli chcesz, zeby policja przyjechala, to musisz sie z drugim kierowca pobic.


Samochod zastępczy???
To gdy ma aotocasco,autocasco NO,fulcasco...
A tym bardziej,ze sprawca nie miaj Fullcasco..
Firma ubezp polska może mieć opcje sam zastępczy ale nie koniecznie poza unia europ.
A wiec pozyczssz sobie ,tak ,ale za własne pieniądze..Samochod pozycza sie nie na koszt wlasny, czy tez koszt swojego ubezpieczenia, lecz na koszt ubezpieczenia osoby co spowodowala wypadek.

bumel napisał:
A ten pojazd na norweskich blachach to był znajomy????
Ugadany na dzwona??? czy psipadek???
Dziwne?
Dziwne ze dzwonisz do firmy w której był ubezpieczony sprawca???
Przecie kolej jest taka,ze dzwoni się najpierw,kontakt do firmy ubezp własnej...
A te 50% to dziwne tez,
Tak na prawde to chyba tu w Norwegii nie wyplacaja kasy tylko naprawiają...
Jeśli Norweg będzie se naprawial samochod we własnym zakresie,to nie zostaną zarejestrowane uszkodzenia i wymiany,i po tym ,ten co będzie kupowal nie będzie w stanie wiedzieć dlaczego mu samochod stanal w tunelu,albo pojazd kasujesz i wtedy dostajesz pieniądze,albo jest naprawiany w serwisie,bo u kowalskiego to tylko w polszy

Bzdura, nam norek wjechał w tył samochodu na norweskich blachach. Auto nadawało się do jazdy, wiec dopiero po paru dniach dostaliśmy informacje gdzie mamy podjechać na ocenę szkody i naprawę. W warsztacie rzeczoznawca wycenił koszt naprawy na większy niż wartość samochodu (40k kr), więc ubezpieczalnia wypłaciła 90% średniej wartości tego modelu z tego rocznika.
Co ciekawsze to auta nie trzeba było złomować żeby dostać kasę, ubezpieczyciel i rzeczoznawca powiedział nam że możemy sobie auto naprawić we własnym zakresie jak nam się to opłaci i będzie dalej ubezpieczone! żadnego eksta EUkontrol, nic! Auto miało rok później EU i przeszło bez problemu.