Norweski "ironman"

Triathlon to konkurencja składająca się z pływania, jazdy na rowerze, a na koniec biegu maratońskiego.

W przypadku Norsemana 2013 będziemy mieć 3,8 kilometra płynięcia w lodowatej wodzie fiordu Hardanger a do miejscowości Eidfjord, następnie 180 kilometrów jazdy na rowerze w trudnym terenie, a w końcu maraton, kończący się na szczycie Gausta w Telemarku. Łącznie zawodnicy i zawodniczki pokonają 226 kilometrów.

Nie sposób pisać o tych zawodach bez użycia przymiotnika "ekstremalny". Mimo to chętnych nigdy nie brakuje, a konkurencja o miejsce na liście startowej jest zacięta.

- W tym roku zgłosiło się ponad 1200 osób - mówi Frøydis Jaren, jedna z organizatorek Norseman Xtreme Triathlon.

Spośród tych 1200, w zawodach wystartuje tylko 250 osób.

- Kiedy tydzień zgłoszeniowy się kończy, wyłaniamy zawodników poprzez ciągnięcie losów. Nie jest zatem tak, że aby "załapać" się do uczestnictwa w naszym triathlonie koniecznie trzeba się sprężyć i zameldować w ciągu pierwszych trzech sekund - wyjaśnia Jaren.

Rosnąca popularność

Według niej, w ostatnich latach nastąpił niezwykły wzrost popularności zawodów, określonych niegdyś jako "najpiękniejszy koszmar świata".

- Nie minęło wcale tak wiele lat od czasów, kiedy liczba zgłaszających się odpowiadała mniej więcej liczbie startujących. Dopiero w ostatnich latach pojawiła się coraz większa konkurencja o miejsca na liście startowej.

- Przyjeżdża wielu zawodników z innych krajów, ponieważ start w Norsemanie jest dla nich "wisienką na torcie" ich kariery sportowej. Są ludzie, którzy umieszczają start w naszym triathlonie na liście "rzeczy, które trzeba zrobić w życiu".

Międzynarodowe środowisko

Połowa spośród uczestników Norsemana to Norwegowie. Reszta przybywa z dosłownie wszystkich zakątków świata. W tym roku reprezentowanych będzie 26 państw.

- W bieżącym roku mamy, jeśli chodzi o zawodników zagranicznych, najsilniejszą reprezentację z Francji. Na kolejnych miejscach są Niemcy, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone - mówi Jaren. - Startują też zawodnicy z Izraela, Włoch, Polski, Hiszpanii, Szwajcarii, Wenezueli, Argentyny, Czech, Szwecji i Danii. Tak liczny udział cudzoziemców sprawia, że impreza zdecydowanie nabrała rangi międzynarodowej.

Jaren podkreśla również, że wielka popularność Norsemana w ostatnich latach okazała się zaraźliwa i że w wielu innych miejscach na świecie zaczęto organizować triathlony ekstremalne według tego samego modelu. Jako przykłady wymienia Swissmana i Celtmana, czyli analogiczne zawody w Szwajcarii i Szkocji.

- Triathlon to świetny i bardzo wszechstronny trening. Obecnie coraz więcej osób startuje w rozmaitych zawodach triathlonowych, tak więc nie ulega wątpliwości, że Norwegia jest na triathlonowej fali. Niemała w tym zasługa Norsemana, który od parunastu już lat dzierży dumnie sztandar tego sportu w Norwegii.

Na podstawie: Dagens Næringsliv, Norseman Xtreme Triathlon

Reklama