2

Wyróżnione ogłoszenia
WięcejOgłoszenia MojaNorwegia
- Mamy nadzieję, że w końcu będziemy mogli praktykować naszą wiarę bez gróźb i represji - mówi Isak Gerson, duchowy lider nowej „religii".
Z pewnością większość ludzi nie traktuje piractwa jako religii. Zgodnie z prawem jest to przestępstwo. Mimo to państwowy urząd w Szwecji, Kammarkollegiet, zarejestrował Związek Misyjny Kopistów jako związek wyznaniowy. Tym samym Szwecja stała się pierwszym krajem uznającym „kopizm" jako religię. 3000 wyznawców kopizmu uważa, że informacja jest święta, a kopiowanie - wszelkie kopiowanie, w tym piractwo - traktuje jago czynność sakralną.
Liderem wspólnoty jest Isak Gerson, student filozofii.
- Kopiści nie wierzą w żadnego boga poza informacją, ale mimo to postrzegają samych siebie jako pełnoprawną wspólnotę wyznaniową - wyjaśnia Gerson. - Nie jesteśmy pierwszą religią, w której brak wiary w osobowego Boga. Podobnie jest, przykładowo, w wielu formach buddyzmu. My wierzymy w wartości, które są święte.
- Myśląc o religii, najczęściej mamy na myśli coś w rodzaju systemu filozoficznego, dającego wskazówki na niemal wszystkie dziedziny życia, natomiast kopiowanie to zaledwie mały wycinek życia. Jak możecie budować religię wokół czegoś tak marginalnego?
- Wzrastaliśmy mając dostęp do internetu i cały czas zajmujemy się kopiowaniem, tak więc dla nas jest to zasadnicza, centralna część egzystencji.
- Jakie macie rytuały religijne?
- Mamy nabożeństwa, podczas których gromadzimy się i komunikujemy poprzez serwer lub spotykając się bezpośrednio w tym samym pokoju. Podczas nabożeństwa dzielimy się skopiowanymi informacjami. Ceremonia kończy się zachętą do dalszego rozpowszechniania skopiowanego materiału wśród innych, poprzez dalsze kopiowanie.
- Czym to „nabożeństwo" różni się od zwykłego piractwa?
- Aby móc mówić o piractwie, musi dojść do naruszenia praw autorskich. Czasem to robimy, ale nie zawsze. Ale zgadza się, częścią naszych obrzędów jest to, co uchodzi obecnie za nielegalne kopiowanie.
- Czy będziecie wykorzystywać uzyskany właśnie status, by twierdzić, że jesteście prześladowani z powodów religijnych, kiedy ktoś oskarży was o łamanie prawa?
- Nie, nie mamy takich możliwości. Naruszenie praw autorskich jest wciąż nielegalne. Nie ma tu luki prawnej, z której moglibyśmy skorzystać.
Droga przez biurokratyczną mękę?
Świeżo upieczony związek wyznaniowy starał się o oficjalną akceptację przez ponad rok i musiał w tym celu wysłać aż trzy podania.- Byliśmy zmuszeni aplikować trzy razy, ponieważ Kolegium Kammar czepiało się drobnych formalności - pisze uradowany Gustav Nipe na stronie internetowej wspólnoty. - Myślę, że te surowe procedury wynikały z faktu, że urzędy publiczne są przeżarte ekstremizmem „prawoautorskim" i w związku z tym krzywym okiem patrzą na kopiowanie.
Szwedzki dziennik Dagens Nyheter zapytał Kammarkollegiet, jak to możliwe, że związek wyznaniowy wzywający do i broniący działalności przestępczej mógł zostać oficjalnie uznany.
- Każda wiara może wydawać się trochę dziwna, jest to nawet, że tak powiem, kwintesencją zjawiska religii. Najważniejsze jest samopostrzeganie się wspólnoty i społeczeństwa. Władze nie powinny mieszać się w to, w co wierzą obywatele - mówi naczelny prawnik kolegium, Bertil Kallner.
Doktryna w pigułce
Wspólnota wyznaniowa kopistów głosi, że informacja posiada wartość zarówno sama w sobie, jak i ze względu na swą zawartość, i że wartość ta rośnie poprzez kopiowanie. Dlatego też, zgodnie ze statutami kopistów, kopiowanie stanowi centrum wszelkiego życia społecznego. Religia kopizmu przypisuje też różną wartość różnym rodzajom kopiowania. Tak zwane remiksowanie, gdzie miesza się różne źródła i je kopiuje, ma wyższy status, niż tworzenie idealnych cyfrowych kopii.
Związek Kopistów twierdzi, że posiada 3000 członków w 30 krajach. Isak Gerson mówi, że nie jest mu wiadome, jakoby członkowie z Norwegii również planowali uzyskać oficjalny status dla religii kopizmu w swoim kraju.
Źródło: Aftenposten
Reklama
To może Cię zainteresować
14-01-2012 16:48
0
-1
Zgłoś