Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
2
Kronika policyjna na wesoło

 
 
Kłótnie, rozróby po pijaku, bójki, jazda pod wpływem alkoholu itp. to dla policji weekendowy chleb powszedni, ale pojawiają się też sprawy, które się wyróżniają i które funkcjonariusze wspominają potem z rozbawieniem. W miniony weekend było kilka takich spraw...


Papuga na parkiecie

Zestresowania papuga na parkiecie pubu w Sauda sprawiła, że o godzinie 2.02 w nocy z soboty na niedzielę policja musiała wyjechać na interwencję. Zgłoszenie otrzymała komenda policji w Haugaland i Sunnhordland.

- Pewien gość pubu przy hotelu w Sauda zadzwonił na policję, gdyż niepokoił się o los papugi, którą jedna z goszczących w lokalu kobiet miała ze sobą - relacjonuje szef operacyjny policji z Haugaland i Sunnhordland, Jarle Utne-Reitan.

Mężczyzna martwił się, gdyż w pubie było dużo ludzi i bardzo duży hałas powodowany przez muzykę i głośne rozmowy.

- Według zgłaszającego, kiedy właścicielka papugi tańczyła z nią na parkiecie, ptak trzepotał skrzydłami i sprawiał wrażenie bardzo zestresowanego. W związku z tym wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające w sprawie ewentualnego maltretowania zwierzęcia. Sprawą będzie zajmować się urząd lensmanna w Sauda.

 

taniec_z_papuga.jpg 

 

Jarle Utne-Reitan sądzi, że lokalni konstable powinni być w stanie dotrzeć do papugi i jej właścicielki, a następnie ocenić, czy ptak jest traktowany zgodnie z przepisami ustawy o dobrostanie zwierząt (dyrevelferdsloven).

Pijak skarży się, że podano mu alkohol
Ta sama komenda policji (tj. Haugaland i Sunnhordland) musiała również zająć się sprawą pijanego mężczyzny, który o godzinie 0.44 w nocy z soboty na niedzielę zadzwonił na policję, by poskarżyć się, że w hotelu wciąż podają mu alkohol. Według funkcjonariusza, który odebrał telefon, mężczyzna brzmiał tak, jakby był już bardzo mocno nietrzeźwy.

- Mężczyzna chciał złożyć skargę na obsługę hotelu w Fitjar, ponieważ serwowała mu alkohol, pomimo iż on wypił już stanowczo za dużo. Dość osobliwe, gdyż zwyczajną rzeczą są skargi na coś wręcz przeciwnego, tj. narzekania ze strony tych, którzy chcą pić dalej, ale się im odmawia - mówi Utne-Reitan.

Policjanci uznali, że słowa mężczyzny brzmią przekonywająco i wysłali do hotelu patrol, by skontrolował, czy serwowanie alkoholu odbywa się tam w zgodzie z przepisami ustawy alkoholowej. Na miejscu okazało się, że nie ma dowodów na poparcie twierdzeń mężczyzny.

- Wszystko wyglądało w najwyższym stopniu prawidłowo. Obsługa opowiedziała za to funkcjonariuszom o mężczyźnie, który rozgniewał się, bo odmówiono mu podania alkoholu. Nim opuścił lokal, zagroził, że zadba o to, by hotel stracił prawo do sprzedaży alkoholu.

Koniec końców policja zdecydowała się nie drążyć sprawy, gdyż w hotelu i pubie wszystko było w porządku.

Banknoty z gry "Monopol"
W Vestfoldzie Urząd celny powiadomił policję o Polaku, który skontaktował się z nim, twierdząc, że na lotnisku Sandefjord wyłudzono od niego 20 000 koron.

Według relacji pokrzywdzonego na lotnisku podeszło do niego dwóch innych Polaków, twierdząc, że zgubili pieniądze, a on je znalazł i zabrał. W odpowiedzi poszkodowany pokazał im portfel ze swoimi pieniędzmi.

- W jakiś sposób dwaj Polacy, którzy go zaczepili zdołali podmienić plik banknotów z jego portfela na "pieniądze" z gry planszowej "Monopol". Poszkodowany odkrył to dopiero wtedy, kiedy chciał coś kupić w kiosku na lotnisku - opowiada szef operacyjny komendy policji w Vestfoldzie, Frank Gran.

 

monopol-penger2.jpg 

 

Samochód z namiotem na smyczy i kobieta na drążku od zmiany biegów

Na północy Norwegii, w Salten, policja otrzymała zawiadomienie o samochodzie kempingowym z otwartym tyłem i otwartymi oknami, który jechał tropiąc węża, w dodatku wlekąc za sobą po ulicy namiot. Policjanci zatrzymali pojazd i zarekwirowali prawa jazdy obydwu znajdujących się w nim mężczyzn.

W niedzielę, około godziny 13.00 20-letnia kobieta z Verdal musiała skorzystać z pomocy policji, by uwolnić się z własnego samochodu, w którym zakleszczyła się z dźwignią od zmiany biegów między nogami. Na wydostanie jej funkcjonariusze potrzebowali aż 21 minut. Nie wiadomo, co kobieta robiła na drążku, choć sama wyjaśniała potem, że po prostu chciała wyciągnąć coś spod siedzenia, kiedy utknęła w tej niewygodnej pozycji.


Źródło: Nettavisen



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Mateusz Kmieć

02-10-2013 23:37

gorol gorol

24-06-2013 23:01

Nic dziwnego 50%używa wibratora pewno zapomniała Samochód zapalony drążek DRGA i miało byc fajnie

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok