
fot pillowfightday.com/2012 |
Zasady były proste: przynieś ze sobą poduszkę, jako swoją najważniejszą tego dnia broń, przyprowadź rodzinę, znajomych, sąsiadów; ubierz się odpowiednio – jak na poduszkowego wojownika przystało, najlepiej w wygodne sportowe ubrania; przybądź na czas i poczekaj na sygnał do startu; nie rób nikomu krzywdy i nie atakuj tych, którzy nie są uzbrojeni! Po zakończonej walce… posprzątaj po sobie.
Wybiła godzina 15.00… Spora grupa zebrana na drodze w kierunku głównego monolitu w parku Vigelanda natarła na siebie z dzikim okrzykiem! Podniósł się kurz i waleczna wrzawa! Wszyscy bili się ze wszystkimi, każdy okładał każdego. Były małe dzieci na barkach swoich rodziców, młodzież, studenci, dorośli, ludzie w podeszłym wieku – cały przekrój przez społeczeństwo. Pojawiły się nawet dwa żółte pokemony!
![]() |
fot. Magda Szczepańska- w trakcie walki na paduszki |
Wszyscy zebrali się po to, aby zamanifestować swoją wolność oraz prawo do wspólnej, nieskrępowanej żadnymi zasadami zabawy, okazywania radości wbrew jeszcze smutnej szarej pogodzie. Była to także świetna okazja do tego, aby się po prostu wyżyć po całym tygodniu i pozwolić sobie na chwilę zapomnienia poprzez walkę nieczyniącą szkody innym oraz otoczeniu. A jak wyglądało to w praktyce? Zobaczcie sami:
A czy wy również braliście udział w walce na poduszki? Co sądzicie o takim pomyśle?

To może Cię zainteresować