12
Foto: Joe Raedle/Getty Images Archiwum |
- Presja cenowa jest tak ogromna, że znalezienie zleceń jest praktycznie niemożliwe – mówił współwłaściciel Mal-Consult, Cato Oddsett dla Dagens Næringsliv.
Od początku roku aż 20 z 30 malarzy w firmie nie miało pracy.
Co powinni zrobić norwescy rzemieślnicy?
- Nie możemy konkurować z 55 koronami. Musimy dawać naszym pracownikom przyzwoite pensje. 170 koron na godzinę nie jest wysoką stawką. To nie moja wina. Zawsze mogę zatrudnić Polaków, ale co zrobią wtedy norwescy rzemieślnicy? I kto przejmie odpowiedzialność za rozwój rzemiosła tu - w kraju? - pyta Oddsett DN.
Domagają się płacy minimalnej
Teraz związek domaga się ustalenia płacy minimalnej w branży budowlanej w Oslo, Akershus, Østfold, Vestfold og Buskerud na około 250 000 koron. Gdyby plan się powiódł, oznaczałoby to koniec dla tanich polskich ofert.
Członek związku zawodowego Arve Bakke mówił dla DN, że została złożona w tej sprawie prośba do LO. Ma ono w przyszłym tygodniu przygotować sprawę oraz udzielić pełnomocnictwa do złożenia powyższych żądań.
„Dumping socjalny”
Jeśli związek zawodowy wygra sprawę, będzie to potwierdzeniem na panujący „dumping socjalny i konkurencję na nierównych warunkach”.
Wprowadzenie minimalnego wynagrodzenia w branży budowlanej będzie zależało od oceny urzędów państwowych.
Źródło: dn.no
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
1
10-10-2010 19:24
0
0
Zgłoś
08-10-2010 18:50
0
0
Zgłoś
07-10-2010 19:54
0
0
Zgłoś
07-10-2010 19:50
0
0
Zgłoś
07-10-2010 10:41
0
0
Zgłoś
06-10-2010 19:39
0
-1
Zgłoś
06-10-2010 18:45
0
0
Zgłoś