Zagraniczni pracownicy na przetwórstwie stracą, Norwegowie zyskają

Połowa osób zatrudnionych obecnie w norweskim przemyśle przetwórczym w ciągu 10 lat straci pracę. Czym będzie to spowodowane?
Niska rentowność norweskiego przetwórstwa
Na zlecenie Ministerstwa Przemysłu i Rybołówstwa, Sintef przeanalizował możliwość dochodowego przetwarzania norweskich owoców morza w przyszłości. Zainteresowanie tą branżą musiało się wreszcie pojawić, ponieważ przez wiele ostatnich lat charakteryzowała się niską rentownością.
Automatyzacja
Wniosek jest jasny: jeśli Norwegii zależy na utrzymaniu tego typu przemysłu, znacznie większa część pracy musi być wykonywana przez maszyny, a nie przez pojedyncze osoby.
- Obecna sytuacja wygląda tak, że wszystko musi odbywać się stosunkowo szybko. Głównym powodem jest fakt, że mamy w Norwegii dużo wyższy poziom wynagrodzenia za pracę niż inne kraje – mówi Hanne Digre z Sintef.
Trondheim Havn/flickr.com
Zarobki w branży
W Polsce, gdzie przetwórstwo jest szeroko rozwinięte, wynagrodzenie za godzinę pracy stanowi jedynie 13,5 procenta zarobków norweskich. W Danii stawka jest dużo wyższa niż w Polsce, ale wciąż nie może konkurować z norweską – stanowi jedynie 76,9 procenta.
Połowa zatrudnionych straci pracę
Badacze branży zajmującej się przetwórstwem rybnym biją na alarm i zachęcają do podjęcia odpowiednich działań. W porównaniu z sytuacją obecną, w ciągu czterech najbliższych lat liczba pracowników zatrudnionych w tym sektorze zmniejszy się o 35 procent, a za dziesięć lat pracowników będzie aż o połowę mniej.
W roku 2012 norweskie przetwórnie zatrudniały dziesięć tysięcy pracowników. Wynika z tego, że w roku 2024 pracę będzie miało około pięciu tysięcy osób z branży.
wikipedia.org
Norweskie przetwórstwo może upaść
- Jeśli w ciągu pięciu lat nie nastąpią zmiany, w norweskim przemyśle przetwórczym może zacząć dziać się bardzo źle. W najgorszym wypadku, dojdzie nawet do jego upadku. Zwolnienie dużej liczby pracowników i zastąpienie ich pracą maszyn to działanie mające doprowadzić do uratowania norweskiego przetwórstwa – mówi Digre.
Nadmorskie społeczności nie ucierpią
Tym samym, Hanne Digre uważa, że zmiany nie będą miały dramatycznych konsekwencji dla mieszkańców terenów nadmorskich. Dlaczego? Ponieważ norweskie przetwórstwo opiera się w dużej mierze na pracownikach zagranicznych.
- Norweska młodzież nie jest zainteresowana podjęciem tego typu pracy. Dzięki zautomatyzowaniu, przetwórnie będą potrzebowały większej liczby wykwalifikowanych pracowników posiadających odpowiednią wiedzę i kompetencje do obsługi specjalistycznych maszyn. Uważam, że ten fakt może być bardzo motywujący dla naszej młodzieży i zachęci ich do kształcenia się w tym kierunku. Jak widać, są także pozytywne aspekty zapowiadanych działań – kontynuuje Digre.
pixabay.com/Suedelbien
Automatyzacja = nowa, lepsza jakość
Raport dotyczący norweskiego przetwórstwa owoców morza, będący częścią innego, większego, zostanie opublikowany jeszcze w tym roku.
Dane w nim zawarte wskazują, że zwiększona automatyzacja przyniesie wiele pozytywnych skutków – między innymi polepszenie jakości produktów oraz lepszego wykorzystywania surowców.
Bez maszyn się nie da
- Stawianie na automatyzację i ogólny rozwój technologiczny są bardzo ważne zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie. Za kilka lat wiele miejsc pracy zostanie zlikwidowanych, a ludzi zastąpią roboty. Tu pojawia się pytanie: czy Norwegia będzie uczestniczyła w tym wyścigu? – pyta Digre.
Norweski Związek zajmujący się przetwórstwem ryb i owoców morza potwierdza wnioski wyciągnięte przez Sintef.
- Na podstawie własnych badań rynku doszliśmy do takich samych wniosków. Automatyzacja musi nastąpić, nie ma innej możliwości. W przeciwnym wypadku norweskie przetwórstwo będzie nieefektywne i upadnie – powiedział dyrektor administracyjny Związku, Svein Reppe.
Źródła: sysla.no / nrk.no / aftenposten.no / wikipedia.org / Trondheim Havn/flickr.com / pixabay.com/Suedelbien
Zdjęcie slajderowe: fotolia - royalty free
To może Cię zainteresować
01-11-2014 08:45
1
0
Zgłoś