W siedzibie Centrum Praw Kobiet w Warszawie prezydent RP podpisał Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Akcja zbierania podpisów pod apelem w sprawie przegłosowania ustawy o ratyfikacji Konwencji rozpoczęła się 7 miesięcy temu. Oprócz samych podpisów do biura prezydenta napływały liczne listy, głównie z prośbą o jej uznanie. Głowa państwa podkreśla, że Konwencja jest zgodna z Konstytucją.
Prezydent RP był zdecydowany
- Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której Polska mogłaby być krajem, który tej Konwencji nie ratyfikuje. To byłaby hańba międzynarodowa - podkreślił prezydent - Znalazłem wystarczającą ilość powodów, aby ocenić, że wpływ Konwencji na polskie prawo jest już i będzie w przyszłości absolutnie pozytywny, będzie wzmacniał przepisy prawa.
Polski Sejm przyjął ustawę o ratyfikacji Konwencji 6 lutego, następnie, po zgodzie Senatu, dokument trafił do Bronisława Komorowskiego. Pod jego podpisaniu prezydent ratyfikuje konwencję.
Jakie są cele Konwencji?
Konwencja Rady Europy, którą prezydent podpisał 13 kwietnia, została uchwalona w Stambule w 2011 roku. Jej podstawowym celem była ochrona kobiet przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji - przyświeca temu idea, że "istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawia, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze".
Konwencja została poszerzona o dodatkowe kwestie - o pomoc w przypadku przemocy rodzinnej i ekonomicznej oraz "dalej idące rozwiązania dotyczące izolacji sprawcy od ofiary".
Konwencja w Europie
Dotychczas Konwencję podpisało 37 państw z 47 państw Rady Europy (23 państwa z 28 należących do UE). Ratyfikowało ją 17 krajów (10 państw członkowskich UE). Wśród krajów, które jej nie podpisały są Rosja, Łotwa, Czechy i Cypr.
Norwegia podpisała Konwencję, lecz jeszcze jej nie ratyfikowała. Państwa nordyckie, w których Konwencja już obowiązuje, to Szwecja i Dania. Jako pierwsza dokument ratyfikowała Portugalia.
Nie wszyscy są na tak
W Polsce kwestia podpisania konwencji wywołała wiele kontrowersji. Znalazło się wielu przeciwników, głównie ze środowisk prawicowych i wśród niektórych przedstawicieli Kościoła Katolickiego, którzy mówili o niekonstytucyjności dokumentu, a także wyrażali obawy, że jest on wymierzony przeciwko tradycjom rodzinnym i religijnym.
- Jest to nieludzka konwencja, bo niezgodna z naturą człowieka. Jej głównym celem nie jest walka z przemocą, ale wprowadzenie przemocą ideologii gender. Ta konwencja jest antychrześcijańska - powiedział się Kazimierz Wiatr z PiS.
Spośród duchownych wypowiedział się między innymi biskup Artur Miziński, który apelował do senatorów, by odrzucili Konwencję, gdyż "zagraża suwerenności Polski". Jednak nie wyscy duchowni są tego zdania.
- Najbardziej niebezpieczne jest posługiwanie się hasłami, że Konwencja do koniec cywilizacji chrześcijańskiej, zdrada katolicyzmy i niszczenie polskiej rodziny. Bo jest zupełnie odwrotnie - powiedział ks. Alfred Wierzbicki, filozof z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Teraz zwolennicy Konwencji czekają na jej ratyfikację zarówno w Polsce, jak i w Norwegii (chociaż na razie nie jest o tym głośno). Mają nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej.
Źródła: change.org, tokfm.pl, wyborcza.pl, salon24.pl, wiadomości.onet.pl
Zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
26-04-2015 08:56
2
0
Zgłoś