
Fot. pd.no/zrzut ekranu |
- Uważamy dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru za zamknięte - mówi śledczy policyjny, Bjørn Larsen. - Teraz sporządzone zostaną raporty, które prześlemy prawnikowi. Na tym nasza rola w sprawie się kończy.
W pokoju 41-letniego Polaka, ojca dwojga dzieci, który zginął w pożarze, technicy pożarowi oraz nadzór elektryczny znaleźli włączoną kuchenkę.
- Była włączona na full, a na płytkach stały garnki, które zapewne stanęły w ogniu i spowodowały tak tragiczne rezultaty - wyjaśnia Larsen.
Policja przesłuchała też trzech innych Polaków, którzy przebywali w barakach, kiedy zaczął się pożar oraz ekipy straży pożarnej, które były zaangażowane w gaszenie ognia, jednak przesłuchania te nie przyniosły żadnych dodatkowych informacji, które byłyby istotne dla śledztwa.
Bjørn Larsen nie wie jeszcze, czy sprawa baraków w Knarrdalstrand będzie miała jakieś konsekwencje prawne, związane z kwestią legalności lub nie wynajmu baraków na cele mieszkalne.
- Skoncentrowaliśmy się na samym pożarze, na jego przebiegu i tym, co go spowodowało. To prawnik będzie musiał teraz zadecydować o tym, czy sprawa będzie miała jakiś ciąg dalszy.
Źródło: pd.no

To może Cię zainteresować