Za trzy tygodnie pracy zapłacili Polakowi… w papierosach
Służby docierają do pracodawców przez nielegalnie zatrudnionych pracowników. Moja Norwegia
1000 papierosów wynagrodzenia
Jednym z najbardziej jaskrawych przypadków opisanych w raporcie jest Polak ze Stavanger, który w trakcie kontroli miał przy sobie notatnik z rachunkami. Według jego zapisków za trzy tygodnie pracy zarobił 1200 koron. Zakładając, że miał wolne weekendy, zarabiał 80 koron na dzień. To dwukrotność ceny chleba w Stavanger. – Te stawki są poniżej jakichkolwiek norm – mówi Ellingsen. Zwłaszcza, że zamiast reszty wypłaty Polak za swój trud dostał premię w postaci… 1000 papierosów.
Takich osób jest w Norwegii znacznie więcej. Dlatego zlokalizowanie i rozbicie sieci trudniących się „pośrednictwem pracy” wymaga działania wielu organów.Oddziały policji w większych miastach ściśle współpracują z pracownikami NAV-u, urzędu podatkowego, a także urzędu inspekcji pracy. Razem tworzą grupę działającą przeciwko tzw. a-krim, przestępstwom na norweskim rynku pracy.
„Spokojnie, niedługo zapłacę”
Niestety, wizja wyższych zarobków najczęściej przesłania pracownikom rzeczywistość. Po przepracowanym tygodniu nierzadko zostają bez pieniędzy i zlecenia. Nieuczciwi pracodawcy uspokajają – przecież zapłacą. Kiedy? Najczęściej... nigdy. Na koniec niektórzy nawet wzruszają ramionami, dodając „nie znam cię, przecież nie mam z tobą umowy”. A pośrednicy? Najczęściej zapadają się pod ziemię.
Namiot w lesie zamiast pomocy
– Niektórzy z nich nie mogą wiecznie czekać, aż pracodawca „niedługo zapłaci”. Nie mają pieniędzy na wynajęcie pokoju, nie mają stałego dochodu. Znam przypadek oszukanych Polaków, którzy musieli radzić sobie stawiając namiot w lesie – opowiada Gro Ellingsen, rzecznik grupy A-krim w Rogaland.
Przestępcy niszczą rynek pracy
– Ci ludzie tworzą prawdziwe organizacje przestępcze, które przyczyniają się swoimi działaniami do niszczenia zdrowego rynku pracy – mówi Ellingsen. Jak dodaje, zatrudnianie „na czarno” niesie za sobą długofalowe skutki dla norweskiej gospodarki: obniżanie zarobków, niszczenie zdrowej konkurencji, a także zaniżenie standardów dla pracowników w prywatnych sektorach.
Ellingsen podkreśla też, że niektórzy z norweskich pracodawców często nie mają pojęcia, kogo przysyłają im „pośrednicy”. A przestępcy ze spokojem wzbogacają się na naiwnych duetach: nieświadomy norweski pracodawca – zastraszony polski pracownik.
To może Cię zainteresować
26-02-2017 00:26
1
0
Zgłoś
25-02-2017 23:10
0
-2
Zgłoś
25-02-2017 20:39
0
0
Zgłoś
25-02-2017 20:20
0
-2
Zgłoś
25-02-2017 00:25
4
0
Zgłoś
24-02-2017 23:10
4
0
Zgłoś