Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
22
Kolejna akcja Krzysztofa Rutkowskiego

 
Krzysztof Rutkowski,
Foto: wikipedia

Jak podaje Gazeta Wyborcza, Krzysztof Rutkowski odbił kolejne dziecko z Norwegii. - 13-letniego Rosjanina Aleksandra Frolova. Chłopca zawieść miały wszystkie inne instancje i politycy.

Pomysł o poproszenie o pomoc Krzysztofa Rutkowskiego miał się zrodzić w głowie samego Aleksandra po zapoznaniu się z wiadomościami na temat akcji odbicia Nikoli Rybki. Wcześniej zawiedli go królowa Sonia oraz prezydent i premier Rosji.

Według Gazety Wyborczej chłopiec sam się zgłosił do detektywa. Odebrany został matce tylko dlatego, że była w separacji z mężem.

Porównując historie odebrania Aleksandra i Nikoli przez Barnevernet to zgodnie ze słowami ich matek są bardzo podobne. Obie same zgłosiły się do Urzędu, w dobrej wierze chcąc uzyskać pomoc dla swoich dzieci. A tu pewnego dnia przyjeżdżają i zabierają niby bez konkretnego powodu...

Rutkowski wkracza do akcji


Detektyw mówił Gazecie Wyborczej, że od razu po otrzymaniu telefonu od chłopca zdecydował się odebrać go rodzinie zastępczej.

Aleksander ma przebywać obecnie razem z matką w Polsce.

Gazeta Wyborcza podaje, że Rutkowski nie musiał łamać prawa, ponieważ 13-latek sam decyduje, gdzie chce mieszkać.

Zgodnie z norweskim prawem aż do 18. roku życia to rodzice lub opiekunowie decydują o miejscu pobytu dziecka. Jednak od momentu skończenia przez nie dwunastu lat należy zwracać uwagę na to, czego chce dziecko, brać jego zdanie pod uwagę. Nie oznacza to jednak, że ma ono głos decydujący.


Źródła: Gazeta Wyborcza, Barneombudet, www.polskieradio.pl




Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


kryss d

08-08-2011 00:35

do ankaw to sa moje zrodla,i kto jest TEPY.

kryss d

07-08-2011 23:34

Dyktatura urzędników socjalnych

Anna Nowacka-Isaksson 17-05-2010, ostatnia aktualizacja 17-05-2010 03:31

Prawo powinno chronić dzieci. Tymczasem dziś jest wykorzystywane do terroryzowania rodziców – twierdzi prezes Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka w rozmowie z Anną Nowacką-Isaksson
źródło: Rzeczpospolita
+zobacz więcej
Jest pani założycielką komitetu zaangażowanego w sprawy pochopnego odbierania dzieci rodzicom. Skąd wziął się pomysł?

Ruby Harrold-Claesson: Nie jestem założycielką, ale byłam przy tym, gdy komitet zakładano. To była inicjatywa duńskiego adwokata i szwedzkiej prawnik Siv Westerberg, która wygrała siedem spraw przeciwko państwu szwedzkiemu w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Potem przyłączyli się do nas ludzie z Norwegii oraz Finlandii i 13 listopada 1996 r. założyliśmy nasz komitet.
Dlaczego postanowiliście działać?
Prawo ma chronić krzywdzone dzieci. Tymczasem często jest dziś wykorzystywane do tego, by terroryzować dzieci i rodziców. Dzieci są odbierane rodzicom z banalnych powodów. Na przykład mama nie miała pieniędzy na opłacenie czynszu i rachunków za prąd. Zwróciła się do biura pomocy społecznej. Zamiast wsparcia, odebrano jej dziecko.
A o co chodziło w sprawach, w których państwa komitet wygrał w Strasburgu?
Opowiem o sprawie rodziny Olsson. Pomoc społeczna uznała, że rodzice mają za niski iloraz inteligencji, by móc wychowywać dzieci. Jednak z testu przeprowadzanego na polecenie adwokata wynikało, że rodzice mają normalne IQ. Wygrali więc sprawę w Europejskim Trybunale. Władze nie dały jednak za wygraną. Twierdziły, że ponieważ dzieci tak długo przebywają u rodziców zastępczych, więc nie powinny wracać do domu. W Szwecji jest tak, że jeśli o czymś postanowi opieka społeczna, to sądy się temu podporządkowują. Sprawa znowu powędrowała do Sądu Najwyższego, a następnie do Strasburga. I tu Szwecja przegrała jeszcze raz. Zanim to nastąpiło, dzieci dorosły. Skończyło się więc na odszkodowaniu dla rodziców. Ale przecież im nie chodziło o to, by sprzedać swoje dzieci...
Teraz pracuje pani nad…
Nad głośnym u nas przypadkiem Dominika. W ubiegłym roku chłopca wyciągnięto z samolotu, gdy jego rodzice opuszczali Szwecję. To była akcja z uzbrojonymi policjantami. Historia w ogóle jest bulwersująca. Mama chłopca pochodzi z Indii, a tata Szwed jest zaangażowany w przedsięwzięcia pomocowe dla ubogich krajów. Dominik miał chodzić do szkoły w Indiach, gdzie jego ojciec miał podjąć pracę. Rodzice weszli w konflikt z Urzędem Szkolnym. Nie chcieli bowiem, aby syn w oczekiwaniu na wyjazd chodził do szwedzkiej szkoły. Miał się uczyć w domu. Urząd Szkolny kazał im zapłacić grzywnę, a władze nie pozwoliły opuścić kraju. I tu złamały europejskie prawo. Chłopiec jest teraz w rodzinie zastępczej. Rodzice mogą spotykać się z nim co piąty tydzień przez godzinę, pod nadzorem. Dominik przeszedł pranie mózgu. Na rodziców zastępczych mówi już: mama i tata.
To brzmi przerażająco. Gdzie tkwi błąd?
To władze mają pierwszeństwo w ustalaniu, co jest dla dziecka najlepsze. Weźmy taki przykład: matka chce wychowywać dziecko w domu, ale w przychodni zdrowia uważają, że maluch powinien chodzić do przedszkola, meldują więc o tym służbom socjalnym. Te mogą zmusić matkę do umieszczenia dziecka w przedszkolu. Jeżeli nie chce się na to zgodzić, dziecko może zostać umieszczone w rodzinie zastępczej.
Dlaczego tak łatwo jest odebrać rodzicom dziecko?
Najczęściej chodzi o biznes. Osoby, które odbierają dzieci, różni urzędnicy socjalni otrzymują państwowe dotacje. Im więcej dzieci, tym więcej pieniędzy. Dzieci umieszcza się najczęściej w rodzinach zastępczych, które są zaprzyjaźnione albo spokrewnione z osobami decydującymi o odebraniu dziecka. Znamy taki przypadek w gminie Nybro. Upośledzonego umysłowo chłopca gmina umieściła w rodzinie zastępczej i płaci jej za to 10 tysięcy koron (ponad 4 tys. zł) za dobę. Koszt zajęcia się jednym dzieckiem to 3,65 mln koron (ponad 1,5 miliona zł) rocznie. To zwyczajny handel dziećmi. Większość rodziców zastępczych przyjmuje dzieci, bo dobrze im za to płacą. Nie przejmują się, że dzieci cierpią psychicznie i fizycznie. Nie ma gorszej tortury dla dziecka niż pozbawienie go rodziców.
Rodzice mogą stracić dziecko, gdy dadzą mu klapsa albo nim potrząsną, gdy jest niegrzeczne. Za co jeszcze można odebrać dziecko?
Nie mogą nawet powiedzieć dziecku, żeby za karę poszło do swojego pokoju, bo to już jest znęcanie się nad nim! Nie patrzy się na to, że administracyjna przemoc jest bez porównania gorsza od klapsa.
Jak to się stało, że prawo z 1979 roku o zakazie bicia dzieci, które miało chronić najmłodszych, doprowadziło do łamania praw człowieka?
Prawo zostało stworzone w czasach, gdy w Europie panował komunizm, a w Szwecji silna była partia socjalistyczna. Rodzina nie była wtedy szczególnie ceniona. Postrzegało się ją jako zagrożenie dla nowego społeczeństwa i człowieka socjalistycznego. Należało więc ograniczyć władzę rodziny, by móc łatwiej wpływać na dzieci.
Ile dzieci rocznie jest obecnie odbieranych rodzicom w Szwecji?
20 tysięcy.
Przyjeżdża dziś pani do Polski.
Co chce pani przekazać polskim politykom?
Jeżeli Polska chce wprowadzić takie prawo, jakie ma Szwecja, to musi mieć świadomość, że potrzeba na to dużo pieniędzy. System odbierania dzieci kosztuje około 28 mld koron (ponad 11 mld zł) rocznie. Poza tym dzieci są bardziej narażone na problemy psychiczne, częściej schodzą na złą drogę. Będę nawoływała, by Polska jako wolny od komunizmu kraj nie wpuściła do siebie tylnymi drzwiami socjalnej dyktatury.
Ruby Harrold-Claesson
Z wykształcenia prawniczka, jest prezesem Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka. Komitet działa w czterech krajach skandynawskich, angażując się w sprawy, w których państwo pochopnie odebrało dzieci rodzicom. Ruby Harrold-Claesson odwiedza też kraje, które zamierzają wprowadzić przepisy podobne do tych szwedzkich dotyczących rodziny, spotyka się z politykami i działaczami społecznymi, przekazuje informacje o problemach, jakie może spowodować wprowadzenie nowego prawa. Od 17 do 20 maja będzie przebywać w Polsce na zaproszenie Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
JESLI JESZCZE KTOS MIAL WATPLIWOSCI CO TO JEST BARNEVERNET

kryss d

06-08-2011 22:42

norwegia sypnie czasem troche grosza albo podesla jakas zuzyta przeciekajaca lodz podwodna to po co rzad ma sie narazac dla kilu czy kilkudziesieciu dzieciakow.....
ankaw a ty nie masz juz nic "madrego" do powiedzenia

Marek Nowak

06-08-2011 19:31

Do " kryss": - całkowicie się z Tobą zgadzam. Jest to skandal, że młodocianego obywatela innego kraju można wynarodowić tylko z powodu domniemania, że rodzice źle postepują z dzieckiem. Nawet gdyby przyjąć hipotezę, że rzeczywiście rodzice rozwodzą się i kłócą to w tym przypadku największym poszkodowanym jest dziecko które za postępowanie rodziców karnie zostaje umieszczone w " więzieniu" jakiejś norweskiej rodziny zastępczej. Notabene rozwód nie jest przestępstwem. Jak wiemy ze statystyk w Norwegii połowa dzieci nie mieszka z obydwoma rodzicami - bo model rodziny tu jest taki : moje , twoje i nasze. I jakoś to nie przeszkadza tej " szemranej" instytucja działającej poza i ponad prawem . I słusznie zauważasz, że gdyby to dotyczyło rodziny Niemców, Francuzów czy Anglików nie mówiąc o USA to ich rządy by wszelkimi dostępnymi środkami nie dopuściłyby do tak dramatycznej sytuacji swojego młodocianego obywatela. Jest to pogwałcenie prawa międzynarodowego i umów które również Norwegia podpisała a polskie władze nie potrafią wyegzekwować.

kryss d

05-08-2011 21:32

ankaw-napisze ci jasniej moze twoja nieskonczona inteligencjia tym razem zaskoczy, nie jestem JAK CHORAGIEWKA NA WIETRZE teraz kumasz.
ty to chyba jakas wyrocznia nieomylna jestes bo wszystkim rady dajesz,a my niewdziecznicy ich nie sluchamy.
chyba psychologie telepatyczna z wyroznieniem skonczylas bo przez telefon lub na podstawie kilku postow lub zdjecia doskonale potrafisz stan psychiczny ocenic,najwieksza tepote to sama tu prezentujesz mala zakompleksiona dziewczynko,oceniasz czyjes zdjecie a swoje dlaczego chowasz pod lozkiem,pewnie dlatego ze nawet wyposzczeni tirowcy o ktorych wspominasz uzyli by cie co najwyzej jako lewarka,zazdrosc przez ciebie przemawia.
co do sprawy to pewnie twoja inteligencja nie dostrzegla ze mnie nie chodzi o to ze ktos uznal ze temu dziecku i rodzinie nalezy pomoc,TYLKO O SPOSOB W JAKI SIE TO ROBI,rozumiesz bo jak nie to daj sobie spokoj otworz nastepne chipsy lub czekolade i zajmij sie formowaniem figury,napewno nienagannej.
zanim skomentujesz jeszcze jakis moj post odpowiedz mi dlaczego uwazasz ze przymusowe naturalizowanie dzieci obywateli innych panstw jest czymkolwiek usprawiedliwione,bo to faszystowskie metody pozyskiwania obywateli.
a moja rada dla ciebie pojrz w lustro zastanow sie nad soba ,a swoja inteligencja blyskaj w rodzinnej wsi.

Niech się d00pczą norweskie zbytki najlepiej!

kryss d

04-08-2011 20:44

ankaw-bo nie jestem majtami na wietrze,w ktora strone wjeje.....
a oni nic nie ukradli,pozatym jakim prawem naturalizuje sie polskie dzieci,wiesz kto tak robil?to poczytaj historii a wtedy moze bedzie o czym pogadac.
ty bylabys szczesliwa gdyby w ten sposob zabrano ci dziecko?bez chocby wyjasnienia.........puknij sie

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok