16

Początek scenariusza jest dość typowy: grupa Polaków w poszukiwaniu lepszej jakości życia wyjeżdża do Norwegii, gdzie trafia na pracodawcę, zatrudniającego ich przy pracach budowlanych, remontowych, wykończeniowych, ogrodniczych itd. Pracodawca zapewnia zakwaterowanie swoim robotnikom, a oni wspierają jego biznes swoją pracą, po czym otrzymują wynagrodzenie. Tu jednak następuje zwykle szczęśliwy koniec: Polacy uczciwie pracują, mieszkają w godziwych warunkach i otrzymują wynagrodzenie, za które można żyć lepiej niż w ojczystym kraju. Tym razem sytuacja ma się jednak nieco inaczej - pracodawca zamiast wypłacać zatrudnionym przez siebie osobom pensje, zwodzi je cotygodniowymi zaliczkami po 500 lub 300 koron, twierdząc, że zleceniodawcy zalegają z płatnościami faktur, ale lada dzień pieniądze na pewno się znajdą. Można by nawet było w to uwierzyć i do czasu przeboleć, bo każdy, kto miał własną firmę na pewno niejednokrotnie borykał się z nieterminowymi wpłatami, gdyby nie fakt, że nie można obciążać własnymi problemami pracowników, za których bierze się odpowiedzialność w momencie ich zatrudnienia.
No właśnie: zatrudnienie. Kolejna rzecz, z którą "pracodawca" jest na bakier. Polacy oczywiście pracują nielegalnie, co daje panu Nielsenowi, bo tak ów "biznesmen" się nazywa, pole do manewru w dziedzinie łamania prawa - trudniej oszukanemu pracownikowi wskórać cokolwiek w sądzie, jeśli kwestie formalne między stronami są nieuregulowane.
Podobnie ma sie sprawa z najmem mieszkania, jeśli można to miejsce tak nazwać. Barak widoczny na zdjęciu to właśnie lokum polskich pracowników. W środę w zeszłym tygodniu wskutek lekkomyślności "najemcy", w budynku odcięto prąd. Jego mieszkańcy od tamtego czasu siedzą tam przy świeczkach, a z sąsiedzkiej firmy dostają prąd, by podgrzać sobie wodę ldo kąpieli czy na herbatę.
Pracy jest coraz mniej (5 godzin dziennie, jak donosi czytelnik), wobec czego wartość wypłacanych "zaliczek" prawdopodobnie również ulegnie obniżeniu. Można również przypuszczać, że w najbliższym czasie pracownicy zostaną odesłani do domu bez obiecanych pieniędzy, a na ich miejsce przyjadą nowi kandydaci do poprawy jakości życia, jak to już wcześniej się działo.
Ostrzegamy zatem przed panem Nielsenem i jego firmą w Minnesund i zachęcamy czytelników do tego typu sygnałów. Jeśli coś się dzieje, co zwraca Waszą uwagę, piszcie do nas, a my nagłośnimy sprawę.
Źródło: Internauta TOMEK
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
29-10-2009 19:15
0
0
Zgłoś
21-10-2009 10:54
0
0
Zgłoś
20-10-2009 21:12
0
0
Zgłoś