Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Reklama

Rata w Norwegii już od618kr

Sprawdź ratę

Usługa realizowana przez DigiFinans.no | Priseksempel: Eff. rente 15,82%, 100 000 kr. over 5 år, etablering 950 kr., Tot. 142 730 kr.

1
Wywiad z Marcinem Mrozińskim, reprezentantem Polski na tegorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji


Foto: Archiwum domowe Marcina Mrozińskiego
Marcin Mroziński okazał się człowiekiem pełnym poczucia humoru i dystansu do siebie, godząc się na prima aprilisowy żart opublikowany 1 kwietnia w naszym portalu. Dziś opowiada o kulisach tamtego pomysłu i swoich nadziejach na wygranie zbliżającego się konkursu w Oslo.

Na początek chce ci podziękować za udział w prima aprilisowym żarcie o twoim występie na prywatnym spotkaniu europejskich księżniczek. Przyznam się trochę, iż obawiałam się, że okażesz się człowiekiem śmiertelnie poważnym i odmówisz.


- Zgodziłem się, bo myślę, że każdy powinien mieć dystans do siebie. Dystans tym większy, im bardziej „publicznymi" ludźmi się stajemy. Nie ma co robić z siebie gwiazdy, bo gwiazdą może nazywać się ten, kto sprzedał kilka miliony płyt, a jego piosenki ludzie nucą pod nosem. Myślę, że właśnie artyści powinni podchodzić do siebie z przymrużeniem oka. Kiedy komuś tego brakuje, może stać się śmieszny.

- Zdradźmy trochę kulisów żartu, jaki zamieściła „Moja Norwegia". Musieliśmy nieco przemodelować pomysł. Początkowo chciałam pisać o tym, że ciebie i twoją piosenkę „Legenda" gorąco wspiera Alexander Rybak. Okazało się, że tak jest w istocie i żart trzeba było zmienić na historię o księżniczkach. Jak poznaliście się z Alexem?

- Mam znajomych dziennikarzy z programu „Dzień dobry TVN". Ania Wędziowska i Marcin Cejrowski, często podróżują z kamerą, odwiedzili miedzy innymi Norwegię, poznali Alexa. Pół roku później Alex przyjechał ze swoim pierwszym koncertem do Polski. Po występie Ania i Marcin zabrali Alexa na drinka, ja dołączyłem później. Tak poznałem zwycięzcę Eurowizji.

Czytaj także >>> Księżniczki wybrały Mrozińskiego

- Przedstawiłeś się jako reprezentant Polski w tegorocznym konkursie?
 
- Nie, wtedy jeszcze mój udział w półfinale w Oslo pozostawał w sferze planów i życzeń. Ubiegałem się o start w polskich eliminacjach, ale moje szanse były mizerne, pozostawałem wciąż poza gronem czterech wytypowanych finalistów. Dopiero później dostałem się do polskich półfinałów dzięki dzikiej karcie. Podczas spotkania Alex wiedział, że próbuję i trochę się podśmiewaliśmy, że być może zobaczymy się w Oslo. Potem okazało się, że mieliśmy rację. Jakiś czas temu spotkaliśmy w Sarajewie, gdzie prezentowano eurowizyjną propozycję Bośni i Hercegowiny. Z rozbawieniem wspominaliśmy nasze pierwsze spotkanie.

- Mamy wreszcie okazję zdementować informację, którą puściliśmy w świat pierwszego kwietnia tego roku: Marcin Mroziński nie będzie śpiewał na tajnym spotkaniu europejskich księżniczek, bowiem takie spotkanie (z tego, co wiemy) w ogóle się nie odbywa.

- Może trochę szkoda? Gdybym otrzymał takie zaproszenie, pewnie bym nie odmówił. Jedyno, co było w tym materiale prawdziwe, to fakt, że będę reprezentował Polskę na tegorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji w Oslo.

- Prawdziwe było również, że we wstępnych zestawieniach przygotowanych przez norweską prasę twój utwór „Legenda" zajął wysoką pozycję. Czego się spodziewasz po występie w stolicy Norwegii?

- Absolutnie niczego nie oczekuję. Chciałbym zaprezentować mój kraj jak najlepiej. Do współpracy przy utworze Legenda zaprosiłem solistki z najbardziej znanego w Polsce zespołu folklorystycznego - „Mazowsze", w którym przez rok pracowałem. Chcę, żeby ten występ kojarzył się ludziom z Polską, żeby pokazywał choć część naszej kultury, a zarazem trafił do każdego widza. Jeśli po Eurowizji coś wydarzy się w moim życiu, nie będę narzekał. Jednak, żeby najpierw wydarzyło się coś na Eurowizji, to potrzebne będą głosy widzów. Ja po cichu liczę na Polaków za granicą, bo w nas SIŁA. Razem możemy zrobić tę Eurowizję LEGENDArną dla Polski!!

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Lukasz J.K

10-05-2010 11:51

To pani Skorstad pisze tez dla MOJEJ NORWEGII to ciekawe i oby tak dalej!

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok