Trudno określić, jak wiele zachowało się z całości wikińskiego statku, jednak koordynatorzy wydobycia wraku są przekonani, że sam szkielet i elementy jednostki są w stanie uzupełnić puste miejsca na kartach historii Norwegii.
adobe stock/ licencja standardowa
Po zrewidowaniu budżetu na 2020 rok norweski rząd potwierdził, że zapewni środki niezbędne do wydobycia wikińskiego statku Gjellestad. Będą to pierwsze prace archeologiczne tego typu od ponad 100 lat.
Mimo sporych wydatków związanych z ratowaniem norweskiej gospodarki po wybuchu pandemii koronawirusa władze zdecydowały przeznaczyć na wydobycie zabytkowego statku 15,6 miliona koron. Chociaż łódź spędziła pod ziemią więcej niż tysiąclecie, minister ds. klimatu i środowisk, Sveinung Rotevatn, stwierdził jednak, że to pilna sprawa.
Trzeba się spieszyć
Na ślady wikińskiego wraku trafiono w Halden (Østfold) jesienią 2018 roku. W 2019 nie było pewne, w jakim stanie znajduje się obiekt i czy nadaje się do wydobycia, ale archeolodzy dostrzegli jego szkielet . Decyzji o przeprowadzeniu akcji wykopania jednostki postanowiono nie odkładać, ponieważ jej drewniane elementy są narażone na destrukcyjne działanie grzybów.
Naukowcy chcą zacząć prace w czerwcu, lecz potrzebują od władz oficjalnego potwierdzenia projektu i zielonego światła do jego rozpoczęcia. Trudno określić, jak wiele zachowało się z całości wikińskiego statku, jednak koordynatorzy wydobycia wraku są przekonani, że sam szkielet i elementy jednostki są w stanie uzupełnić puste miejsca na kartach historii Norwegii.
Reklama