Ok. 1000 lotów rocznie nad Europą jest zagrożonych i jest to dużo, z drugiej strony nad Europą rocznie odbywa się prawie 11000000 lotów (słownie 11 milionów), z prostej kalkulacji wynika zatem, że problem dotyczy jedynie jakichś 0,0009% lotów. Dla mnie to szukanie dziury w całym bo kto chce się nawalić to jeśli nie wypije w samolocie to zrobi to na lotnisku albo jeszcze przed lotniskiem. Moim zdaniem lepiej po prostu nie sprzedawać nietrzeźwym albo robić podejrzanie wyglądającym alkotest przed wejściem na pokład gdzie nie wchodziłoby się np. powyżej 0,7promila. Sam nie pije, ale dla mnie nie ma nic złego w jednym drinku w czasie długiego lotu. Nie ma co popadać w paranoję, bo na alko linie lotnicze robią pieniądze, jeśli nie zarobią ich tam to przerzucą to na ceny biletów.