Szczerze mówiąc ja problemu nie widzę gdyż:
1. Jeśli ktoś twierdzi, że Norwegowie są rasistami, to proponuję porozmawiać o dyskryminacji z jakimkolwiek człowiekiem o ciemnej karnacji skóry który spędził jakiś czas w Polsce. Albo może inaczej. Jakiś czas temu pojawił się na wp.pl artykuł o tym, że ze względów zarobkowych Ukraińcy chcą przyjeżdżać do Polski. 75% komentarzy było wręcz agresywnych i obelżliwych. Podczas ich czytania odechciało mi się lecieć do Polski na święta. I pomyślałem, że gdyby w Norwegach było choć 5% tego nacjonalizmu i nietolerancji co w nas, to populację Polaków w Norwegii liczyli byśmy dziś nie w setkach tysięcy, tylko góra w zwykłych setkach.
2. Pewne odchylenia oczywiście zawsze będą. To typowo ludzkie zachowanie, że im dana osoba jest podobniejsza do nas, z tym wyższym poziomem akceptacji się spotyka. Kto nie wierzy niech zapyta jakiegoś psychologa. Tak jest na całym świecie, w każdym państwie, cywilizacji, społeczności, grupie... Tak więc mając pretensje do Norwega że woli innego Norwega, de facto mamy pretensje do Matki Natury (w wersji dla osób wierzących do Pana Boga) za to że takim go stworzyła. A do Norwegowi możemy mieć za złe jedynie to, że jest istotą ludzką.
3. Złej tanecznicy przeszkadza rąbek od spódnicy. Znam Polaków którzy ledwo dukają po norwesku, po angielsku niewiele lepiej, ale wszędzie gdzie nie pójdą zawsze spotykają ludzi miłych, sympatycznych i pomocnych. Znam też wiele osób biegle władających norweskim którzy nic nie mogą nigdzie załatwić, bo wszędzie są "dyskryminowani"... Moi Drodzy, urzędnik tez człowiek. Jeśli zaczynasz od uśmiechu i prośby o pomoc, to tę pomoc otrzymujesz. A jeśli na wstępie robisz groźne miny i zanim urzędnik zdąży ci powiedzieć dzień dobry już zaczynasz podniesionym głosem wymieniać co ci się NALEŻY, a co urzędnik MUSI, to nie dziw się że w większości przypadków trafiasz na ludzi niemiłych, nieprzyjemnych i nieużytych...