Strach przed utratą pracy

Ekonomiści zaobserwowali nowe tendencje wśród społeczeństwa. Coraz więcej osób niż obawia się o swoje miejsca pracy. Sądzi się także, że ceny mieszkań spadną.

 

Badania konsumenckie Sparebank 1 ukazują, że większość osób bardzo zawierza swojej przyszłorocznej sytuacji ekonomicznej. Rosnące zaniepokojenie dotyczy przede wszystkim ogólnych czynników ekonomicznych – takich jak zmiany w cenach nieruchomości i niepewności dotyczącej zatrudnienia.

 

Magne Gundersen, ekonomista ds. konsumenckich, stwierdza, że to co da się zauważyć jako pierwsze to zmieniające się oczekiwania ludzi odnośnie cen mieszkań. Wcześniej większość przepowiadała dalszy wzrost cen, podczas gdy teraz uważa, że drastycznie spadną.

printscreen z na24.no / foto: Terje Bendiksby

24% społeczeństwa prognozuje wzrost cen, 29% natomiast spadek. Wcześniej sytuacja wyglądała następująco: 69% osób za wzrostem cen i tylko 1% za spadkiem. Tak drastyczne zmiany zaszły na przestrzeni 6 miesięcy.

Niepewność i wzrost bezrobocia

Badania prowadzone w grudniu pokrywają się z wieloma innymi raportami, w których konsumenci prognozują przyszłoroczne spowolnienie norweskiej gospodarki. Niska inflacja sprawia, że nawet skromne wynagrodzenia nie zaprzepaszczą wzrostu siły nabywczej w nowym roku.

Więcej niż trzy na cztery osoby (79%) stwierdza, że czuje się bezpiecznie w swoim miejscu zatrudnienia i nie obawia się utraty pracy. Na to pytanie przecząco odpowiedziało 14% społeczeństwa – jest to więcej niż wcześniej (o 1%) i prawie dwa razy tyle, ile w roku 2011.

Dane ukazują, że 376 tysięcy norweskich pracowników obawia się utraty pracy w przyszłym roku. Analitycy potwierdzają nastąpienie pewnego wzrostu bezrobocia, ale nie bardzo drastycznego.

Według profesora ekonomii, Ola H. Grytten, ze szkoły handlowej w Bergen, w przyszłym roku prawdopodobny będzie także pewien wzrost zatrudnienia, ponieważ oczekuje się, że migracja zarobkowa spadnie.

printscreen z dn.no

Źródła: nrk.no / na24.no / dn.no

Zdjęcie slajderowe: printscreen z nrk.no / foto: Tore Meek