Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

  • Oslo, Oslo, Norwegia
  • Bergen, Vestland, Norwegia
  • Jessheim, Akershus, Norwegia
  • Stavanger, Rogaland, Norwegia
  • Kristiansand, Agder, Norwegia
  • Ålesund, Møre og Romsdal, Norwegia
  • Trondheim, Trøndelag, Norwegia
  • Brønnøysund, Nordland, Norwegia
  • Mo i Rana, Nordland, Norwegia
  • Bodø, Nordland, Norwegia
  • Sandnes, Rogaland, Norwegia
  • Fredrikstad, Østfold, Norwegia
  • Drammen, Buskerud, Norwegia

1 NOK

Czytelnia

Rok 2014 rokiem norweskiego kina

marta.domzalska@mojanorwegia.pl

02 stycznia 2015 06:32

Udostępnij
na Facebooku
5
Rok 2014 rokiem norweskiego kina


Norweski przemysł filmowy rozwija się niezwykle prężnie. Świadczy o tym lista najchętniej oglądanych filmów.


Rok 2014 był szczególnie ważny dla norweskiego kina, a redaktorzy branżowej strony internetowej Film & Kino uważają go za najlepszy od ostatnich czterdziestu lat.

 

Coraz więcej norweskich filmów

Norweskie filmy stanowiły aż 26,6 procent wszystkich produkcji pojawiających się na rynku. Zdaniem twórców Film & Kino, jest to nowy rekord.

Powstało bardzo dużo rodzimych filmów, jednak zdaniem dziennikarzy gazety Aftenposten, w porównaniu z rokiem 2011, spadła sprzedaż biletów na seanse.

Børning 

fot. 2.bp.blogspot.com


Norwegia lepsza od Hollywood?

- Amerykańskie Hollywood było dość ubogie w idee i rozwój sztuki filmowej. Tym bardziej cieszymy się, że nasze kino tak doskonale sobie radzi – powiedział Guttorm Petterson z Film & Kino.

 

„Hobbit” zmienił ranking

- Przez cały ubiegły rok, w czwórce najchętniej oglądanych, zawsze znalazł się film rodzimy. Od kwietnia na szczycie listy najpopularniejszych filmów znajdowała się produkcja norweska. Jednak w grudniu do kin weszła trzecia część Hobbita i oczywiście zajęła pierwsze miejsce – wyjaśnia Birgitte Langballe z Film & Kino.

 

Pięć norweskich filmów znajduje się w pierwszej dziesiątce najchętniej oglądanych dzieł z 2014 roku. Aż cztery z nich uplasowały się w pierwszej piątce.

Doktor Proktors prompepulver 

fot. cloudfront.net


Oto dziesięć filmów, które w roku 2014 biły w Norwegii rekordy popularności:

 

  1. Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
  2. Børning
  3. Doktor Proktors prompepulver
  4. Kaptein Sabeltann og skatten i Lama Rama
  5. Karsten og Petras vidunderlige jul
  6. Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1
  7. Frost
  8. Jak wytresować smoka 2
  9. Operasjon Arktis
  10. Wilk z Wall Street

 

 

 

Jaka jest Wasza ulubiona norweska produkcja?

 

 

Źródła: nrk.no / wikipedia.org /  2.bp.blogspot.com / cloudfront.net

Zdjęcie frontowe: pixabay.com - CC0



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Jan .

03-01-2015 13:28

Krystian, ja bardzo Cie przepraszam że "na forum głos daję". Nie wiedziałem że nie wolno. No i oczywiście bardzo mi przykro że nie lubię filmów typu Szklana Pułapka 10 ani nie nagrywam sobie Gali DiscoPolo. Do rozpaczy doprowadza mnie fakt że nie mam ładnych błyszczących wyjściowych dresów, ani VWPasata Kombi 1.9TDI z lat '90... Albo chociaż Golfa III stiunowanego w stodole w Wiskitkach... Jeśli mi nie wybaczysz, chyba pójdę i zastrzelę się z łuku, lub rzucę z okna z piwnicy...

Krystian Kozyra

03-01-2015 11:23

Do WujekJanek : Wuja a Ty co????!!! Jakześ sie przedostał przez granice do N?? I jeszcze do tego na forum głos dajesz??? Analityczny,inteligentny,mądry,ciekawy....Spadaj - to nie miejsce dla takich "dziwolagów" jak Ty ! ))))))

Krystian Kozyra

03-01-2015 11:19

Norweskie jabłka,norweskie pomidory,norweska sałata lodowa,norweskie filmy.....znamy,znamy,wszystko oryginałopodobne.......bardzo dziekujemy

Jan .

02-01-2015 21:44

Czemuż się dziwić? Kinematografia komercyjna skierowana do "szerokich mas pracujących miast i wsi" opiera się na prostej zasadzie: wystarczy dużo włożyć,żeby baaaaardzo dużo wyjąć. Zresztą nie tylko kinematografia. Wszyscy znają przecież anegdotę jak to kiedyś w Stanach na lunchu dwu poważnych ludzi z branży rozrywki założyło się o naprawdę dużą kasę, że wystarczy wpompować pewną ilość pieniędzy i można zrobić gwiazdę pop nie tylko z dziewczyny bez dużych cycków, ale wręcz z faceta, starego, brzydkiego, nie umiejącego tańczyć i mającego wadę wymowy. I tak powstał Scatman John...

Czego jak czego, ale pieniędzy na inwestycje w Norwegii nie brakuje. I spostrzegawczości też nie. Skandynawowie [nie tylko Norwegowie] zauważyli że nie ma już sensu kręcić kolejnych filmów, w których już w trzeciej minucie na podstawie koloru włosów, makijażu i "walorów" wiadomo która bohaterka przeżyje o którą złapie i zeżre potwór, gdzie zawsze jest finałowa scena pościgu samochodowego [a auto "tego złego" zawsze obróci się w powietrzu wokół własnej osi przez prawy bok a potem wybuchnie] i w którym zawsze na końcu świat uratuje "zwykły amerykański chłopak", lub ewentualnie dziewczyna [kelnerka lub striptizerka]. Nie wiadomo tylko czy w ostatniej scenie wpadnie Prezydent USA z gratulacjami, czy też US Marines...

Generalnie widzę to tak, że skandynawska "komercja" stoi intelektualnie znacznie wyżej niż amerykańskie nawet "ambitne" produkcje. Może dlatego, że w Stanach nikt dziś na ambitne kino nie wyłoży pieniędzy, bo "target tego nie kupi", rentowność niska... i tak oto amerykańska kinematografia sama zagnała się w narożnik, w którym króluje panna z dużym biustem, krwiożerczy potwór i wybuchy.

Warto też zwrócić uwagę, że Skandynawowie są naprawdę dobrzy w kinematografii na pierwszy rzut oka miłej, łatwej i przyjemnej, ale posiadającej drugie [a czasem trzecie i czwarte dno]. Film który zaciekawi miłośnika Bergmana, wielbiciela Hitchcock'a, fana Luisa de Funes'a ale i wielbiciela kina amerykańskiego, dla którego wszystko co w naszym wielowymiarowym świecie nie jest definiowalne przy pomocy ekierki jest już mocno przekombinowane. I każda z tych osób będzie z filmu zadowolona. Dla przykładu tegoroczny norweski "Kravtidioten" nie wiedzieć czemu w polskiej wersji językowej zatytułowany "Obywatel roku", szwedzki też w miarę świeży "Człowiek który wyskoczył przez okno", czy już klasyka, duński "Jabłka Adama".

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok