
Źródło: stock.xchange |
Zamachy z 22. lipca na zawsze zmienią formę dialogu politycznego w Norwegii. Zaraz po tragicznych wydarzeniach politycy deklarowali, że stawią czoła terrorowi otwartością i demokracją, lecz teraz można odnieść wrażenie, że wolą nie wypowiadać się wcale.
Norwegię spowija obecnie solidarna mgła politycznego milczenia. Partie polityczne zobowiązały się między sobą, że nie będą prowadzić dyskusji politycznych aż do 13. sierpnia.
Jak twierdzi redaktor polityczny NRK Kyrre Nakkim - Teraz norwescy politycy nie ważą się odpowiedzieć na ważne pytania społeczne z obawy o to, że zostaną nazwani kłótliwymi lub o to, że zostaną posądzeni o zakłócanie żałoby. Jest to przesada w drugą stronę.Tymczasem tematów, które powinny zostać poruszone na forum publicznym w Norwegii po 22. lipca nie brakuje. Wymieńmy choćby trzy:
- powrót norweskich sił militarnych z Libii,
- ogromny wzrost poparcia dla Arbeiderpartiet,
- wypowiedź Erny Solberg, w której porównuje nagonkę na muzułmanów z prześladowaniami żydów w latach 30'tych.
Żadna z powyższych spraw nie doczekała się politycznego komentarza ze strony którejkolwiek norweskiej partii. Należy pamiętać, że powyżej wymienione zostały tylko wybrane trzy, które zostały nagłośnione przez media, a w każdym innym razie zostałyby szeroko omówione przez rzeszę norweskich polityków.
Przemilczane są w Norwegii także ważne kwestie dotykające całą społeczność międzynarodową. Tu Nakkin wymienia problemy gospodarcze strefy euro oraz klęskę głodu w Somalii. Obu problemom poświęcano bardzo wiele miejsca przed zamachami.
Wielu zgadza się co o tego, że dyskusje na tematy związane z nadchodzącymi wyborami byłyby mocno nie na miejscu. Jednak są pewne sprawy nie związane z wyborami, których nie można przemilczeć.
Źródło: nrk.no
To może Cię zainteresować
09-08-2011 22:39
0
0
Zgłoś