Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
6
Norweski horror

Mieli pracować do końca maja, po tygodniu byli już jednak z powrotem w kraju – bez obiecanego wynagrodzenia, bez rekompensaty za stracony czas. Kilkudziesięcioosobowa grupa stoczniowców, która wyjechała do pracy w Norwegii oskarża szczecińskiego pośrednika, firmę Exe Prof, o oszustwo. 33 pracowników wróciło do kraju w ubiegłą sobotę. Na pięciomiesięczne kontrakty wyjechali 3 stycznia. Problemy jednak zaczęły się już na promie.

- Okazało się, że bilety na prom były zabukowane, ale za nie nikt nie zapłacił – mówi Andrzej Trzcianowski, jeden ze stoczniowców – czekaliśmy kilka godzin, w końcu koszty podróży pokrył z własnej kieszeni kierowca autobusu. Na miejscu w Norwegii okazało się, że stawki za pracę będą znacząco niższe niż zagwarantowano w umowie, bo mamy dodatkowo płacić za zakwaterowanie, wyżywienie i transport do pracy. Z obiecanych 120 koron brutto na godzinę (ok. 50 zł) mieliśmy dostać na rękę niewiele ponad połowę. Najgorsze, że cały czas zmieniały się ustalenia. Poza tym przez kilka dni pracowaliśmy na czarno, bo pracodawca nie zgłosił naszego przyjazdu na policję, co jest obowiązkowe w Norwegii.

Zwerbowani pracownicy zbuntowali się i zorganizowali spotkanie z przedstawicielami norweskiego pracodawcy. Stoczniowcom udało się wynegocjować zwolnienie z opłat za pobyt, ale po kilku dniach okazało się, że po miesiącu i tak będą musieli ponieść dodatkowe koszty. Wtedy zdecydowali, że natychmiast wracają do kraju. Za 5 dni pracy otrzymali wynagrodzenie, Norwegowie pokryli też koszty transportu do Polski.

Wczoraj kilkuosobowa grupa stoczniowców w asyście telewizyjnych kamer przyjechała do siedzib firmy Exe Prof z żądaniem rekompensaty i przeproszenia ich. Pośrednik nie poczuwa się jednak do winy.

- My dopełniliśmy wszystkich warunków umowy – twierdzi Zbigniew Chober, właściciel firmy. – Cała ta sprawa to jedno wielkie nieporozumienie. Skoro były problemy, to dlaczego nikt do mnie nie zadzwonił? W tym czasie byłem w Oslo i wystarczyło mnie powiadomić, a na pewno bym przyjechał i na miejscu rozwiązał sporne kwestie.

Stoczniowcy twierdzą jednak, że wielokrotnie dzwonili do firmy Exe Prof i informowali właściciela na bieżąco o kłopotach. Za każdym razem słyszeli, że wszystko jest w porządku i mają tylko cierpliwie czekać.

- Pojechaliśmy do pracy, a nie na przepychanki z norweskim pracodawcą – komentują tłumaczenia Chobera stoczniowcy. – Ostrzegamy innych przed tą firmą.

Exe Prof działa na rynku pośrednictwa pracy od 2006 roku. Ma wszystkie stosowne certyfikaty i pozwolenia. (bin)

Źródło: kurier.szczecin.pl

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Piotr.ek Lomiarz

04-02-2009 23:32

No bo na to wychodzi ,że najlepszą obroną jest atak...

Jerzy,Adam Banasiak

02-02-2009 05:46

stawka143 nok brutto,pracuje bez posrednikow,oplacam kwatere,2500nok,oprocz tego benzyna na dojazd i wyzywienie.Ja tu zyje i pracuje,jestem zadowolony,ale wielkich kokosow z tego nie ma.A jesli ktorys z Was chce milionow i wszystko podane na tacy to niech szuka powodzenia.

maciek wolejszo

29-01-2009 23:50

tez wyjechalem przez ta firme i przejal mnie na miejscu jobzone, jestem zadowolony zadnych problemow

Mariusz Kudrewicz

28-01-2009 10:17

SŁUCHAJ JA TEZ PRZEZ TĄ FIRME WYJECHAŁEM PRACOWAŁEM DLA NICH PRAWIE ROK I JESTEM BARDZO ZADOWIOLONY ROBILI WSZYSTKO ZEBY MI BYŁO DOBRZE. A CO WY CHCIELISCIE ZEBY ZA PODRÓZ PŁACILI I MIESZKANIE MOŻE JESZCZE MIELI WAS ŻYWIĆ ... HA HA SMISZNI JESTESCIE .

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok