Navonaród

Nie wszystkie ustanawiane rekordy są dla Norwegii powodem do dumy. Nie jest nim np. pierwsze miejsce w dyscyplinie "absencja chorobowa"...
Chorowici pracownicy i kiepscy uczniowie
Około siedmiu procent z wszystkich osób czynnych zawodowo jest zawsze nieobecnych w pracy z powodu choroby. Żaden inny kraj OECD nie ma tak wysokiego odsetka absencji chorobowej.
Powodem do dumy nie jest również to, że coraz więcej norweskich 15-latków ląduje w kategorii "osiągający słabe wyniki" (ang. low performers). Ich liczba wzrosła od roku 2009 z 18 do 22%.
W końcu: mimo iż bezrobocie w Norwegii jest niskie, aż 14% osób w wieku produkcyjnym jest poza rynkiem pracy, albo pobierając zasiłki przejściowe (arbeidsavklaringspenger) albo zasiłki dla niepełnosprawnych i renty
inwalidzkie.
![]() |
Fot. Archiwum MN |
Miażdżąca diagnoza OECD
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przedłożyła wczoraj swoją opinię na temat kompetencji Królestwa Norwegii.
Najbardziej niepokojącym zjawiskiem, jakie wyłania się z raportu OECD jest obniżenie się poziomu wykształcenia w Norwegii w okresie od 2000 do 2011 roku. Podczas gdy w roku 2000 85% mieszkańców posiadało wykształcenie na poziomie szkoły średniej lub wyższej, w 2011 odsetek ten spadł do 82%. Wynika to przede wszystkim z tego, że duża liczba uczniów nie kończy szkoły średniej. Dotyczy to zwłaszcza osób, które wybrały przedmioty zawodowe, szczególnie chłopców.
I tu zaczyna się błędne koło, gdyż rynek pracy ma coraz mniej ofert dla osób bez wykształcenia i bez fachu w ręku. A jeśli bezrobocie ma charakter długotrwały, rośnie prawdopodobieństwo, że dana osoba skończy na zasiłku socjalnym lub rencie inwalidzkiej.
Procent przyznawanych świadczeń dla osób niepełnosprawnych jest w Norwegii najwyższy spośród wszystkich krajów OECD, a szansa powrotu osoby, której przyznano takie świadczenie na rynek pracy bardzo niska. W praktyce oznacza to trwałe wykluczenie osób, które mogłyby pracować przynajmniej na część etatu.
![]() |
Fot. stock.xchng |
Przystanek końcowy: niezdolność do pracy
Same sformułowania, jakie padają w norweskiej debacie o świadczeniach dla osób niezdolnych do pracy pokazują, że renta inwalidzka jest w Norwegii postrzegana jako przystanek końcowy, miejsce, z którego nie ma powrotu. W niedawnej debacie radiowej o zasiłku przejściowym (AAP), Anette Trettebergstuen z Partii Robotniczej konsekwentnie posługiwała się takimi wyrażeniami jak: "wylądować na zasiłku/rencie", "skończyć na zasiłku/rencie", czy "wylądować przedwcześnie w statystykach niepełnosprawności."
![]() |
Fot. Giuseppe Milo/Flickr.com |
Co w sercu, to na języku
Używane słownictwo odzwierciedla nastawienie, które jest takie, że osoby na rentach znalazły się poza rynkiem pracy na dobre. A przecież tak nie musi być - nawet pomijając okres przejściowy (avklaringsperiode), w którym teoretycznie decyduje się, czy pracownik będzie mógł w końcu wrócić do pracy, czy też niezdolność do pracy ma charakter trwalszy.
Być może należałoby eksperymentalnie wprowadzić bardziej stopniowane renty, gdzie osoba na rencie będzie pracować przynajmniej kilka-kilkanaście godzi w tygodniu albo lepiej dostosować stanowiska pracy do potrzeb takich osób, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że jedną z ważnych przyczyn niezdolności do pracy są w Norwegii problemy psychiczne.
Osoby trwale niezdolne do pracy bardzo dużo państwo kosztują, ale może jeszcze ważniejsze jest to, że wykluczenie z rynku pracy może stać się dla osoby, której to dotyczy, osobistą katastrofą.
Źródło: Dagens Næringsliv
Zdjęcie nagłówkowe: verdalingen.no
To może Cię zainteresować
20-02-2014 08:00
0
-1
Zgłoś
19-02-2014 23:20
0
0
Zgłoś