
"I don't want gypsies on board"
Jak donieśli (nauszni) świadkowie, kiedy skład dojechał na stację Majorstuen, motorniczy powiedział po angielsku: "I don't want any gypsies on board. Get off, please".
Nowina o motorniczym, który nie chce Cyganów na pokładzie szybko rozprzestrzeniła się w internecie dzięki facebookowi, budząc mieszane reakcje. Jeden z najbardziej oburzonych internautów zagroził nawet, że złoży doniesienie na policję.
Kiedy dziennikarze skontaktowali się z motorniczym, powiedział, że niewpuszczanie Cyganów do pociągów nie jest polityką firmy, ale istnieje procedura, zgodnie z którą motorniczy muszą zgłaszać do osoby nadzorującej ruch zaobserwowane przypadki Cyganów, którzy żebrzą w metrze lub grają na instrumentach w celu zbierania pieniędzy. W takim wypadku zostaną wysłani strażnicy kolejowi, którzy usuną osoby przeszkadzające innym pasażerom.
Informacje te potwierdziło kierownictwo spółki w osobie Andreasa Visetha, rzecznika prasowego stołecznego metra:
- Jeśli w pojeździe są żebracy, mamy swoje procedury radzenia sobie z takimi sytuacjami.
Viseth dodał, że motorniczy, który pozwolił sobie na nadanie przez głośniki zacytowanego powyżej tekstu, zostanie wezwany na rozmowę, na podstawie której wyciągnięte zostaną ewentualne konsekwencje dyscyplinarne. Rzecznik zapewnił też, że podobne sytuacje już się nie powtórzą.
Dla niektórych to jednak za mało.
To nie jest odosobniony przypadek
Jørgen Jensehaugen, świadek zdarzenia mówi:
- Byłem zszokowany, że w publicznym środku transportu ktoś może zwrócić się do całej grupy etnicznej i poprosić ją o zabranie się stamtąd.
Centrum zwalczania rasizmu słyszało już wiele historii o dyskryminacji Romów w środkach komunikacji miejskiej. Przewodnicząca Centrum, Kari Helene Partapuoli, była oburzona, usłyszawszy relację z poniedziałkowego zdarzenia. Jak powiedziała:
- Słyszeliśmy podobne historie o innych tego typu przypadkach, które miały miejsce w środkach komunikacji publicznej, między innymi podczas naszej pracy wśród wędrownych Romów. Zdarzało się na przykład, że drzwi autobusu były zamykane tuż przez nosem Romów, ponieważ kierowca zakładał z góry, że nie mają oni biletów na przejazd. Jeśli jednak opisywane zdarzenie z komunikatem podanym przez głośniki jest prawdziwe, jest to najpoważniejszy i najbardziej chamski przypadek, o jakim słyszałam. Mam nadzieję, że kierownictwo metra odpowiednio się tym zajmie.
Stanowcze "nie" dla żebrania w metrze
Niezależnie od oceny (generalnie zdecydowanie negatywnej) tego konkretnego zdarzenia, Andreas Viseth podkreśla, że agresywne żebractwo w środkach komunikacji miejskiej, a zwłaszcza w metrze, to rosnący problem. Spółka otrzymuje wiele skarg na to, zarówno bezpośrednio, jak i za pośrednictwem mediów społecznościowych.
- Nie jestem w stanie podać konkretnych danych, ale liczba osób wypraszanych z pociągów rośnie. Żebranie przybiera coraz bardziej nachalne formy. Ludzie spotykają się z sytuacjami, gdy żebrak podtyka im swój kubeczek pod sam nos, kładzie obrazki na sprzedaż na ich kolanach i tak dalej - wylicza Viseth i dodaje, że w związku z tym oslańskie metro musi coraz częściej wzywać do interwencji służby ochrony kolei.
Rzecznik T-bane podkreśla, że działania funkcjonariuszy muszą być bardziej celowe i przemyślane:
- Prosimy strażników, by patrolowali składy w tych godzinach i na tych trasach, gdzie żebracy pojawiają się najczęściej, np. na odcinkach Majorstuen-Stortinget, Helsfyr-Hellerud, czy w dolinie Grorud. Zastanawiamy się też, czy nie zwiększyć ich liczby.
Kierownictwo T-bane zapewnia, że takie napaści słowne wobec Cyganów, na jaką pozwolił sobie motorniczy składu do Blindern już się nie powtórzą, ale żebractwo w metrze będzie zwalczane z całą surowością.
Źródło: Osloby
To może Cię zainteresować
20-02-2013 15:49
0
0
Zgłoś
20-02-2013 13:47
0
0
Zgłoś
20-02-2013 13:18
0
0
Zgłoś
19-02-2013 19:39
0
0
Zgłoś
19-02-2013 19:28
0
0
Zgłoś
19-02-2013 17:55
0
0
Zgłoś