Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

  • Oslo, Oslo, Norwegia
  • Bergen, Vestland, Norwegia
  • Jessheim, Akershus, Norwegia
  • Stavanger, Rogaland, Norwegia
  • Kristiansand, Agder, Norwegia
  • Ålesund, Møre og Romsdal, Norwegia
  • Trondheim, Trøndelag, Norwegia
  • Brønnøysund, Nordland, Norwegia
  • Mo i Rana, Nordland, Norwegia
  • Bodø, Nordland, Norwegia
  • Sandnes, Rogaland, Norwegia
  • Fredrikstad, Østfold, Norwegia
  • Drammen, Buskerud, Norwegia

1 NOK

Czytelnia

Komisja ds. produktywności, czyli...

zosia@mojanorwegia.pl/ZosiaMN

20 lutego 2014 17:20

Udostępnij
na Facebooku
Komisja ds. produktywności, czyli...


...nowy pomysł Siv Jensen. Zapraszamy do przeczytania komentarza dziennikarki Astrid Meland.




Felieton Astrid Meland z VG.

Astrid Meland


Norwegia na diecie 5:2


Pracujemy coraz mniej, a weekendy się przedłużają. Teraz Siv Jensen postanowiła nas ukrócić.

Po wojnie, Norwegowie mogli wziąć dwutygodniowy urlop i mieli 48-godzinny tydzień pracy. Teraz mamy co najmniej 5 tygodni urlopu i pracujemy o wiele mniej godzin.

Wyzwania są jednak inne. Pilot do piwniczki z winami w domku letniskowym przestaje działać, kiedy śpieszymy się, żeby zdążyć na kurs dla barmanów na Bali, żeby się realizować, po tym jak 11-latek zostaje wysłany na Norway Cup z noclegiem w najlepszym hotelu, a russebussen nastolatki jest właśnie remontowany przez Polaków.

Czy jesteśmy jakąś zgrają rozpieszczonych próżniaków? W jaki sposób chcemy nadać tempo wzrostowi gospodarczemu w Norwegii?

Odpowiedź na te pytania ma znaleźć nowa Komisja ds. produktywności (Produktivitetskommisjonen) Siv Jensen.

Ruszyła tego samego dnia, w którym zaczęły się Igrzyska. Z braku afer korupcyjnych, złota i znanych komentatorów, wiadomość o niej nie dotarła do wielu. (...) Kiedyś było lepiej. Każdego roku mieliśmy super duży wzrost. Teraz nastąpiła stagnacja.

Będzie hałas


Dlatego właśnie powstała Produktivitetskommisjonen. Powiedz to szybko, pięć razy pod rząd, a Siv powie ci jak produktywny jesteś.
Albo powiedz humaniora. I już wiadomo, że nie jesteś zbyt produktywny.

Kiedy Dania ustanowiła podobną komisję, okazało się, że ludzie z wykształceniem technicznym każdego roku produkują wartość 600.000 koron. Tym z humanistycznym wykształceniem udaje się wyprodukować tylko 200.000 koron.

Siv zaprosiła do swojej komisji także Duńczyków. Profesor ekonomii Peter Birch Sørensen, przyjechał w zeszłym tygodniu do Norwegii, aby opowiedzieć o doświadczeniach z Danii.
(...)
Duńczycy doszli do wniosku, że muszą zacząć kształcić ludzi w potrzebnych zawodach. W dodatku konkurencyjność musi być większa (...) , silniejsze prawo dla pracodawców, słabsza ochrona posady, wyższe pensje dla najzdolniejszych, kara dla najmniej efektywnych gmin, opłaty drogowe i szereg innych przedsięwzięć, które nie spodobają się związkom zawodowym.

Technologiczna przewaga


Ale to nie oznacza, że będziemy biec szybciej.

Nie tylko wkład w pracę jest istnitny. To wzrost produktywności najbardziej przyczynia się do dobrobytu.
Co to oznacza?
Tak, każda godzina naszej pracy oznacza większą produkcję aluminium, nowe technologie broni i nowe biodra.

Przedsiębiorstwa inwestują w nową technologię, co sprawia, że pracujemy bardziej efektywnie. W ten sposób udaje nam się konkurować z Chinami. Norweski przemysł lądowy osiągnął rekordowy przychód z eksportu w 2013 roku, mimo że mieliśmy najwyższe płace na świecie.

Co z sektorem publicznym?


Żadne prace nie są zagrożone, mimo że chiński NAV jest tańszy niż nasz. Wielkim zadaniem będzie zwiększenie efektywności służby publicznej.
Zwięszkona produkcja w sektorach prywatnych nie wzmacnia sama z siebie finansów publicznych. Prowadzi to do większych podatków, ale daje również wyższe emerytury, a znaczenie skarbu państwa staje się mniesze.

Dlatego zwiększona produktywność w sektorze publicznym jest kluczowa dla trwałości finansów publicznych.

Tutaj chyba Duńczycy niewiele nam pomogą. Peter Birch Sørensen konstatuje, że nic właściwie nie wyszło z 20-letnich reform i programów upraszczających w sektorze publicznym w Danii. Wręcz przeciwnie, liczba reguł zwielokrotniła się.

Lepsi niż większość


Ale Norwegia jest trochę inna. Tutaj idzie nam strasznie dobrze. Mamy niskie bezrobocie, wysokie zatrudnienie i nadal wysoką produktywność.


Jesteśmy jednym z niewielu krajów, które mają nadwyżkę w budżecie. I to mimo tego, że państwo wysyła 125 milionów listów papierowych rocznie, według ministra modernizacji Jana Tore Sannera.
Teraz ma to być zwirtualizowane (...). To nam dobrze prognozuje, to i jeden z najważniejsztych projektów Sannera, minowicie uproszczenia języka.

Po tym jak Zarząd Dróg zaczął pisać zrozumiale, radosne statystyki pokazują o 40% mniej zwrotów telefonicznych. Ludzie rozumieli, co jest napisane, nie musieli już dzwonić.

Ostatnio otrzymaliśmy od sektora publicznego (naprawdę!) „Regulację o zmianie w pewnych regulacjach, jako skutek regulacji o identyfikalności świni" i „Wytyczne dla wytycznych - przewodnik dla przygotowania bazy wiedzy".

Jednak „dobrą" wiadomością powinno być to, że część sektora publicznego jest beznadziejnie „do tyłu". Wobec tego pozostaje nam wierzyć, że dieta 5:2 naprawdę działa.



leniwy Norweg
vg.no





Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok