Córka prezydenta malowała płoty

Nawet córka prezydenta Komorowskiego liznęła chleba emigranta. Dobra szkoła życia, czy ciężki los Polaka?
Jak się okazuje, nasza była para prezydencka ma osobiste doświadczenie z tematem, który dotyczy już ponad dwóch milionów rodaków. Anna Komorowska wie więc, o czym mówi, kiedy nazywała emigrację „nie dramatem, lecz szansą”...
- Moja córka właśnie wróciła z Norwegii, gdzie zarabiała malując płoty i stodoły... Mam nadzieję, iż nie oczekuje, że coś jej kapnie bez wysiłku, bez pracy. Nie można oczekiwać, że inni rozwiążą nasze problemy bez nas - powiedział prezydent Komorowski w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”.
To na młodym człowieku, a nie na państwie, powinna ciążyć odpowiedzialność za własne życie, dodał prezydent. - Moje dzieci też pracują na tzw. śmieciówkach, ale założyły rodziny. Też wzięły i spłacają kredyty.
Lato 1976: pomocnik kelnerki
Sama prezydencka para posiada doświadczenie pracy na saksach. „Fakt” cytuje książkę „Zwykły polski los” napisaną przez Bronisława Komorowskiego jeszcze przed przegranymi wyborami:
„Latem 1976 r. byłem za granicą. Pierwszy raz (i na długie lata ostatni) dostałem paszport i z moją ówczesną narzeczoną, a obecnie żoną, pojechaliśmy zarobić pieniądze na to, by kupić mieszkanie i móc się pobrać.”
Były prezydent wraz z małżonką pracowali w jednym z austriackich hoteli: ona jako pomocnica kucharki, on - jako pomocnik kelnerki. Wieść o strajkach w Polsce sprawiła, że wrócili wcześniej, niż planowali. Z książki dowiecie się, czy zarobili na mieszkanie.
Donek złota rączka
Przypomnijmy przy okazji, że także Donald Tusk ma w życiorysie epizod norweski, o którym pisaliśmy już dawno.
- Donek, jak usłyszał propozycję, to stwierdził: „Pieniądze szokujące, ale przecież ja nie potrafię nic z tego, co tam trzeba będzie robić." Więc mu odpowiedziałem, że maluje kominy, ciężkiej pracy się nie boi, to w Norwegii też sobie poradzi - wspomina Jasiek Pawłowski, przyjaciel premiera, z którym razem pracował w Mortenhalls pod Tromsø, 50 koron na godzinę.
Foto: Jaśko Pawłowski
Jak widać smak emigracji za chlebem (choćby tylko tej na kilka miesięcy) znany jest nawet Polakom na szczytach władzy. Nie jesteście sami!
zdjęcie: fotolia.pl - royalty free

To może Cię zainteresować