Alkohol dostarczany młodym pod same drzwi

Policja ostrzega przed nowym trendem panującym w norweskiej stolicy – alkoholowymi taksówkami.
„Sprit-taxier” można tłumaczyć jako „alkoholowe taksówki”, które dowożą napoje wyskokowe pod same drzwi klienta. Grupa, która najczęściej korzysta z takich usług to młodzież z Oslo, tak wynika z danych norweskiej policji.
Kiedy jeden z redaktorów portalu Osloby chciał kupić dwa litry wódki przez telefon, powiedziano mu, że może uzyskać zamówiony towar już za dziesięć minut. Natomiast redakcji Aftenposten zajęło pół godziny, żeby znaleźć trzy numery do potencjalnych sprzedających. Dane był dostępne m.in. na portalach społecznościowych.
Pierwszy telefon, na który zadzwonili dziennikarze, odebrał mężczyzna, który przywitał się z nami. Na początku rozmawiało się z nim jak ze zwykłym taksówkarzem, dopiero kiedy powiedzieliśmy, że mamy jego numer od przyjaciół zaczęła się inna rozmowa. – Mam do sprzedania wódkę i piwo. Wyślij mi smsa z adresem, dowieziemy - łamanym angielskim odpowiedział mężczyzna.
260 koron za litr
Chwilę później przy umówionym miejscu na parkingu przy Tøyen pojawia się samochód marki Volkswagen. W środku siedzi dwójka mężczyzn w wieku około 30-stu lat. Cena za litr wódki wynosi 260 koron.

foto: pixabay.com
Mężczyźni rozglądają się na boki i proszą reportera Aftenposten, żeby wsiadł do środka. Nie chcą dokonywać transakcji otwarcie na parkingu. Wtedy dziennikarz odmawia wejścia do samochodu i nalega, że najpierw chciałby zobaczyć zamówiony towar. Jednak „sprzedawcy” wyczuli podstęp. Kierowca zaczyna zawracać i samochód ucieka. Dzień później zadzwonili pod ten sam numer. Mężczyzna, który odebrał zaprzeczył wszystkim wydarzeniom z poprzedniego dnia. Twierdził, że o niczym nie wie, że telefon, który odebrał, tak naprawdę należy do jego przyjaciela. Następnie odłożył słuchawkę.
Jarle Kolstad, nadinspektor policji w Stovner potwierdził, że istnieje nowy kanał sprzedaży alkoholu dla młodzieży.
- Słyszymy o tym zjawisku od czasu do czasu, nie jest to żadną tajemnicą. Takim handlem najczęściej zajmują się imigranci, którzy szmuglują alkohol do Norwegii. Często chodzi o całe skrzynki wódki. Młodzież dzwoni pod dany numer i dostaje alkohol z dostawą do domu, kiedy np. na ich imprezie skończą się napoje wyskokowe – mówi Kolstad.

foto: flickr.com/ileohidalgo
Policja mówi, że taka transakcja odbywa się bardzo szybko. Sprzedawcy przemycanego alkoholu często zmieniają numery telefonów, cały proceder jest bardzo trudny do wyśledzenia.
- Ludzie muszą sobie zdawać sprawę, że niebezpiecznie jest kupować alkohol niewiadomego pochodzenia. Nawet jeśli butelka ma naklejoną akcyzę, nie oznacza to że jest prawdziwym towarem. Młodzi nie wiedzą co może zawierać taki alkohol – mówi Kolstad.
- Nie mamy obecnie wystarczającej wiedzy, aby powiedzieć, w jakim stopniu to zjawisko jest powszechne. Ale im szybciej uzyskamy informacje od młodych ludzi, którzy mieli z tym kontakt, tym większa jest szansa, aby ująć przemytników zaangażowanych w tę działalność -dodaje nadinspektor.

foto: wikimedia.org
Utrata kontroli
- Istnieje również ryzyko, że młodzi ludzie szybko się uzależnią – mówi Dag Harald Drevsjø. Sprzedających nie obchodzi ani wiek kupującego ani pora dnia w której składane jest zamówienie. Alkohol jest szmuglowany z Europy Wschodniej. Handlem głównie zajmują się cudzoziemcy, nawet jeśli jeżdżą samochodami z norweskimi rejestracjami – mówi Bøhler.
źródło: aftenposten.no,
źródło zdjęcia frontowego: pixabay.com
To może Cię zainteresować
08-02-2014 21:57
0
-1
Zgłoś
07-02-2014 23:44
0
-2
Zgłoś
07-02-2014 22:39
1
0
Zgłoś
07-02-2014 17:31
0
-1
Zgłoś