
Sąd miał zdecydować o tym, czy istnieją podstawy do tego, by zabrać Nodlandowi prawo jazdy na 3 lata, gdyż policja uważa, że może on być zagrożeniem dla innych kierowców, ponieważ za dużo imprezuje w weekendy. Nodland nigdy nie został zatrzymany przez policję, gdy był pod wpływem alkoholu, ale policja otrzymała skargi od sąsiada, który narzekał na imprezy i głośną muzykę u Nodlanda.
Grzywna
Thomas Nodland dostał w tym roku grzywnę w wysokości 8 000 koron właśnie za zakłócanie spokoju. Gdy policja zabierała mu sprzęt grający w związku z powtarzającymi się skargami dotyczącymi głośnej muzyki, zabrała mu również prawo jazdy.To rozstrzygnięcie zaskarżono do Departamentu ds. policji, który podtrzymał decyzję Komendy policji Rogaland. Nodland i jego obrońca, Sigvart Vilstad, żądają, aby decyzja została unieważniona.
Nie gorszy od innych
- Nie jestem gorszy od innych młodych ludzi. Jeśli stracę prawo jazdy, to wówczas czeka to także innych ludzi w podobnej sytuacji, mówi stacji NRK Nodland.Thomas Nodland czuje się narażony na prześladowanie ze strony policji. Utrata prawa jazdy będzie miała dla niego duże konsekwencje.
- Bez prawa jazdy, stracę także pracę, mówi Nodland.
Konfrontacje
Według Departamentu ds. policji wyrok bazuje na decyzji prewencyjnej, która opiera się na wielu konfrontacjach z policją. Policja twierdzi, że aby odzyskać prawo jazdy, Nodland musi w ciągu roku udowodnić, że jego stosunek do alkoholu stał się bardziej rozsądny.Sprawa Nodlanda jest pierwszą sprawą sądową w historii Norwegii, w której danej osobie odebrano prawo jazdy z obawy o to, że może prowadzić samochód pod wpływem alkoholu.
Źródło: www.nrk.no
To może Cię zainteresować
11-03-2011 21:18
0
-2
Zgłoś
28-11-2009 21:52
2
0
Zgłoś
27-11-2009 16:43
1
0
Zgłoś
26-11-2009 19:48
0
0
Zgłoś
26-11-2009 16:59
7
0
Zgłoś