W wielu miejscach Norwegii już od jakiegoś czasu obowiązuje stan zagrożenia pożarowego.
pixabay.com / skeeze / Pixabay License
[AKTUALIZACJA 13:55] Straży pożarnej udało się opanować sytuację w gminie Sokndal, a wszyscy ewakuowani mieszkańcy otrzymali zgodę na powrót do domu. Obecnie w niektórych miejscach trwa jeszcze dogaszanie ognia.
We wtorek 23 kwietnia w godzinach popołudniowych rejonie zachodniej Norwegii wybuchły poważne pożary, które od wczoraj strawiły wiele hektarów lasów w Rogaland i Vest-Agder. Podczas nocnej akcji gaśniczej strażakom nie udało się opanować ognia i sytuację dalej oceniają jako krytyczną – płomienie zbliżają się niebezpiecznie blisko do ważnych dróg i zabudowań, a setki lokalnych mieszkańców musiało zostać ewakuowanych z własnych domów.
W środę nad ranem do akcji gaśniczej dołączyły helikoptery, które mają wspomóc około 150 osób walczących z żywiołem z ziemi.
Wiatr pogarsza sytuację
Do tej pory najgorsza sytuacja dotyczy gminy Sokndal w Rogaland, gdzie ogień jest najsilniejszy – strażacy poinformowali, że na razie są w stanie utrzymać pożar na tym obszarze, jednak wciąż nie jest on pod kontrolą. Mimo że od rana do akcji gaśniczej dołączyły helikoptery, to sytuację w ciągu dnia może utrudniać silny wiatr, który zapowiadany jest w tym rejonie. Akcja prowadzona jest nie tylko w gminie Sokndal, gdzie spłonęły już tereny o powierzchni niemal 800 hektarów, lecz także w gminie Lyngdal w Vest-Agder, gdzie ogień strawił kolejne obszary – tuż przed godziną 10 straż pożarna poinformowała jednak, że udało im się opanować płomienie w tym rejonie.
Ogromne straty
Na razie służby ratunkowe nie są w stanie ocenić dokładnych strat, jednak wiadomo, że oprócz roślinności spłonęło też kilka budynków. Istnieje też duże ryzyko, że jeśli nie uda się opanować ognia, zagrożone będą niedalekie zabudowania i drogi. Najgorszy scenariusz zakłada też, że pożar może dosięgnąć historyczną zabudowę w Sogndalstrand, gdzie znajdują się drewniane domy i magazyny wybudowane w XVII-XVIII wieku.
Reklama
27-04-2019 14:09