Ja mysle, ze o czlowieku, organizacji czy Panstwie bardzo wiele mowi jego stosunek do swoich przyjaciol.
Polska. Wielki przyjaciel Ameryki. Jak tylko USA gdziekolwiek jakas wojenke rozrusza to my od razu pierwsi. Jak samoloty kupowac, to tylko amerykanskie. A teraz jeszcze postanowilismy kupic od nich pociski rakietowe, ktorych ani nie mamy z czego wystrzeliwac, ani nie mamy technicznych mozliwosci kierowania ich lotem. Reasumujac Polak do USA bez wizy nie wjedzie.
Norwegia. Wielki przyjaciel USA. Tez by tu mozna wymieniac, efekt ten sam. WIZA.
De facto pojawia sie pytanie, a po co ktos dzis mialby jechac do USA?
Ogladac ich cud gospodarczy w Detroit?
Czy moze Nowy Orlean, najwieksze miasto stanu Luizjana, ktore od prawie 10 lat nie zostalo odbudowane po przejsciu huraganu... Po dzis dzien ludzie mieszkaja tam w przyczepach kempingowych, a ani wladze stanowe ani federalne nie maja srodkow aby pomoc miastu...