Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Kultura

Norwescy naukowcy rozwikłali zagadkę nieba z „Krzyku”? Mają nową teorię: Munch namalował obłoki perłowe

Monika Pianowska

29 kwietnia 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Norwescy naukowcy rozwikłali zagadkę nieba z „Krzyku”? Mają nową teorię: Munch namalował obłoki perłowe

Naukowcy podejrzewają, że Edvard Munch uwiecznił na płótnie obłoki perłowe. MN

Norwescy meteorolodzy podejrzewają, że krwistoczerwone niebo na obrazie Krzyk Edvarda Muncha to obłoki perłowe. Swoją alternatywną hipotezę zaprezentowali 24 kwietnia w Wiedniu podczas Zgromadzenia Ogólnego Europejskiej Unii Nauk o Ziemi.
Ten moduł wyświetla się tylko na wersji dla telefonów
Reklama
Autorami teorii są pracownicy Norweskiego Instytutu Meteorologicznego: Øyvind Nordli, Svein Fikke i Helene Muri. Ich zdaniem z naukowego punktu widzenia faliste, jaskrawe wzory na arcydziele ekspresjonizmu Muncha nie mają związku z pyłami wulkanicznymi, jak do tej pory sądzono. Według nich przypominają polarne chmury stratosferyczne II typu, zwane niekiedy obłokami perłowymi.

Wulkan czy psychika? Sporna kwestia nieba

Temat nieba górującego nad uwiecznionym na płótnie przez Edvarda Muncha w 1893 roku Oslofjorden powraca w próbach interpretacji Krzyku. Powszechnie przyjęło się, że krwistoczerwone fale odzwierciedlają stan emocjonalny postaci z obrazu.
Edvard Munch
Edvard Munch wikimedia.org
W 2004 roku amerykańscy naukowcy ogłosili jednak hipotezę, że swój czerwony odcień niebo widoczne na dziele norweskiego malarza zawdzięcza pyłom wulkanicznym z wybuchu wulkanu Krakatau w 1883 roku. Erupcję wulkanu znajdującego się na terenie dzisiejszej Indonezji wciąż zalicza się do największych katastrof żywiołowych w dziejach ludzkości.

Wybuch był bowiem tak potężny, że jego pozostałości mogły unosić się w atmosferze i okrążać ziemię jeszcze przez wiele lat. Zdaniem naukowców wpływały one również na spektakularne zachody słońca, a jeden z nich miał uwiecznić w Krzyku właśnie Munch.

„To szczególny rodzaj chmur”

Trójka pracowników Norweskiego Instytutu Meteorologicznego w kwietniu ujawniła inną próbę interpretacji obrazu popartą badaniami. Zgodnie z ich hipotezą Munch namalował polarne chmury stratosferyczne, popularnie zwane obłokami perłowymi.

Polarne chmury stratosferyczne to rzadkie zjawisko, które występuje zimą, zazwyczaj w strefie podbiegunowej. Ich obecność na niebie nie należy do rzeczy powszechnych, ponieważ wymaga ona określonych warunków atmosferycznych – nie tylko bardzo mroźnego zimowego powietrza (dochodzącego nawet do minus 80-85 stopni Celsjusza), lecz także odpowiedniego poziomu wilgotności.
Jednym z rodzajów tych chmur są tzw. obłoki perłowe, charakteryzujące się silną iryzacją. Właśnie temu zjawisku optycznemu (polegające na powstawaniu tęczowych barw w wyniku nakładania się fal światła białego odbitego od bardzo drobnych kryształków lodu) zawdzięczają swoje unikatowe zabarwienie. Obłoki perłowe są bardzo cienkie i widoczne najlepiej tuż przed wschodem lub tuż po zachodzie słońca, gdy słońce znajduje się poniżej linii horyzontu.

Naukowcy z Oslo zaczęli badać prawdopodobny związek unikatowych obłoków z Krzykiem w 2014 roku, kiedy Svein Fikke sam zaobserwował podobne zjawisko atmosferyczne na niebie.

Dlaczego jednak nie wulkan?

Zdaniem autorów teorii jej wiarygodność popierają słowa samego Edvarda Muncha. Malarz napisał w swoich notatkach, że było jednorazowe zjawisko, a więc coś zupełnie innego niż pyły wulkaniczne. – One unoszą się w atmosferze przez dłuższy czas i dzięki temu można było stać się świadkiem wyjątkowo malowniczych zachodów słońca wielokrotnie  – tłumaczą autorzy hipotezy, Nordli i Fikke.

Czerwone niebo nad Kristianiafjorden (dzisiejszy Oslofjorden) Munch opisał tak:

Szedłem ścieżką z dwojgiem przyjaciół – słońce miało się ku zachodowi – nagle niebo wypełniła krwista czerwień – zatrzymałem się, czując wyczerpanie i oparłem się na barierce – nad czarno-błękitnym fiordem było widać krew oraz języki ognia; – moi przyjaciele szli dalej, a ja stałem tam i trząsłem się z wrażenia – poczułem nieskończony krzyk przepływający przez naturę. ~Edvard Munch

Post udostępniony przez @thoomuch

– Podejrzewamy, że Munch bardzo się przestraszył, kiedy niebo nagle stało się krwistoczerwone. Widział coś takiego prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu i nie rozumiał tego zjawiska – tłumaczy Helene Muri.

Dr Muri przyznaje, że chociaż żyje w okolicy Oslo od 25 lat, takie zjawisko widziała na własne oczy tylko raz. Uważa zatem, że widok ten zupełnie zaskoczył malarza i miał wpływ na jego działalność artystyczną.
Obłoki perłowe nad jeziorem Mjøsa w Norwegii.
Obłoki perłowe nad jeziorem Mjøsa w Norwegii.
wikimedia.org
Obłoki perłowe nad Asker w Norwegii.
Obłoki perłowe nad Asker w Norwegii.
wikimedia.org
Obłoki perłowe.
Obłoki perłowe.
flickr.com/0olong
Obłoki perłowe nad Asker w Norwegii.
Obłoki perłowe nad Asker w Norwegii.
wikimedia.org
Obłoki perłowe.
Obłoki perłowe.
wikimedia.org
Obłoki perłowe.
Obłoki perłowe.
publicdomainpictures.com
Źródła: met.no, abcnyheter.no
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok