Biznes i gospodarka
Gwałtowne spadki na rynku paliwowym: ropa potaniała o blisko 10 dolarów

To koniec drastycznych podwyżek na stacjach? Fot. Fotolia
Przedstawiciele OPEC+ (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową i państwa współpracujące) doszli do porozumienia w sprawie liczby wydobywanych w ciągu miesiąca baryłek ropy. Wydany przez nich komunikat przyczynił się do nagłego spadku wartości surowca. Taki niskich cen nie było od maja 2021 roku.
Komunikat o porozumieniu OPEC+ wystosowano 18 lipca. Od tamtego momentu cena za baryłkę ropy brent spadła o blisko pięć dolarów amerykańskich, do poziomu 68,50 USD (20.07.2021, 12:00). Organizacja wydała oświadczenie, w którym poinformowała o zgodzie na produkcję dodatkowych 400 tys. baryłek ropy dziennie. Tym samym ograniczenie wprowadzone na początku pandemii spadło z 5,8 mln do 5,4 mln baryłek. Wpływ na decyzję miały mieć wzrastające ceny paliw oraz wysokie zapotrzebowanie na surowiec. Potwierdzono także zwiększenie udziałów rynkowych dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Iraku oraz Rosji.
Zmiany odczują kierowcy?
Wieści płynące z OPEC+ przyczyniły się do małego załamania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Oslo. Główny indeks spadł 19 lipca o 2,39 proc. Straty od 1,8 proc. do 3,4 proc. odnotowały także spółki związane z rynkiem paliwowym, m.in. Equinor. Podobnie zareagowały indeksy w Stanach Zjednoczonych.
Spadek cen ropy może zadowolić kierowców. Norwescy użytkownicy dróg informowali, że na niektórych stacjach za litr benzyny płacili pomiędzy 18 a 19 koron norweskich. Z kolei Polacy bali się podwyżki sięgającej sześciu złotych. Obniżenie kosztów kupna baryłki może przyczynić się do spadku i stabilizacji cen. Wpływ na koszt paliwa ma także wartość pieniądza. Zarówno korona norweska, jak i polski złoty, straciły w ostatnich tygodniach zarówno do dolara amerykańskiego, jak i euro. Od początku lipca dolar podrożał o 10 groszy i kosztuje obecnie 3,90 PLN. Podobne straty zaobserwujemy porównując złotówkę i walutę europejską (obecnie 4,60 PLN).
Spadek cen ropy może zadowolić kierowców. Norwescy użytkownicy dróg informowali, że na niektórych stacjach za litr benzyny płacili pomiędzy 18 a 19 koron norweskich. Z kolei Polacy bali się podwyżki sięgającej sześciu złotych. Obniżenie kosztów kupna baryłki może przyczynić się do spadku i stabilizacji cen. Wpływ na koszt paliwa ma także wartość pieniądza. Zarówno korona norweska, jak i polski złoty, straciły w ostatnich tygodniach zarówno do dolara amerykańskiego, jak i euro. Od początku lipca dolar podrożał o 10 groszy i kosztuje obecnie 3,90 PLN. Podobne straty zaobserwujemy porównując złotówkę i walutę europejską (obecnie 4,60 PLN).

Średnia cena benzyny 95 wynosiła 20 lipca 5,68 PLN. Olej napędowy był tańszy o średnio 46 groszy. Na niektórych norweskich stacjach koszt jednego litra paliwa przekroczył 19 NOK. Fot. stock.adobe.com/standardowa/Dangubic
Temat ropy ważny dla norweskich wyborców?
Jak zwracają uwagę norwescy komentatorzy życia politycznego, kwestia wydobycia ropy naftowej może być ważnym elementem tegorocznej kampanii przed wyborami parlamentarnymi. Dwa główne bloki – centroprawicowy na czele z Erną Solberg oraz centrolewicowy, któremu lideruje Jonas Gahr Støre – mają w tej kwestii różne propozycje. Urzędująca premier nie rezygnuje z dalszych odwiertów i poszukiwań kolejnych źródeł surowca. Twierdzi, że walka ze zmianami klimatycznymi nie może być sztucznie przyspieszona przez decyzje polityków. Połączone siły Partii Pracy oraz Partii Centrum, które mogą związać się m.in. z Zielonymi, dążą do przyspieszenia tzw. zielonej zmiany. Przyszłość norweskiej polityki będzie znana 13 września, po zamknięciu ostatnich lokali wyborczych.
Inicjatywa OPEC+ zrzesza 23 państwa produkujące ropę naftową. Zrzeszone kraje odpowiadają za 75 proc. światowego rynku. Wśród nich nie znajduje się Norwegia. Spotkania odbywają się zazwyczaj co pół roku. Nad przyszłością rynku paliw dyskutują ministrowie państw członkowskich, odpowiedzialni za kwestie energetyki.
Inicjatywa OPEC+ zrzesza 23 państwa produkujące ropę naftową. Zrzeszone kraje odpowiadają za 75 proc. światowego rynku. Wśród nich nie znajduje się Norwegia. Spotkania odbywają się zazwyczaj co pół roku. Nad przyszłością rynku paliw dyskutują ministrowie państw członkowskich, odpowiedzialni za kwestie energetyki.

Reklama
To może Cię zainteresować
8