SENTEX, jestes w Norwegii nie od wczoraj i nawet nie od zaszlego roku, a piszesz tak, jakbys dopiero wlasnie wysiadl z samolotu po raz pierwszy.
TYwoj tok rozumowania sprawdzil by sie w Szwecji, Polsce, Niemczecg, czechach, USA... w krajach cywilizowanych. W krajach cywilizowanych problemy rozwiazuje sie wedle wzoru:
Stwierdzamy istnienie problemu - diagnozujemy problem - planujemy sposoby likwidacji problemu - wdrazamy rozwiazania - osiagamy lub nie rozwiazanie problemu.
W Norwegii to nie przechodzi, bo nie wolno dokonac kroku pierwszego, czyli stwierdzic ze problem istnieje. W Norwegi wszystko jest kjempe bra, pa toppen. Model norweski rozwiazywania problemu jest nastepujacy
Zaistnienie problemu - wewnetrzny nakaz nie podejmowania dyskusji o problemie - po problemie.
lub
Zaistnienie problemu - dyskusja w zamknietym kregu w sprawie problemu - stwierdzenie ze nie ma problemu - po problemie
lub
Zaistnienie problemu - ogolna deklaracja ze nikt nic nie wie o problemie - opublikowanie danych o doskonalym stanie norweskiej gospodarki (kultury, sztuki, szkolnictwa, przemyslu, niepotrzebne skreslic lub cokolwiek dopisac) - po problemie.
Norwegowie za mistrzami polityki, w ujeciu pewnej przezabawnej definicji mowiacej o tym, iz polityka to sposob na rozwiazywanie problemow poprzez przesuwanie decyzji w czasie w nadziei, iz problem rozwiaze sie sam, lub spadnie na barki naszych nastepcow.