Sama tego tu doswiadczam. Poczatkowo myslalam, ze taki wielki problem dotyczy Polski, a tu tego nie ma. Dosc szybko zorientowalam sie jak bardzo sie myle....Najpierw, kilka lat temu, przyblakal sie do nas piesek. Mieszkalismy w dobrej, bogatej dzielnicy. Znalezlismy wlasciciela, a piesio jak go zobaczyl to malo nie schowal sie w mysia dziure. Oddalam go i ciagla mam wyrzuty sumienia. Teraz mieszkam na wsi. Karmie kilka bezdomnych kotkow, jeden wybral nas sobie na opiekunow.
Najgorsze jest jednak to co zobaczylismy na jednaej z bocznych drog od naszej miejscowosci. Chodzi o kilka koni ktore wlasciciel trzyma po kolana w ochydnej brei, interweniowalismy. Sytuacja miala sie poprawic. Bylam tam tydzien temu, na oko niewiele sie zmienilo. Tym razem porobilismy zdjecia i powtornie inerweniowalismy. Uprzedzilismy, ze jak dalej tak bedzie to poinformujemy gazety i wszelkie mozliwe media.