Rozmawiałam niedawno z koleżanką po fachu (Polka), która jest położną w Norwegii i mówi, że są znaczące różnice jesli chodzi o prowadzenie ciąży i porodu.
W Polsce jak wiadomo - nadal ciążę prowadzi lekarz, chociaż położna ma do tego pełne uprawnienia, robi się masę badań w odpowiednich momentach trwania ciąży, przy porodzie teoretycznie jest lekarz, choć sama z doświadczenia wiem, że często gęsto na niego nie dociera.
Z tego co mówiła koleżanka w Norwegii ciążę prowadzi położna - o ile nie ma wskazań (poważna choroba matki/dziecka), by prowadzil ją lekarz.
Poród też odbiera sama położna - lekarz wzywany jest w ostateczności.
Norweskie położne nastawione są na porody naturalne, stąd te zwlekające decyzje z cięciem cesarskim, nastawione są również na ochornę krocza i z tego co wiem, są w tym naprawdę dobre (masowanie, nacieranie krocza zwykłym olejem i tego typu rzeczy).
Nie ma co ukrywać, że znajomość języka jest tutaj bardzo ważna, gdyż nie każda położna zna angielski, nie mówiąc już o pacjentkach, które często w trakcie porodu zachowują się jak szalone i odchodzą od zmysłów - wiadomo emocje, itd.
Nie wiem co prawda jak to wygląda od strony prawnej i od strony kosztów, ale ja - z perspektywy polskiej położnej, po tym co widzę w krakowskich szpitalach, uważam, że lepiej rodzić w Norwegii