Biznes i gospodarka

Łososie z akwakultury – Potężne źródło dochodu Norwegów

Maciej Janta

14 listopada 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
6
Łososie z akwakultury – Potężne źródło dochodu Norwegów

Norweski eksport to nie tylko ropa i gaz, ale również łosoś. Fot. Fotolia - royalty free

Światowy popyt na ryby rośnie. W latach 60. ludzie zjadali ich średnio 9,9 kilograma rocznie na osobę, a szacunki za 2015 rok pokazują, że liczba ta wzrosła do 19,7 kg rocznie. Hodowcy, rybacy i sektor przetwórstwa mogą zacierać ręce – wygląda na to, że ich biznes ma przed sobą świetlaną przyszłość.
Norweski eksport to nie tylko ropa i gaz, ale również łosoś. Kraj ma świetne warunki naturalne do jego hodowli, nic więc dziwnego, że jest czołowym producentem atlantyckiego łososia, a także drugim światowym eksporterem owoców morza.  

Rozwój akwakultury w Norwegii rozpoczął się około roku 1970 i od tamtego okresu stał się ważną częścią gospodarki narodowej. W zeszłym roku sam tylko eksport łososia (głównego produktu eksportowego tej branży) osiągnął wartość 47,7 miliarda koron. To wzrost o 9% rok do roku – stanowi to największą wartość eksportu łososia w historii.

Polska jest ważnym odbiorcą łososia – rok temu razem z Francją byliśmy głównym unijnym importerem tej ryby (chociaż największy wzrost importu rok do roku zanotowało Zjednoczone Królestwo: 24%). Kraje Europy Wschodniej, które nie są członkami Unii Europejskiej, kupiły natomiast znacznie mniej łososia – aż o 64% rok do roku. Główną przyczyną było rosyjskie embargo i zmniejszone spożycia łososia na Ukrainie.

Akwakultura, czyli co?

To inaczej hodowla ryb lub innych wodnych organizmów w celu pozyskania żywności. Morska akwakultura kojarzy się przede wszystkim z wydzielonymi basenami na otwartym morzu, w których prowadzi się hodowlę. Z ekonomicznego punktu widzenia ma ona wiele zalet, przede wszystkim można ochronić ryby przed chorobami i drapieżnikami.     

W Norwegii hoduje się następujące gatunki ryb i skorupiaków: przede wszystkim łososia atlantyckiego i pstrąga tęczowego, które są głównym „produktem” akwakultury. Ponadto, spotykany jest również dorsz, hodowany z różnymi sukcesami halibut, a także niewielkie ilości małży i golców.

Morska akwakultura kojarzy się przede wszystkim z wydzielonymi basenami na otwartym morzu, w których prowadzi się hodowlę. Z ekonomicznego punktu widzenia ma ona wiele zalet, przede wszystkim można ochronić ryby przed chorobami i drapieżnikami.

Rozwój akwakultury?

Wyłączając hodowlę samego narybku, rok temu w Norwegii było 990 miejsc, w których hodowano łososia atlantyckiego i pstrąga tęczowego. Obserwując statystyki, można dojść do wniosku że następuje spadek liczby punktów hodowlanych (w 2006 roku było ich 1136), ale liczba osób pracujących przy akwakulturach wzrosła prawie dwukrotnie – z 2480 pracowników w 2006 r. do 4751 zatrudnionych w 2015 roku. 

Wygląda na to, że branża będzie się dalej rozwijać. W kwietniu tego roku firma Ocean Farming dostała zielone światło od władz na zbudowanie pierwszej na świecie zautomatyzowanej jednostki akwakultury. Projekt jest realizowany razem z firmą Kongsberg Maritime, która dostarczy potrzebne technologie. Farma będzie zakotwiczona niedaleko Trondheim, a pracę znajdą w niej maksymalnie trzy, może cztery osoby – ze względu na zdalne sterowanie.        

Egil Haugsdal, prezes Kongsberg Maritime tak komentuje inwestycję:

Obiekt należący do Ocean Farming zapowiada zmianę sposobu hodowli łososia, jak i innych gatunków ryb w przyszłości. Kładzie wielką troskę na warunki biologiczne i zdrowe ryby, a co więcej, jest ważny również dla następnych dekad, pozwalając Norwegii zmierzyć się z takimi wyzwaniami, jak wzrost liczby ludności i przełożeniem się tego wszystkiego na światowy łańcuch dostaw żywności. ~Kongsberg

Hodowla a zdrowie

Hodowla ryb w akwakulturze budzi jednak poważne zastrzeżenia. Mimo że ryby są bardzo zdrowe i zawierają wiele pozytywnych dla ludzkiego zdrowia elementów, takich jak kwasy Omega 3, witaminę D, żelazo, selen, potas, fosfor i magnez, a przy okazji należą do grupy produktów mało kalorycznych, ryby z akwakultury mają swoich przeciwników. Portal PoradnikZdrowie, powołując się na norweskich lekarzy, przestrzega, że łosoś z akwakultury niekorzystnie wpływa na pracę mózgu. Ponadto, naukowcy stwierdzili, że kobieta w ciąży, która  spożywa łososia hodowlanego, ma wyższe prawdopodobieństwo urodzenia dziecka nieprawidłowo rozwijającego się i z niższą masą urodzeniową.      

Portal podaje, że zasadniczą rolę odgrywa żywienie. Łososie pozostające na wolności żywią się zooplanktonem, rybami, krewetkami czy kałamarnicami. To właśnie one odpowiadają za produkcję kwasów Omega 3, natomiast ryby karmione paszą mają więcej kwasów tłuszczowych Omega 6, wywołujących stany zapalne. Kolejnym czynnikiem jest stosowanie antybiotyków, które zabijają bakterie i pasożyty, a także podawanie rybom specjalnej mączki (astaksantyny), która barwi mięso łososia na doskonale znany wszystkim „łososiowy” kolor. Trzeba wspomnieć wreszcie o zanieczyszczonym środowisku, w jakim hoduje się ryby, które są narażone na działanie między innymi pestycydów.    

Z drugiej strony Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) donosi, że Norwegia zredukowała użycie antybiotyków w produkcji mięsa łososia do prawie zera. Organizacja przyznaje, że antybiotyki stanowiły problem, ale głównie w latach 70., 80., kiedy z jednej strony akwakultura była stosunkowo nowym przedsięwzięciem, a podatne na choroby ryby leczono w zasadzie jedynym dostępnym lekarstwem – antybiotykami. Teraz jednak, wobec uodparniania się ludzi na antybiotyki, ryby nie są nimi faszerowane. Pod koniec lat 80. doceniono wagę problemu i naukowcy opracowali skuteczną szczepionkę przeciw czyrakom, będącym głównym schorzeniem łososia. Dr Paul Midtlyng, odpowiedzialny za akwakulturę w latach 80. w ministerstwie rolnictwa tłumaczy:              

Dzisiaj Norwegia ma największą tonażową produkcję hodowlanego łososia na świecie i najprawdopodobniej najniższe zużycie antybiotyków. Norwegowie spożywają rocznie 50 tysięcy kilogramów antybiotyków, a akwakultura jest odpowiedzialna jedynie za jeden tysiąc, pomimo tego, że populacja łososia jest masowo ponad dwa razy większa od populacji ludzkiej. ~WHO

Akwakultura łososia
Akwakultura łososia
Johan Wildhagen/Norwegian Seafood Council
Łosoś w naturalnym środowisku.
Łosoś w naturalnym środowisku.
wikimedia commons

Jeść czy nie?

Na pewno warunki hodowli ryb z akwakultury są dobrze monitorowane i sprawdzane. Antybiotyki nie są już tak powszechne jak kiedyś, a specjaliści czuwają nad stanem zdrowia ryb. 

Niemniej jednak, sytuacja wygląda podobnie jak z każdym innym rodzajem żywności produkowanym na masową skalę. Producentom zależy na zyskach, klientom na tanim produkcie, co nie jest w gruncie rzeczy niczym złym. Ryby karmione paszą czy wszami morskimi przyjmują pokarm, którym nie odżywiają się w swoim naturalnym środowisku. Często jednak w wyborze kluczowa jest cena.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Tomasz Lenartowicz

15-11-2016 22:15

ref. Byk Miks
A co łososiem reklamowanym i zjadanym w Polsce?

Byk Miks

15-11-2016 19:17

to, że Polska jest największym importerem wynika z jednego faktu: JEŚLI NORWESKA FIRMA WYEKSPORTUJE DO POLSKI ZAMROŻONEGO ŁOSOSIA I W POLSKIM ZAKŁADZIE GO POĆWIARTKUJE, A NASTĘPNIE SPRZEDA NA INNE RYNKI, to zapłaci cło w wysokości 2%. Jeśli natomiast tego samego łososia poćwiartkowałaby u siebie w kraju a następnie sprzedała gotowego, pokrojonego łososia, do krajów UE to cło wyniosłoby 13 %. Wniosek jest jasny: POLSKA TANIA SIŁA ROBOCZA POZWALA NA SPRZEDAŻ ŁOSOSIA Z CŁEM 2 %. Trudno aby przygotowywać tego łososia tutaj płacąc 200 nok/h plus cło 13%

Tomasz Lenartowicz

14-11-2016 23:19

Temat jest obszerny i bardzo kontrowersyjny. Nie można oczekiwać aby sprzedawca łososia uprzedzał klienta ze sporzywanie ryby ograniczy potrzebę zakupu antybiotyków w aptece.
Jest rownież ciekawe ze wbrew powszechnym wyobrażeniom Polacy sa zamożnym narodem skoro sa jednym z największych w Europie importerów tej ryby z Norwegii.

Sławomir Wrob

14-11-2016 21:21

Zawartość antybiotyków, pochodnych formaliny znana mi jest z jednego źródła, a o tym, że bito rybę na szybko bo wszawica-pasożyt ryb był nie do opanowania w hodowli, to popularne zjawisko. Ot cała prawda o rabunkowej działalności człowieka w myśl norweskiej szeroko pojętej ekologii. Smacznego

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok