Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Życie w Norwegii

Opowieści o zwykłym życiu. Na pogrzebie w Norwegii nie ma patosu

Redakcja / Hanna Jelec

01 listopada 2018 08:00

Udostępnij
na Facebooku
6
Opowieści o zwykłym życiu. Na pogrzebie w Norwegii nie ma patosu

Pogrzeb w Norwegii różni się od ceremonii pogrzebowej w Polsce. Wikimedia Commons/CC0

Ulubiona piosenka zmarłego w trakcie mszy nikogo tu nie zdziwi. Podobnie jak to, że żałobnicy wyjdą z ławek po kolei, w spokoju. Po całej ceremonii rzadko kiedy zdarzy się też stypa z wymyślnymi potrawami. Pogrzeb w Norwegii to przede wszystkim wspomnienie o tym, który odszedł i skromny poczęstunek – bez zadęcia, chęci wywarcia wrażenia na gościach czy zwracania na siebie uwagi.
Artykuł po raz pierwszy opublikowano 1 listopada 2018
Główne przesłanie jest proste: pogrzeb to ostatnie pożegnanie ze zmarłym – dlatego w Norwegii wszystko będzie skupiać się na osobie, która odeszła. Usłyszymy tu zwyczajne historie z jego życia, wspomnienia najbliższych, pożegnania członków rodziny. Czego zabraknie? Patosu i przejęcia tym, „co ludzie pomyślą”.

Pożegnają zmarłego w zadumie i spokoju

Norwegowie stawią się na miejscu – w kościele lub kaplicy – punktualnie. Będą spokojni i cisi, a przed pogrzebem po prostu ze spokojem zajmą swoje miejsca. Polacy, którzy mieli okazje być na norweskim pogrzebie, zauważają, że tu nikt nie będzie plotkował i urządzał pogawędek z rodziną. Po ceremonii norwescy goście wyjdą z ławek w ciszy i spokoju – zazwyczaj po kolei. Często w ten sam sposób będą odjeżdżać w stronę cmentarza: w szeregu, nie ruszając spod kościoła, zanim do aut nie wejdą ostatni członkowie pogrzebu.

Ważne, by wiedzieć, że w Norwegii nie będzie chodziło wyłącznie o religijną stronę całej ceremonii. Dlatego podczas mszy najpewniej usłyszymy mowę, która będzie traktowała przede wszystkim o zmarłym, a modlitwa czasem ograniczy się do kilku minut. Norweski pogrzeb to w końcu bardzo osobiste wspomnienie o tym, który odszedł – dlatego niewykluczone, że usłyszymy tu ulubione piosenki zmarłego: świeckie, znane nam z codziennego życia i zupełnie pozbawione patosu. Głos prawdopodobnie zabiorą też bliscy, którzy podzielą się z ogółem wspomnieniami. Czasami przemawiają nawet sąsiedzi czy współpracownicy – każdy, kto chce w ten sposób oddać cześć zmarłemu, może to zrobić, nie narażając się na krytykę ze strony otoczenia.

Wieńce, kwiaty, kondolencje?

Zwyczaje dotyczące pogrzebów różnią się w zależności od regionu. Dlatego w niektórych miejscach zobaczymy wieńce ze słowami od najbliższej rodziny. Zwykli goście raczej nie przynoszą wieńców, a na pogrzebie pojawiają się nawet bez kwiatów. Skromny bukiet często wysyła się za to do domu rodziny zmarłego lub – najczęściej – do kościoła, w którym odbędzie się ceremonia. W niektórych regionach mówi się, że powinny to być kwiaty białe z dołączoną do bukietu karteczką, jednak nie jest to konieczność. Pamiętajmy, że Skandynawowie są praktyczni: dlatego często zamiast przynoszenia do kościoła czy wręczania w domu kwiatów ciętych wolą rośliny doniczkowe – i absolutnie nie ma w tym nic złego.

Niektórzy organizatorzy pogrzebów decydują się też na wystawienie skrzyneczki, do której można wrzucić kopertę i niewielką kwotę – zamiast kwiatów. Informacje o życzeniu rodziny zmarłego co do bukietów czy darowizny zwykle można znaleźć w nekrologu. Przed wejściem do kościoła często spotyka się też księgi kondolencyjne, do których należy się wpisać.
Poniżej: norweski cmentarz

„A będzie stypa?”

Stypa nie jest obowiązkowa – często dotyczy tylko najbliższych. Rodzina zmarłego może jej  w ogóle nie organizować, a cała ceremonia pożegnania może skończyć się dla gości tuż po mszy (np. w sytuacji, gdy w grę wchodzi kremacja). Wówczas wszyscy po prostu ustawią się w kolejce do składania kondolencji rodzinie, a po wszystkim rozejdą w spokoju. Jeśli jednak rodzina planuje poczęstunek dla osób biorących udział w pogrzebie, poinformuje o tym z wyprzedzeniem, bo wszystko będzie tu konkretnie zaplanowane. Bywa, że gościom wręcza się też harmonogram ceremonii – rozpiskę godzinową i spis pieśni, jakie pojawią się w trakcie mszy.

Niektórzy faktycznie decydują się na stypę. Warto jednak podkreślić, że nawet jeśli na poczęstunek zaproszonych będzie 200 osób, nie będzie to głośne, długie czy niesamowicie smutne wydarzenie. Dania też będą najpewniej dość skromne. W niektórych regionach po niewyszukanym daniu głównym (podanym zwykle w formie szwedzkiego stołu) przyjdzie czas na kawę i ciasta, które przygotowali goście obecni na pogrzebie. To forma wykazania się i odciążenia rodziny zmarłego – choć oczywiście nie wszędzie.

Nikt nie będzie oceniał

Trzeba pamiętać, że sprawa pogrzebu w Norwegii jest jednak bardzo indywidualna. Tym, co z pewnością spotkamy w całym kraju, jest spokój, zaduma i skupienie się na historii związanej z osobą, która odeszła. Kwiaty czy stypa to już kwestia regionu i oczekiwań organizatorów pogrzebu. Możemy być jednak pewni, że nikt nie będzie krytykował nas za ewentualną nieznajomość zwyczajów – rodzina zmarłego z wdzięcznością potraktuje samą nasza obecność i chęć wzięcia udziału we wspólnym wspominaniu osoby, która odeszła.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Joanna Kuchnicka

02-11-2019 10:55

jano30111 napisał:
Nie ma patosu bo tak im wygodnie. To kraj ludzi dla których wiara to nic nie warte zabobony. Bóg i życie duchowe to bardzo niewygodny temat. Oni lubią zbierać kasę na konto, zamknąć się we własnym domku, wypić, dobrze zjeść i zabawić się z nową 3 żoną czy 4 mężem. Smierć to tu temat tabu. Nie chcą o niej mówić aby się nie stresować. Typowe społeczeństwo żyjące konsumpcją. Nie ma się czym zachwycać.
Janusz. Typ który większość czasu w Norwegii poświęcił na próby rozmawiania z Norwegami o Bogu i śmierci.
P.S. Wiesz w ogóle co oznacza słowo \"patos\" ? Bo z tego wpisu w 200% wynika że kompletnie nie.

Ja nusz

01-11-2019 12:41

Nie ma patosu bo tak im wygodnie. To kraj ludzi dla których wiara to nic nie warte zabobony. Bóg i życie duchowe to bardzo niewygodny temat. Oni lubią zbierać kasę na konto, zamknąć się we własnym domku, wypić, dobrze zjeść i zabawić się z nową 3 żoną czy 4 mężem. Smierć to tu temat tabu. Nie chcą o niej mówić aby się nie stresować. Typowe społeczeństwo żyjące konsumpcją. Nie ma się czym zachwycać.

Joanna Kuchnicka

06-11-2018 21:46

Ktoś w internecie napisał:
Ciężko mi uwierzyć, że nikt nikogo nie ocenia podczas tego dzielenia się wspomnieniami o zmarłym. Może i nie plotkują, ale przecież nie każdy każdego lubi, prawda? Ktoś mógłby się wypowiedzieć w tej kwestii?
Może zapytaj jakiegoś tubylca. Trudno uwierzyć, że są tacy którym \"trudno uwierzyć\" w fakt istnienia sytuacji wolnych od oceniania, plotkowania, myślenia o sobie o wyłącznie swoim punkcie widzenia.
P.S. Jak nie lubi to trzyma się z daleka w efekcie nie uczestniczy w pogrzebie.

Josef Satan

05-11-2018 11:01

Ja tak sobie po chlopsku mysle, ze jak kogos nie lubisz, to na jego pogrzeb nie idziesz.
Jezeli juz na pogrzebie jestes i spotkasz kogos, kogo nie lubisz - usiadz piec lawek dalej. Skup sie na zmarlym i na mysleniu o ulotnym zyciu.

Ktoś w internecie

02-11-2018 19:19

Ciężko mi uwierzyć, że nikt nikogo nie ocenia podczas tego dzielenia się wspomnieniami o zmarłym. Może i nie plotkują, ale przecież nie każdy każdego lubi, prawda? Ktoś mógłby się wypowiedzieć w tej kwestii?

Justyna Blatnik

01-11-2018 19:09

Ogrombe wieńce które w niedługim czasie stają się sterta plastkikowych śmieci nikomu do niczego nie są potrzebne. Szkoda także, że w Polsce pogrzeby są nadal okazja do pokazu mody czy aktualizacji najświeższych plotek. Nie wszędzie, nie wszyscy, nie gereralizuję, ale jednak...

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok