Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

12
Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Oslo, ale nie chciało Wam się zapytać, część I


 
Oslo, część zachodnia,
Foto: Ł. Jakubowski

Do Norwegii nie trafiłem przypadkiem. Cały wyjazd zaplanowałem. Samolot wylądował o czasie. Z dojazdem do stolicy nie było problemów. Nie zgubiłem się. Nie zatrułem się sztokfiszem. Nie straciłem filmu po Akevitt'cie. Nie widziałem fiordów, zorzy polarnej, ani trolla. Nie kupiłem norweskiego swetra. Magnesu na lodówkę też nie. Nie widziałem nawet „Krzyku” Muncha! Jednym słowem, było bosko. Do Norwegii nie trafiłem przypadkiem. Cały wyjazd zaplanowałem. Samolot wylądował o czasie. Z dojazdem do stolicy nie było problemów. Nie zgubiłem się. Nie zatrułem się sztokfiszem. Nie straciłem filmu po Akevitt'cie. Nie widziałem fiordów, zorzy polarnej, ani trolla. Nie kupiłem norweskiego swetra. Magnesu na lodówkę też nie. Nie widziałem nawet „Krzyku” Muncha! Jednym słowem, było bosko.

Jest to gościnny wpis Łukasza Jakubowskiego, autora bloga podróżniczego Globowo Małe .

Alkohol, imigranci i Liv Ullmann

Poruszający cytat na mocny początek: Liczba gwałtów w Oslo jest sześć razy większa niż w Nowym Jorku. Większość gwałtów dokonywana jest przez „imigrantów”, jak to opisują politycznie poprawne gazety, co w praktyce oznacza muzułmanów. W Norwegii 2/3 oskarżonych o gwałt to muzułmanie.

Już w 2001 roku Unni Wikan, profesor antropologii na Uniwersytecie w Oslo mówiła, że norweskie kobiety powinny po części czuć się odpowiedzialne za gwałty, ponieważ muzułmańscy mężczyźni odbierają ich ubiór za prowokacyjny. Wikan skonkludowała, że Norweżki powinny zdać sobie sprawę, że żyją w multikulturowym społeczeństwie i dostosować się do tego.

Ergo: to nie muzułmańscy imigranci powinni dostosować się do obowiązujących na Zachodzie norm, ale kobiety nie powinny prowokować niezaspokojonych imigrantów.
(http://religiapokoju.blox.pl/2006/12/Gwalt-dzielo-multikulturalizmu.html)

 A dla rozwinięcia tematu zdjęcie:


Wenche Foss
Foto: Ł. Jakubowski

Powyższa rzeźba wyobraża słynną, ukochaną przez Norwegów aktorkę, Wenche Foss. Zmarła 28 marca 2011 roku. Jej syn jest burmistrzem, a wnuk gejem. Ojciec jest z syna dumny, ś.p. babcia, jak każda babcia, była jeszcze bardziej. A Jarosław Kaczyński wciąż udaje, że nie mieszka z matką i że nie ma romansu ze swoim kotem. Tak więc Norwedzy są z natury liberalni i otwarci, bez względu na wiek. I niestety bez względu na konsekwencje, vide: cytacisko we wstępie. Stąd, i zapewne z możliwości zarabiania grubej forsy, wielokulturowość Oslo. I podział miasta na dwie części, wschodnią – imigrancką, biedną, oraz zachodnią – obrzydliwie bogatą, czystej krwi norweską. Obie rozdziela rzeka Akerselva z dwudziestoma wodospadami.

Najliczniejszą mniejszość tworzy już drugie pokolenie Pakistańczyków, zara za nimi som Polacy, Somalijczycy, Szwedzi i Niemcy. Co godne uwagi oryginalnych Norwegów jest w tym kraju tylko 5 milionów, z czego w samej aglomeracji Oslo ponad milion. Polacy mieszkają głównie we wschodniej części miasta. Głównie, bo ja zatrzymałem się u Oli, która mieszka w zachodniej.


aker_brygge
Byłe budynki portowe przerobione na Aker Brygge - dzielnicę mieszkalno-usługową, najdroższą w Oslo,
Foto: Ł. Jakubowski


A teraz gwoli porządku podział polskiej emigracji w Norwegii na trzy:

Pierwsza, wiadomo, powojenna. Druga, wiadomo, po roku 1976. Ale ale! Dlatego 1976, bo w tym właśnie roku Norwegia otworzyła się na emigrantów. A właśnie w tym, bo wtedy zaczęła wydobywać ropę naftową i w skąpo zaludnionym kraju zabrakło rąk do jej wydobywania. Uważam, że naprawdę warto w tym miejscu uroczyście zaznaczyć, że wcześniej Norwegia była krajem rolniczo-pasterskim, zupełnie nie tak bogatym, jak obecnie. Trzecia fala polskiej emigracji napłynęła do Norwegii po naszym wstąpieniu do Unii.

Ciungnę narodowy temat dalej i przystępuję do omówienia kwestii alkoholowej. W Norwegii pija się głównie piwo, którym popija się Akvavit – czterdziestoprocentową, ziołową wódkę. Wysokoprocentowe napoje wyskokowe można nabyć li tylko w państwowych sklepach spółki Vinmonopolet, w dni powszednie do godziny 18.00, w soboty do 15.00. Salonów Vinmonopolet w całej Norwegii, długiej jak z Oslo do Rzymu, jest dokładnie 252. Aby kupić trunek mocniejszy, niż 22%, trzeba mieć przynajmniej 20 lat. Knajpy czynne są do trzeciej nad ranem, alkohol serwowany jest w nich do 23,00, 1.00 lub 3.00, w zależności od usytuowania lokalu. Po tych godzinach ulice Oslo zapełniają się niedopitymi imprezowiczami. We wszystkich sklepach spożywczych można zaopatrzyć się w alkohol maksymalnie 4,75 %, ale tylko do godziny 20.00. Minuta spóźnienia, i nie ma: „Zmiłuj się pani kierowniczko!”. W okresie Świąt Wielkanocnych procenty sprzedawane są do godziny 15.00 w Wielki Czwartek.


piwsko
Minęła godzina 20, piwsko zamknięte,
Foto: Ł. Jakubowski


Za sprawą owej antyalkoholowej polityki rządu Norwedzy powszechnie pędzą bimber, toczą wino, albo imprezują zagranicą. Swoją drogą, przy ich zarobkach świat stoi przed nimi otworem wielkim, jak cały glob. Co innego, tudzież wręcz przeciwnie Norwegia dla świata. Ona stoi dla niego chińskim murem. A oto dlaczego:
* miesięczna opłata za 2-3 pokojowe mieszkanie – 10-12 tysięcy koron (5-6 tys. zł.)
* bilet do kina – 100 koron (około 50 zł.)
* chleb – 20 k. (10 zł.)
* mleko – 13/14 k.
* piwo w lokalu - 70 k.
* bilet godzinny – 26 k.
* kara za jazdę na gapę- 750 k.

To teraz idziemy na miasto. Ola prowadzi, Krzysiek niesie wodę mineralną, a ja się rozglądam. Wodę nalaliśmy se z kranu, bo w sklepach droga, a z domowych rur tryska Nałęczowianka. Czyli, że Norwedzy spłukują swoje sedesy prawdziwą wodą mineralną. Piękny to kraj. O jego piękno dbają sami Norwedzy. W oddali dostrzegamy starszą panią, która podnosi obalony wiatrem znak drogowy. Dla porównania, w Warszawie w drodze na lotnisko widziałem sympatycznego dwudziestolatka tłukącego okafelkowany murek pod sklepem. Taki młody, a już burak.

Jako że dziś jest dzień moich urodzin, dostaję od Oli piękny mini-torcik, prosto z restauracji parlamentarnej, czyli, że no nie ma bata, musi być dobry! Norwedzy nie tyko torcikami się zajadają. Jak się dowiaduję, od niedawna tutejszą narodową potrawą jest... pizza! Tak, tak, włoska pizza. Nie śmiejcie się, my mamy przecież narodowego kebaba. Poza tym ryby przyrządzone na przeróżne sposoby oraz, co zdążyłem zanotować:
* pulpeciki w sosie pomidorowym i z żurawiną,
* mielone kotleciki absolutnie bez żadnej panierki i bez jakiejś tam cebuli wewnątrz,
* gulaszowe mięso z warzywami i z przechrupkim, cienkim chlebem,
* zabójczo słony, gotowany dorsz z rozpływającym się masłem i z jajem, oraz
* pure z ziemniaków, marchwi i kalarepy,
* i mleko pite do prawie wszystkiego.
Jedzenie w domach przyrządzane jest na kuchenkach elektrycznych. W mieszkaniach nie ma gazu, dla bezpieczeństwa. Ale w restauracjach jest.

Przed nami oslański ratusz, rozsławiony w Polsce przez Danutę Wałęsową. Bardzo to z zewnątrz brzydki budynek. Wchodzimy do środka.


ratusz
Wnętrze ratusza, Foto: Ł. Jakubowski

Wewnątrz wszystkie wielkie ściany omalowano iście socrealistycznymi freskami. Jesteśmy otoczeni historią Norwegii w obrazkach dla najstarszych. Osaczają nas wizerunki golasów. Jest bardzo fajnie. Jako, że nie musieliśmy płacić za wstęp, oglądamy wszystko skrupulatnie, żeby być jeszcze bardziej w suchym. Dostajemy na odchodne Pokojową Nagrodę Nobla i idziemy dalej. W chodnikach Oslo zatopione są słowa z utworów Ibsena, także jak nie mamy o czym rozmawiać, to sobie czytamy o życiu, śmierci i rybach.

O, muzeum kina! Wstępujemy za dara. Wewnątrz wyeksponowany Złoty Glob dla Liv Ullmann za rolę w „Emigrantach” (nie Mrożka), a kawałek dalej seans norweskich reklam z lat pięćdziesiątych. Zahipnotyzowani toniemy w fotelach kinowych na długie lata.


liv_ullmann
Foto: Ł. Jakubowski

Część druga jutro! Więcej zdjęć i relacji z podróży znajdziesz na blogu Łukasza: http://globowo.blox.pl/html

Zobacz część drugą ...







Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


a s

20-06-2011 22:48

Witam chcialbym nawiazac do Twojego watku politycznego który tak sprytnie wplotłeś w swoja tresc zwiekszajac tym samym nagonke na opozycje ktora jest i tak niszczona przez takie dzialania PIJARU.
Widze że Ci sie udziela główny nurt mediów kreowany w naszym Ojczystym kraju, gratuluje ale nie inteligencji tylko raczej glupoty za brak swiadomosci politycznej o Polsce. Nie mam nic przeciw przemianom liberalnym bowiem rzad kraj spoleczenstwo jak i pojedynczy obywatel musi dojrzewac i przeksztalcac sie ideowo stajac sie bardziej nowoczesnymno i powiecmy sobie rozwojowym.
Lecz haslo ktorego uzyles pozwala mi stwierdzic ze opowiadasz sie za PO albo przynajminiej moge stwierdzic ze nie jestes za opozycja masz takie prawo mamy jeszcze demokracje. Tylko musisz wiedziec Ze liberalizm o ktorym tak piszesz opiera sie na wolnosci coraz to wiekszej bez ingerencji panstwa natomiast partia zadzaca poza kulisami mediow robi zupelnie cos innego, walczy z demokracja i wolnoscia jednostki w sposob totalitarny. Wiec zastanow sie dobrze czy czesami nie jest lepsza tradycyjna demokracja powoli rozwijajaca sie ideowo ku spoleczenstwu z mysla o jednostce jak i równouprawnieniu dla wszystkich.
Ten rozwuj To jest normalna rzecz i to sie dzieje na calym swiecie jak i w kazdym z nas. Lecz w moim uznaniu kazdy kij ma dwa konce chodzi mi o to Zebysmy z tych przemiam nie zatracili sie sami w sobie gubiac po drodze swoje tradycje narodosciowo patryjotyczne oraz religjne bo gruba czesc spoleczenstwa polskiego zarowno ta w kraju jak i za granica to osoby wiezace mniej lub bardziej. Pochodzimy wszyscy z kraju o wspanialych korzeniach narodowych jak pieknej lecz bolesnej historii. W moim przekonaniu liberalizm o ktorym tak wspaniale sie rozpisales powinien miec w pewnym momencie jakas granice dla prawidlowego rozwoju spoleczenstwa w polityce prorodzinnej.Zeby te spoleczenstwo nie WYMARLO i zeby moc zniwelowac niz demograficzny. Jezeli ktos spojrzal by na ten problem w tym kierunku zrozumialby o co mi chodzi. A tak pozatym Pomysl co kazdy ojciec pelniacy funkcje publiczna moglby powieziec o swoim synu nie szkodzac samemu sobie jak nie to ze jest dumny z niego. Oczerniajac tylko Jarosława Kaczynskiego dołaczyłeś tylko do tych co tylko udaja ze cos wiedza o polityce w kraju powtarzajac tylko hasła podrzucone przez media jak to ktore sam napisales. Jeszcze raz gratuluje ale nie rozumu drogi rodaku. Tak na przyszlosc dowiedz sie cos o polityce wlasnego kraju jego kierunku jaki byl wczesniej i jaki jest obecnie porownaj go i ocen a zobaczysz rozniece kiedy bylo lepiej a jak jest teraz. Jezeli dalej nie bedziesz widzial Tego to pewnie bedziesz tylko mogl powtarzac hasla PIJARU ktore Ci sie tak spodobaly bo chyba nic wiecej.

Yatsek :)

19-06-2011 20:17

od zawsze sedes to deska. a porcelana to muszla kolzetowa czy tez po prostu ustep.... w pwn tez zdazaja sie bledy - za 6 sekund do nich napisze....

ps. chcesz powiedziec ze w
pl zle ksztalca hydraulikow?? cale masy ludzi w szkolach srednich i na studiach wiedza co to sedes....

andrzej andrzej

19-06-2011 10:29

"sedes - muszla klozetowa z pokrywą" - słownik PWN; poniżej link do słownika

sjp.pwn.pl/szukaj/sedes

Pozdrawiam serdecznie i polecam częściej używać języka polskiego, tego poprawnego

leszczyński napisał:
JLK21: według słownika języka polskiego sedes to "muszla klozetowa wraz z deską i pokrywą". Piszesz nowy słownik?
GŁUPOTY PISZESZ CZŁOWIEKU... i pewnie ten słownik czytałeś po pijaku...!!! .
-SEDES ... ,TO SEDES - deska z ewentualną klapą...
A
-KLOZET ... TO KLOZET- miska ustępowa
To dwa odrębne i niezależne ...elementy .// mogą być razem zespolone / niekoniecznie//
I tyle w tym temacie .

Yatsek :)

19-06-2011 02:37

nie. jestem hydraulikem i sedes to sedes a klozet to klozet....

andrzej andrzej

18-06-2011 09:06

JLK21: według słownika języka polskiego sedes to "muszla klozetowa wraz z deską i pokrywą". Piszesz nowy słownik?

Yatsek :)

18-06-2011 00:00

a po drugie - Norwedzy spłukują swoje sedesy prawdziwą wodą mineralną
sedes = siedzonko z klapka, deska inaczej )
muszla czy tez klozet jak kto woli = urzadzenie wlasciwe

Yatsek :)

17-06-2011 20:03

dolecialem do polowy i znalazmem dwa niedociagniecia i nie czytam dalej...
browarek - do 18 w soboty... lettøl - mozesz kupic nawet po tym czasie
piwo sprzedaja dluzej - tylko ze nie mozesz siedziec na zewnatrz z alkoholem wyjatek stanowaia tu dyskoteki gdzie palarnie sa na zewnatrz a tak to lipa raczej....

tak sie podnieca tym krajem w jednym zdaniu a juz w nastepnym marudzi ze przejadl mu sie juz slodko-slony gjetost - a co maja powiedziec Ci ktorzy sa tu na stale....

Gwałty, ruchać się każdemu chce . . .

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok