Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Rozrywka

Miała być promocja dla kraju, ale klif zmienił kontynent. Hollywoodzki reżyser przeniósł go do… Indii

Maja Zych

19 lipca 2018 13:18

Udostępnij
na Facebooku
1
Miała być promocja dla kraju, ale klif zmienił kontynent. Hollywoodzki reżyser przeniósł go do… Indii

W najnowszej części hollywoodzkiego hitu Mission Impossible w scenach akcji pojawia się słynny norweski klif Preikestolen. maxpixel.net/ public domain

W najnowszej części hollywoodzkiego hitu Mission Impossible, która swoją światową premierę ma 25 lipca, w scenach akcji pojawia się najsłynniejszy norweski klif Preikestolen. Norweski Instytut Filmowy (Norskfilminstitutt) przekazał aż 6 milionów koron amerykańskim twórcom, aby zdjęcia do filmu odbyły się właśnie nad Lysefjorden, co miało stanowić świetną promocję dla norweskiej natury i przyciągnąć do kraju jeszcze więcej turystów.
Widzowie, którzy mieli już okazję obejrzeć przedpremierowe pokazy produkcji, mogli się jednak nieco zdziwić – wszystkie ujęcia kręcone na Preikestolen dzieją się według scenariusza nie w Norwegii, a w… Indiach. Przedstawiciele Norweskiego Instytutu Filmowego są jednak zdania, że mimo wszystko była to dobra inwestycja, a widzowie bez problemu skojarzą „ambonę” z krajem fiordów.

4 minuty za 6 milionów koron

Preikestolen stał się jesienią ubiegłego roku planem zdjęciowym dla hollywoodzkiego hitu – z tego powodu lokalne władze zdecydowały się zamknąć atrakcję dla turystów na kilka dni. Mimo tak dużego przedsięwzięcia i aż 6 milionów koron, które Norweski Instytut Filmowy przeznaczył na sprowadzenie amerykańskich twórców nad fiordy, wiele osób uważa, że nie była to do końca udana inwestycja.

W ostatecznej wersji filmu Preikestolen pojawia się zaledwie przez 4 minuty. Dla widzów najbardziej szokujący jest jednak fakt, że klif przedstawiony jest nie jako miejsce w Norwegii – ale w indyjskim Kaszmirze. Z tego powodu wiele osób wątpi w powodzenie akcji promocyjnej, na którą wydano miliony z funduszu mającego m.in. wspierać norweską kinematografię.

Byli na to przygotowani

Osoby pracujace nad sprowadzeniem amerykańskich twórców do Norwegii nie widzą problemu w tym, że klif przedstawiony jest jako indyjska atrakcja. Uważają, że Preikestolen to tak kultowy i popularny w mediach społecznościowych obiekt, że widzowie od razu się zorientują, gdzie w rzeczywistości kręcone były sceny akcji.

– Klif Preikestolen jest niemal tak ikoniczny, jak wieża Eiffla, więc nie sądzę, żeby miało to stanowić jakiś problem – powiedziała Elisabeth Saupstad z portalu turystycznego Visit Noway. Zapewniają też, że od początku byli przygotowani na taki obrót spraw.– Tak to się odbywa w dużych międzynarodowych filmach. Nieprawdopodobne jest, żeby taka historia działa się tutaj – skomentowała w rozmowie z Dagbladet Hege Kjellevold.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Stash Qu

20-07-2018 13:07

Dobra, czegoś tu nie rozumiem. Skoro Preikestolen to tak ikoniczny, znany i "kultowy" obiekt, to po co dawać 6mln na jego promocję?

Inna sprawa, promocja nie jest tam wcale potrzebna, w sezonie trzeba iść wcześbir rano aby w ogóle zrobić sobie zdjęcie bez tysiąca ludzi w tle, w bardziej popularnych porach i dniach jest tam tłoczno jak na krupówkach.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok