Witam emigrantów!
Jak zapewne juz wiecie, UK wychodzi z EU i ogólnie, przyszlość królestwa nie zapowiada się jakoś rewelacyjnie.
Mam dylemat. Jestesmy parą profesjonalistow (hehe) - pielęgniarka i naukowiec (chromatografia). Mieszkamy w UK juz ponad dekadę, mamy brytyjskie obywatelstwa, dom, auta, oszczednosci, dobre pensje i stabilne zatrudnienie. Musimy jednak myslec o potomstwie. Nie chce aby moj syn dorastal w kraju, w ktorym byle przyglup napluje mu w twarz za to, ze ma slowianskie nazwisko i mowi z akcentem.
Nie byloby specjalnym problemem wyjechac za ocean, ale to jest koszmarnie daleko, poza tym lubimy Europę.
Zastanawialimy się nad Norwegią. Z jakiegoś irracjonalnego powodu myslę z sympatią o krainie fiordów (o tak, lubię żeglarstwo, kajaki i połączenie gór z morzem. Na nartach tez się nauczę jeździć).
Zawodowo, nie rozwiniemy jednak skrzydel bez plynnej znajomości norweskiego. Interesuje mnie, czy ten język jest tak bardzo, bardzo trudny? Ile czasu zajęło Wam płynne opanowanie norweskiego?
Czy norweskie banki dosc chetnie udzielaja kredytow hipotecznych po powiedzmy, rocznym, lub dwuletnim pobycie?
No i jeszcze pozostaje pytanie o nastroje ulicy w odniesieniu do Polakow: tych pracujacych i dzieci w szkole.
To tyle narazie, na "taktyczny odwrót" dajemy sobie jakies kilka lat, wiec nie ma pospiechu..
Pozdrawiam
Jak zapewne juz wiecie, UK wychodzi z EU i ogólnie, przyszlość królestwa nie zapowiada się jakoś rewelacyjnie.
Mam dylemat. Jestesmy parą profesjonalistow (hehe) - pielęgniarka i naukowiec (chromatografia). Mieszkamy w UK juz ponad dekadę, mamy brytyjskie obywatelstwa, dom, auta, oszczednosci, dobre pensje i stabilne zatrudnienie. Musimy jednak myslec o potomstwie. Nie chce aby moj syn dorastal w kraju, w ktorym byle przyglup napluje mu w twarz za to, ze ma slowianskie nazwisko i mowi z akcentem.
Nie byloby specjalnym problemem wyjechac za ocean, ale to jest koszmarnie daleko, poza tym lubimy Europę.
Zastanawialimy się nad Norwegią. Z jakiegoś irracjonalnego powodu myslę z sympatią o krainie fiordów (o tak, lubię żeglarstwo, kajaki i połączenie gór z morzem. Na nartach tez się nauczę jeździć).
Zawodowo, nie rozwiniemy jednak skrzydel bez plynnej znajomości norweskiego. Interesuje mnie, czy ten język jest tak bardzo, bardzo trudny? Ile czasu zajęło Wam płynne opanowanie norweskiego?
Czy norweskie banki dosc chetnie udzielaja kredytow hipotecznych po powiedzmy, rocznym, lub dwuletnim pobycie?
No i jeszcze pozostaje pytanie o nastroje ulicy w odniesieniu do Polakow: tych pracujacych i dzieci w szkole.
To tyle narazie, na "taktyczny odwrót" dajemy sobie jakies kilka lat, wiec nie ma pospiechu..
Pozdrawiam