Może przeczytają to Ci którzy jeszcze nie do końca uważają że Norwegia czy inny kraj w którym pracuje i żyje wielu Polaków jest "be" bo wiem że Ci o wyrobionym już zdaniu i tak się nie zastanowią. Nie mogę zrozumieć dlaczego, na jakiej podstawie przyjeżdżając do obcego kraju uważasz że cokolwiek ci się należy???Zanim wyjedziesz siedź na dupie i ucz się języka, a nie wymagasz darmowych dla ciebie kursów na koszt państwa, poświęć czas, energię, wysil się trochę żeby zdobyć wiedzę o kraju do którego jedziesz ale trochę głębiej nie na zasadzie jednego pytania na przypadkowym forum, albo bo Zenek powiedział a on już 6 mcy tam siedzi. Doskonal swoje umięjętności ZANIM wyjedziesz a nie potem beczysz że masz najniższą krajową...Jak nie to kształć się po przyjeździe żeby awansować albo zmieniać stanowiska a nie dalej beczysz. Na jakiej podstawie kraj ma płacić zasiłki na dziecko mieszkające z matką czy ojcem w Polsce??Mają płacić za błędy polskiego systemu ( tak jest chory i wszyscy to wiemy) ? To żenujące.Może mnie ktoś oświeci, przekona. Nie czuję się kopana w 4 litery i nie sądzę że startowałam z lepszych pozycji niż inni. A może mam szczęście? Nie. Dostaje po dupie od życia jak cała reszta. Robię swoje i walczę o moje prawa innymi metodami niż pretensje o to że azylant ma lepiej.
Nie mam tego w zwyczaju żeby wylewać swoje złości, ale tu muszę bo jedną z cech najbardziej mnie irytujących jest ROSZCZENIOWA POSTAWA! Co chwilę słyszę albo czytam "mądrości" jednego czy drugiego obcokrajowca i wiecie co? Może od 2% usłyszałam że jest ok. Fajnie byłoby posłuchać jak jest pięknie. Każdy wyjechał z Polski mając inne powody. Mam wrażenie że ci wiecznie narzekający, krytykujący wszystko i wszystkich, z zerowym szacunkiem do miejsca i ludzi nigdzie nie dali by rady i ZAWSZE i WSZĘDZIE byłoby wszędzie wokół nich tylko gówno. Ich sprawa nikt nic na to nie poradzi, ale przykro że wygłaszają swoje debilizmy (dla mnie) tak często i głośno.