Mądry po szkodzie, czyli o konieczności podpisywania umów

30.11.2015.
Mądry po szkodzie, czyli o konieczności podpisywania umów
Zaufanie w pracy i biznesie jest niewątpliwie cechą pozytywną. Doświadczenie pokazuje jednak, że dobrze jest je przypieczętować umową, najlepiej pisemną i do tego spełniającą pewne warunki.
Z umowami jest jak z ubezpieczeniami. Wszyscy wiedzą, że powinno się je mieć, ale dopóki nic się nie dzieje, często są lekceważone. Niestety w wielu momentach może okazać się, że kontrakt z klientem na drobne prace budowlane oraz zgłoszenie kontraktu do urzędu mogą zaoszczędzić nam poważnych kłopotów.

Kontrakt na wykonanie prac budowlanych

Firmy wykonujące usługi budowlane dla osób prywatnych zmagają się z problemem podpisywania umów na co dzień. Konsumenci nie zawsze są chętni do zawierania umów z różnych, raczej mało szlachetnych powodów. Częstym problemem jest też dokładanie nowych prac w trakcie trwania umowy i ich brak w kontrakcie w formie aneksów lub nawet zamówienia pocztą elektroniczną. Bez takiej podstawy znacznie trudniej jest wyegzekwować zapłatę za dodatkowe prace.

Więcej prac, więcej pieniędzy

Radość ze zlecenia większej liczby zadań przez klienta nie powinna przesłonić nam zdrowego rozsądku. „Klient nie zapłaci za dodatkowe prace, ponieważ suma w oryginalnej umowie była inna. Poza tym zasłania się przepisami o konieczności zapłaty po zakończeniu projektu”. Takie zdania słyszy się aż nadto często. Nie istnieje prawo mówiące o możliwości zapłaty za całość prac dopiero po ich zakończeniu. Można spróbować przerwać prace do momentu zapłaty. Jednak najprościej byłoby po prostu wcześniej podpisać umowę.

Zawartość umowy

W Norwegii często korzysta się ze standardowych druków umów budowlanych. Można również taką umowę stworzyć samemu, oczywiście w języku zrozumiałym dla obu stron. Należy umieścić w niej podstawowe informacje o zleceniobiorcy i zleceniodawcy, sumie, czasie trwania itd. Ważny zapis dotyczy zakresu odpowiedzialności i ewentualnych prac gwarancyjnych oraz oczywiście dodatkowych prac.

Rf-1199

W przypadku firm zagranicznych kontrakty z osobami fizycznymi nie muszą być zgłaszane do Urzędu Skarbowego ds. Obcokrajowców (SFU). Nie oznacza to jednak, że firma może być niezarejestrowana w Norwegii i nie podpisywać kontraktów. Jeśli dojdzie do jakichkolwiek kwestii spornych firma z Polski nie ma żadnego dowodu, że prace w Norwegii wykonała, a tym samym nie może ani rozliczyć podatku VAT, ani odzyskać należności od klienta. Ponadto taka „niewidzialna” realizacja nie może być wykorzystana jako projekt referencyjny, a referencje w Norwegii to podstawa.

Rejestracja w VAT

W rejestrze VAT (Merverdiavgiftsregister) należy zarejestrować podmiot, którego sprzedaż przekroczyła sumę 50 tys. NOK. Dzięki rejestracji możliwe jest rozliczanie VAT. Rejestracja jest także niezbędna dla firm zagranicznych, jako że wszelkie prace wykonywane w związku z budową i montażem na terenie nieruchomości położonej w Norwegii, podlegają przepisom norweskiej ustawy o VAT.

Warunkiem rejestracji zgodnie z tą ustawą (merverdiavgiftsloven § 16 – 1) jest dosłanie odpowiedniej dokumentacji. Urząd może zażądać przedstawienia kontraktów oraz list godzin potwierdzających zasadność faktury.

Umowa pisemna daje zabezpieczenie płatności w przypadku sporu z klientem. Jest także nieodzownym dowodem na legalne prowadzenie działalności nie tylko dla urzędu skarbowego, ale także Inspekcji Pracy i innych organów państwowych.

Źródło: materiały własne, skatteetaten.no
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Dorota Hansen

30-11-2015 13:51

Umowa jest przydatna i potrzebna w kazdej dziedzinie zycia, aby pozniej egzekwowac swoje spisane czarno na bialym prawa, i wywinac sie od swoich obowiazkow ( jak sie ma dobrego prawnika ).

Jan .

30-11-2015 13:37

Moze zacznijmy edukacje od poczatku, gdyz (przynajmniej w okolicach Oslo) wszystkie sporsze norweskie firmy daja juz polskim podwykonawcom umowy do podpisywania...

No wlasnie: "DAJA POLSKIM PODWYKONAWCOM UMOWY DO PODPISYWANIA". Dokladnie tak i dokladnie tu lezy pies pogrzebany.

Zacznijmy wiec od tego, ze umowe naley przeczytac, skonsultowac z kims kto ma o tym jakiekolwiek pojecie (naturalnie wiem ze 99% naszych fachowcow doskonale zna zawilosci i zasadzki prawa norweskiego, przecie glupki nie sa i pomocy nie potrzebuje, ale gdyby powiedzmy na 100 osob choc jedna nie byla pewna, to niech ta jedna jednak poprosi o zaopiniowanie)...

Naturalnie za zaopiniowanie trzeba zaplacic. To boli... No bo. "cos tam poczyta, cos tam pogada, w klawisze postuka, godziny nie przepracowal a tyle pieniedzy za mic by chcial, po...balo go chyba jak mysli ze ja za nic mu bede placil"...
No tak, wiem, Polak darmo placil nie bedzie. Wiec blagam Panow abyscie chociaz tanim kosztem cokolwiek zrobili zanim podpiszecie jakies papiery ktore wam podsuwaja: dajcie to chociaz tlumaczowi zeby na polski przelozyl... Zebyscie choc w ogolnych zarysach wiedzieli, co podpisujecie...

Oczywiscie wiem: czytelnicy tego forum takich bledow nie popelniaja. NIGDY. jednak z mojego doswiadczenia wynika smutny wniosek, ze takie sytuacje nie tyle, ze sie zdarzaja, ale sa wrecz nagminne...

Zmieniony ( 02.11.2017. )
 

Przydatne linki