Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

1

Wypowiedzi norweskich żołnierzy ze stacjonującego w Afganistanie batalionu "Telemark", wywołały prawdziwą burzę. Wywiad ukazał się w piątek (24.09.2010) w magazynie dla mężczyzn Alfa. Poniżej przytaczamy owe kontrowersyjne fragmenty.

- Znalezienie się na polu walki jest warte trzech miesięcy bez ruchania. Może to zabrzmi dziwnie, ale wojna jest lepsza niż pieprzenie. Na polu walki jest jasna sytuacja: albo ty, albo wróg, a kiedy w celowniku pojawia się "czerwona mgła" ( czyli możliwość oddania śmiertelnego strzału)... to coś nieopisanego. To dlatego tu jesteśmy.


Ta i podobne wypowiedzi wywołały alarm w armii i ministerstwie obrony.


- Takie podejście do zabijania, zemsty i godności człowieka jest mi całkowicie obce - oświadczył Inspektor Generalny Armii, generał-major Per Sverre Opedal. - Musimy położyć temu kres.

Sytuacja norweskich żołnierzy w Afganistanie od roku stale się pogarsza. Jest coraz niebezpieczniej. Tymczasem żołnierze udzielający wywiadu dla magazynu Alfa mówią wprost:


- Mieliśmy nadzieję, że będzie tu właśnie tak, jak jest teraz. Człowiek nie zgłasza się na misję w Afganistanie, by ratować świat, ale by wziąć udział w porządnej wojnie.


Również szef kompanii [4. zmechanizowanej kompanii piechoty, do której należą żołnierze, którzy wypowiadali się dla Alfy - przyp. tłum.], major Kristian Simonsen, wzbudził niepokój i podejrzliwość swoich przełożonych następującą wypowiedzią:

- Dowodziłem naszymi siłami tak, by zabić, wyeliminować wroga i udało się nam osiągnąć sukces. Nie roztrząsam jakoś specjalnie kwestii tego, że odebraliśmy komuś życie. Nasi wrogowie znaleźli się na polu walki z zamiarem zabicia nas, tak więc nie byliśmy w niczym gorsi od nich. Stanowimy przeciwne strony w tej wojnie i tyle.

Według gazety VG w piątek odbyło się posiedzenie kryzysowe sztabu armii norweskiej. "Na dywaniku" (oficjalnie: dwudniowym seminarium kryzysowym poświęconym tej sprawie) znalazł się również dowódca batalionu "Telemark" (którego częścią jest 4. zmechanizowana kompania piechoty), Lars Lervik.

Źródło: NTB, Dagbladet, VG

Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok