Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

Europejczycy szukający pracy w Oslo powinni dostawać darmowe jedzenie

Udostępnij
na Facebooku
12
Europejczycy szukający pracy w Oslo powinni dostawać darmowe jedzenie


Kirkens Bymisjon (Kościół Misyjny w Oslo) pomaga coraz większej liczbie imigrantów zarobkowych. To gmina powinna wziąć odpowiedzialność za te osoby - twierdzi Bymisjon.


Mają wizy i pozwolenia na pracę, ale nie radzą sobie najlepiej na norweskim rynku pracy. Imigranci coraz częściej odwiedzają jadłodajnie Kirkens Bymisjon. Wśród osób korzystających z pomocy instytucji jest Maxim Ioan z Rumunii. Maxim pracował w Norwegii na krótkotrwałe kontrakty, jego wynagrodzenie nie przekraczało często 50 koron za godzinę. Teraz nie ma pracy, ale nie jest jedyną osobą w takiej sytuacji:


- Przyjechałem do Norwegii, bo usłyszałem o niej od przyjaciela. Wcześniej pracowałem w Anglii. Miałem nadzieję, że tutaj zarobię więcej, ale nie jest łatwo znaleźć tutaj pracę. Pracodawcy oczekują znajomości języka, albo dobrego wykształcenia - mówi Maxim.

Miejsce spotkań


Kari Gran zarządza kawiarnią Møtestedet (Miejsce spotkań, prowadzone pod patronatem Kirkens Bymisjon), w której spotykały się osoby uzależnione od alkoholu i środków odurzających. Dziesięć lat temu byli to głównie Norwegowie, obecnie większość gości to imigranci ze Wschodniej i Południowej Europy, którzy w kawiarni mogą liczyć na darmowy posiłek.

- To grupa, która powstała na początku 2009 roku. Nie powiodło się im na rynku pracy, stali się więc częścią społeczności „ulicznej". Po kryzysie finansowym, który dotknął państwa takie jak Włochy czy Hiszpania przybyło nam też imigrantów z Ameryki Południowej i Afryki.

Kari Gran
Kari Gran w Møtestedet, fot. bymisjon.no


Grupa złożona z imigrantów to duże wyzwanie dla pracowników Kościoła Misyjnego.

- Spotykamy osoby, które zmagają się z dużymi trudnościami w życiu, mającymi najmniejsze prawa w norweskim społeczeństwie dobrobytu. Nie możemy więc skierować takich ludzi do innych instytucji - dodaje Gran.

W Oslo jak w Berlinie


W Norwegii zakłada się, że imigranci z państw EOG powinni dać sobie radę po przyjeździe do kraju fiordów. Jak się okazuje, nie zawsze tak jest, a zdaniem Kościoła Misyjnego odpowiedzialność za bezrobotnych imigrantów powinno wziąć na siebie państwo. W Niemczech czy Szwecji tak właśnie jest, istnieją organizacje pomagające bezrobotnym osobom, niezależnie od kraju pochodzenia - w Norwegii działają organizacje, których zasoby są ograniczone, tak jak Kirkens Bymisjon.

- Chciałabym, aby organizacja pomagająca imigrantom powstała również w Oslo - powiedziała Gran.

Kirkens Bymisjon


Stanąć na własnych nogach


Władze Oslo z rezerwą podchodzą do takich pomysłów.

- To, że ludzie mogą podróżować po świecie w poszukiwaniu pracy jest czymś pozytywnym, jednak zakładamy, że takie osoby będą w stanie same sobie poradzić. Jeśli jednak nie znasz języka, ani nie masz kompetencji, które pozwolą ci się utrzymać na lokalnym rynku pracy, to ryzykujesz tym, że utkniesz w punkcie, z którego nie ma wyjścia, ani dobrych, długotrwałych rozwiązań - powiedział członek rady miasta, Øystein Eriksen Søreide.

Norwegia się opłaca


Według Centralnego Biura Statystycznego (SSB) w Norwegii pracowało w ubiegłym roku 90 000 imigrantów. Razem z osobami bezrobotnymi było ich znacznie więcej.

- Kryzys ekonomiczny zaatakował Europę i opłaca się przyjechać do Norwegii. Imigranci z Polski są w całkiem dobrej sytuacji, pracują często w branży budowlanej. Sytuacja wygląda gorzej w przypadku osób z państw spoza EOG, które nie mają nawet pozwolenia na pobyt w Norwegii. Przybysze z Europy Południowej podróżują samotnie, nie mają na miejscu żadnych znajomych, pracują na krótkotrwałych zleceniach, pieniądze szybko im się kończą, a nie mają prawa do korzystania z zasiłków. Władze są w problematycznej sytuacji - z jednej strony nie chcą pozwolić, aby ludzie zamarzali na ulicach, ale z drugiej nie chcą, aby w Norwegii bezrobocie stało się opłacalne - powiedział Jon Horgen Friberg, badacz z instytutu naukowego Fafo.

Czy Norwegia rzeczywiście powinna zainwestować w aktywną pomoc osobom, które nie radzą sobie najlepiej na rynku pracy? A może dorosłe osoby, które świadomie podjęły decyzję o wyprowadzce powinny umieć podjąć decyzję o powrocie do ojczyny, lub o przeniesieniu do innego kraju? Co myślicie o działalności Kirkens Bymisjon?


Źródło: osloby.no, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


jasta102 napisał:
trzy butelki piwa na dzień i jeden stosunek płciowy na tydzień
za tyle samo pracujesz?

en kvinne i norge

06-11-2014 17:00

Nie sadze aby ktos zmuszal tych ludzi do pracy za taka stawke. Ludzie pracuja za tyle za ile chca. Dopoki beda tacy, co chca pracowac za 50/t, to beda tez tacy, ktorzy tyle zaplaca.

cysiek2 napisał:
Maxim pracował w Norwegii na krótkotrwałe kontrakty, jego wynagrodzenie nie przekraczało często 50 koron za godzinę



to za dupe tych norwegow co tak placa

albo za dupe tych co za tyle pracuja...

norek29 napisał:
do gargammell.Chyba za bystry nie jestes i nie widzisz ze to napisal autor artykułu.To jest zdanie z tegoartykułu
niestety ale w artykule napisane jest prawidlowo...

cyc cyc

06-11-2014 09:06

Maxim pracował w Norwegii na krótkotrwałe kontrakty, jego wynagrodzenie nie przekraczało często 50 koron za godzinę



to za dupe tych norwegow co tak placa

55555555 55555555

06-11-2014 08:56

Panowie a moze tak konstruktywnie ...macie jekies zdanie ......

Norek N

05-11-2014 22:39

do gargammell.Chyba za bystry nie jestes i nie widzisz ze to napisal autor artykułu.To jest zdanie z tegoartykułu

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok