Polki mieszkające w Norwegii różnie podchodzą do kwestii wyboru miejsca swojego porodu.
fotolia.com - royalty free
Polki, które mieszkają w Norwegii, nadal dzieli wybór miejsca porodu. Wiele z nich decyduje się na powrót do kraju, mimo że norweskie szpitale oferują profesjonalną pomoc medyczną.
Gdy kobieta odkrywa, że spodziewa się dziecka, jest najszczęśliwszą i najbardziej zatroskaną osobą na świecie. To również czas, gdy otrzymuje wiele rad od rodziny, przyjaciółek i lekarzy. Znajduje je w książkach i w Internecie. Od tej chwili przyszła mama czuje się odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale i za drugiego człowieka. Jej myśli krążą wokół wielu tematów i co chwila musi radzić sobie z nowymi sytuacjami. Kiedy w takim położeniu znajdzie się w obcym kraju, problemów i wątpliwości przybywa.
By spróbować odpowiedzieć na pytania: gdzie prowadzić ciążę i gdzie rodzić, warto przyjrzeć się temu, co mówią kobiety, których dzieci urodziły się w Norwegii. Warto również zwrócić uwagę na argumenty, których używają Polki, które zdecydowały się rodzić w Polsce.
Lepiej rodzić w Polsce czy w Norwegii?
– Do zalet porodu w Norwegii zdecydowanie trzeba zaliczyć bardziej ludzkie podejście do pacjenta. Położne są miłe i uczynne, a rodząca ma prawo do prywatności i poszanowania intymności. Rodzi się w jednoosobowym pokoju – mówi Aleksandra, matka rocznego synka, która zapoczątkowała projekt „Mama” w Bergen. – Nie ma, jak w Polsce, zbiorczej sali. Można napisać list z prośbami – onskerbrev – w którym spisuje się swoje oczekiwania odnośnie porodu. W nim uwzględnia się to, na czym nam zależy oraz to, czego chcielibyśmy uniknąć.
List czytają położne, których zadaniem jest respektowanie życzeń, chyba że stan zdrowia matki bądź dziecka wymaga czegoś innego.
Przyszłym mamom odpowiada również fakt, że do szpitala muszą zabrać dokument tożsamości, karte ciąży i badania. Na miejscu otrzymują piżamy dla siebie i dziecka, pampersy, jedzenie, mleko. Są też stale dostępne profesjonalne pompy do odciągania pokarmu.
Wydaje się, że o takiej obsłudze marzy każda kobieta, a jednak nie wszystkie Polki zostają w Norwegii. Wiele z nich decyduje się na powrót do kraju. Boją się, że nie zostaną zrozumiane bądź same będą miały problemy z językiem i kontaktem z personelem.
Dołączyć do grup wsparcia i pytać położną
– To nie tylko to – dodaje Monika, matka dwójki dzieci. – Córkę rodziłam w Norwegii, a synka w Polsce. Owszem, warunki tu są zdecydowanie lepsze, ale podejście lekarzy i ich stan wiedzy pozostawiają wiele do życzenia. Mimo wszystko bezpieczniej czuję się u siebie, choć w pierwszej ciąży bardzo pomogły mi koleżanki, które, tak jak ja, były przy nadziei. Większość z nich poznałam przez media społecznościowe. Jest wiele grup na Facebooku, do których warto się dopisać, jak na przykład Mamy w całej Norwegii, Mamy w Bergen czy Mama Info Sandnes Stavanger.
Warto też dodać, że jeśli któraś z mam mieszka w mniejszej miejscowości, to najlepiej o więcej informacji poprosić swoją położną. Bardzo często orientuje się ona, gdzie odbywają się zajęcia dla Polek w ciąży, albo w którym szpitalu można spotkać rodaczki.
18-04-2016 10:28
0
0
Zgłoś
17-04-2016 22:41
3
0
Zgłoś
17-04-2016 10:46
4
0
Zgłoś
17-04-2016 10:01
0
-5
Zgłoś