Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

„Liczą się numery, nie ludzie”. Coraz więcej zwolnień w sektorze rafineryjnym

Anna Moczydłowska

25 maja 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
7
„Liczą się numery, nie ludzie”. Coraz więcej zwolnień w sektorze rafineryjnym

Zwolnienia w sektorze rafineryjnym dotykają coraz większej ilości osób, w tym także Polaków Fot. Fotolia - royalty free

Rafał pracuje w Norwegii od trzech lat. Jest zatrudniony w Stavanger jako inżynier. A raczej był, bo kilka dni temu dostał tymczasowe zwolnienie. – W praktyce oznacza to brak możliwości powrotu i nikt nawet tego nie ukrywa – mówi.
Region, w którym przebywa Rafał dotknęła wyjątkowo mocna recesja. Firmy masowo pozbywają się pracowników. Stawiają jednak na zwolnienia tymczasowe, bo nie chcą płacić kosztownych odpraw i dawać długich okresów wypowiedzenia. Liczą, że pracownicy szybko znajdą nową pracę i dzięki temu uda się zaoszczędzić.

– W mojej firmie pracowało 400 osób. 50 już zostało zwolnionych, drugie tyle jeszcze zostanie. W tej pierwszej grupie znalazłem się i ja – opowiada Rafał.

Pobierając zasiłek, wyjeżdżają np. do Polski i mają nadzieję, że nikt się nie zorientuje. To stąpanie po kruchym lodzie.

Pierwsze zwolnienia

Pierwsze zwolnienia zaczęły się rok temu. Wtedy procedura przebiegała bardzo „fair” w stosunku do pracowników, bo każdy dostawał 6-miesięczne wypowiedzenie. Zatrudniono także zewnętrzną firmę, która pomagała im w znalezieniu nowej pracy. – Teraz to się skończyło i nikt już nie bawi się w subtelności. Jeśli nie uda się znaleźć nowego zajęcia, jedyne co pozostaje, to przejść na NAV, czyli zasiłek dla bezrobotnych – opowiada Rafał.

Zwolnienia dotykają zarówno pracowników fizycznych, jak i umysłowych. Ludzie stosują więc różne sztuczki. – Pobierając zasiłek, wyjeżdżają np. do Polski i mają nadzieję, że nikt się nie zorientuje. To stąpanie po kruchym lodzie, bo Norwegowie zaczęli przeprowadzać bardzo skrupulatne kontrole, od kiedy zjawisko zwolnień nasiliło się. Posypały się też kary, ktoś podobno musiała zapłacić pół miliona – relacjonuje Rafał.

Sztuczki na zasiłki

Dla wielu przejście na zasiłek to satysfakcjonująca opcja, ale nie dla Rafała. – Zasiłki pozwalają na rozleniwienie i brak rozwoju. Jednym warunkiem pobierania go jest siedzenie w Norwegii. Kiedy zapytałem, czy mogę szkolić się lub edukować za granicą, jednocześnie korzystając z zasiłku, usłyszałem: nie, musisz zostać tutaj – opowiada Rafał.

Chciałby zostać w Norwegii, wie jednak, że w obecnej sytuacji może być trudno. – Szef powiedział mi, że w pobliżu raczej nie ma czego szukać w mojej branży. A koło podbiegunowe to raczej nie moja bajka... – żartuje smutno.

Przede wszystkim muszą zgadzać się słupki w dokumentach i pieniądze, dopiero później jest człowiek.

Numery, nie ludzie

Co gorsze, Rafałowi brakuje jedynie dwóch tygodni, by otrzymać wypłatę z ubezpieczenia z tytułu utraty pracy. Zgłosił to działowi HR w swojej firmie z nadzieją na przedłużenie zatrudnienia choć o kilkanaście dni. Odmówili. – Tam traktują ludzi jak numery. Przede wszystkim muszą zgadzać się słupki w dokumentach i pieniądze, dopiero później jest człowiek – mówi.

Inżynier obawia się, że nie będzie miał innego wyjścia niż powrót do Polski. – Mam znajomych, którzy z Norwegią wiązali wielkie plany. Zbudowali tu domy, wzięli kredyty, urodzili dzieci. Teraz, gdy hurtowo dostają wypowiedzenia, muszą podjąć naprawdę dramatyczne decyzje. Ja takich zobowiązań nie mam, jednak decyzja o powrocie jest dla mnie równie trudna.

– Kiedyś na przystankach wisiały ogłoszenia krzyczące ”Inżynierowie poszukiwani!”, teraz jest przeciwnie – nie mamy tu czego szukać – dodaje smutno Rafał.

    Kryzys rafineryjny

    W norweskim przemyśle naftowym i gazowym zatrudnionych jest około 250 tysięcy osób. W sumie do końca 2016 roku pracę w sektorze rafineryjnym może stracić mniej więcej co szósty zatrudniony w tej branży, wylicza norweskie Centralne Biuro Statystyczne (SSB).

    To spadek ceny ropy spowodował lawinę zwolnień, a w rezultacie wzrost liczby bezrobotnych. Przykładem firmy, która licznie zwalnia pracowników, jest krajowy Statoil.

    Bezrobocie w Norwegii w porównaniu do poziomu z 2014 roku skoczyło aż o 25 procent. Podczas gdy pod koniec 2014 roku stopa bezrobocia wynosiła 3,7 proc., to już na koniec 2015 roku miała wartość 4,6 proc. Co prawda nadal należy ona do najniższych w Europie, jednak jest to najwyższy wskaźnik dla tego kraju od co najmniej 12 lat.
    Reklama
    Gość
    Wyślij
    Komentarze:
    Od najnowszych
    Od najstarszych
    Od najnowszych


    judyfifacoins

    26-05-2016 08:57

    judyfifacoins napisał:
    Im more involved Fifa Coins about the outcomes, the team has said they want to keep with me. Now we want to evaluation efficient techniques like we did in the first

    judyfifacoins

    26-05-2016 08:56

    Im more involved about the outcomes, the team has said they want to keep with me. Now we want to evaluation efficient techniques like we did in the first

    anonim1

    26-05-2016 06:05

    Nic nie trwa wiecznie...

    Jan Kowalski

    25-05-2016 10:01

    Za branza naftowa juz idzie po noz branza hotelowo-restauracyjna, budownictwo i wszelkie inne uslugi. Wladze sie martwia tylko i wylacznie o to, zeby nie pekla banka mieszkaniowa.

    Jan Kowalski

    25-05-2016 09:58

    MN sie obudzila. Zwolnienia w branzy naftowej trwaja juz od ponad poltora roku. Wielu Polakow zdazylo dawno juz wrocic do Polski.
    Obecnie juz stracilo prace ponad 35 tys pracownikow sektora naftowego, czyli ta 1/6 juz prawie zostala osiagnieta, a konca zwolnien nie widac.
    Branza placi za bezmyslne i chciwe ostatnie lata, kiedy cena ropy byla wysoka. Doprowadzilo to do olbrzymiego wzrostu cen uslug w przemysle naftowym przy jednoczesnym gwaltownym spadku wydajnosci pracy. Firmy naftowe szastaly gotowka na lewo i prawo, placa firmom uslugowym tyle ile one chcialy. Wystapil olbrzymi przerost zatrudnienia w firmach zwiazanych z branza naftowa. Terez dokonuje sie reset i powrot do w miare normalnych stosunkow ekonomicznych. Czesc firm jeszcze nie zalapala, co sie dzieje. Zal tylko, ze zwolnienia sa wedlug postawowego klucza - nie licza sie kompetencje i przydatnosc zawodowa, tylko narodowosc. Pierwsi polecieli pod noz cudzoziemcy.

    Reklama
    Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok