Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Życie w Norwegii

600 tys. koron rekompensaty. Tyle dostali Polacy, którzy wygrali z norweskim pracodawcą

Redakcja

08 marca 2016 14:37

Udostępnij
na Facebooku
17
600 tys. koron rekompensaty. Tyle dostali Polacy, którzy wygrali z norweskim pracodawcą

Dwójka Polaków zatrudnionych w branży sprzątającej wygrało sprawę w sądzie rejonowym w Oslo fotolia.com - royalty free

Wygrana dwójki Polaków w procesie przeciwko norweskiej firmie sprzątającej może zachęcić innych do walki o swoje prawa. Sąd przyznał, że nieznajomość przepisów i języka przez pracownika może stać się środkiem wyzysku dla pracodawcy.
Dwójka Polaków, mężczyzna i kobieta, od dwóch lat pracowała w niepełnym wymiarze godzin w jednej z norweskich firm sprzątających. Zeszłej zimy poprosili o rozmowę z szefem, twierdząc, że wynagrodzenie za pracę po godzinach nie jest im wypłacane oraz że czekają na zaległe wypłaty podstawowej pensji. Chodziło o 141 przepracowanych godzin, za które nie otrzymali pieniędzy. Przy stawce godzinowej 162 koron pracodawca był winny każdemu po 23 tys. koron.

Trzy tygodnie później Polacy otrzymali informację o zwolnieniu. Odmówili jednak podpisania dokumentów potwierdzających rozwiązanie stosunku o pracę. Twierdzili, że ponieważ nie znali języka norweskiego, nie rozumieli podsuwanych im treści.

Na drodze sądowej

Ostatecznie sprawa trafiła do sądu rejonowego w Oslo. Jak informuje Aftenposten, podczas procesu przedstawiciele firmy sprzątającej twierdzili, że klienci skarżyli się na jakość świadczonych przez Polaków usług i że oboje otrzymali wynagrodzenie zgodne z umową. Firma utrzymywała również, że odbyło się spotkanie dotyczące wypowiedzenia, podczas którego obie strony doszły do porozumienia i ustaliły zakończenie współpracy. W ocenie firmy zwolnieni pracownicy już wcześniej dawali sygnały, że chcieliby zrezygnować z wykonywania obowiązków.

Ale w sądzie polscy pracownicy skarżyli się, że pracodawca nie dał im wcześniej żadnego ostrzeżenia o planowanym zwolnieniu. Zaprzeczali, że chcieli z własnej woli zrezygnować z pracy, bo jak twierdzili, bali się, że stracą prawo do pobierania zasiłku dla bezrobotnych (według obowiązujących przepisów, jeżeli pracownik dobrowolnie zrezygnuje z wykonywania pracy, przez 12 tygodni nie może pobierać tego typu świadczeń). Odpierali także zarzuty dotyczące „rażącego naruszenia obowiązków lub innego istotnego zaniedbania warunku zawartej umowy”.

Na korzyść pracownika

Sąd w Oslo uznał ostatecznie winę firmy sprzątającej i unieważnił zwolnienia polskich pracowników. W ocenie sędziów norweski pracodawca nie dopełnił swoich obowiązków i nie dawał pracownikom żadnych wcześniejszych ostrzeżeń czy nagan związanych z jakością wykonywanej pracy.

Nieznajomość języka norweskiego przez Polaków zadziałała tu na niekorzyść norweskiej firmy. Sąd zwrócił uwagę na to, że jednym ze środków wyzysku jakimi dysponuje pracodawca jest nieznajomość przepisów i języka przez jego pracowników. Wprawdzie pracodawca nie ma obowiązku uczyć pracownika norweskiego, ale musi przedłożyć mu do podpisania dokumenty w języku, który ten zrozumie.

Ostatecznie Polacy otrzymali rekompensatę w łącznej wysokości 600 tys. koron (275 tys. koron dla niej i 325 tys. dla niego), firma musiała również pokryć koszty związane z procesem sądowym. Jedynie sprawa zaległych pensji została rozstrzygnięta na korzyść pracodawcy.

Nieświadomy Polak

Nie jest to pierwsza tego typu sprawa wygrana przez Polaków. – Mieliśmy wiele takich przypadków. Myślę, że jest więcej osób, które mają rację w sporze z pracodawcą, ale boją się, że stracą pracę, jeśli będą walczyć o swoje – komentuje sprawę Katarzyna Ramberg z firmy doradczej Novum Consulting z Drammen.

Nadużycia często są związane z tzw. saksbehadlingsfeil, takimi jak np. źle napisane umowy o pracę. W przypadku dwójki Polaków błędem pracodawcy było niezorganizowanie spotkania polubownego, tzw. drøftelsesmøte.

– Samo wezwanie na takie spotkanie jest obwarowane wieloma wymaganiami. W kodeksie pracy dokładnie określono, co pracownik powinien wiedzieć przed spotkaniem i gdzie powinien się stawić – uświadamia Ramberg. – To pracodawca ponosi odpowiedzialność za przestrzeganie przepisów prawa pracy i to on musi udowodnić w sądzie, że przestrzegał wszystkich procedur.

Prawo jest więc po stronie pracownika i dlatego warto orientować się w podstawowych przepisach.

– Przede wszystkim nie należy podpisywać umów, których się nie rozumie. – uświadamia Borys Borowski, dyrektor firmy MuliNor. Na stornie Arbeidstilsynet, norweskiej inspekcji pracy, można znaleźć wzory standardowej umowy o pracę, tzw. standard arbeidskontrakt, w języku norweskim i polskim.

Po drugie, kiedy już mamy umowę, dla pewności możemy skontaktować się z Arbeidstilsynet i zapytać, czy umowa jest zgodna ze stawkami minimalnymi obowiązującymi w branży, które wynegocjowały związki zawodowe w umowie zbiorowej –jeżeli taka nas dotyczy.  

– Wszystkie warunki umowy powinny być zapisane – radzi Borowski. – Okres wypowiedzenia, wymiar zatrudnienia, wysokość świadczenia urlopowego. Nie należy umawiać się ustnie np. na 12 proc. świadczenia urlopowego, bo potem może się okazać, że dostaniemy tylko 10,2 proc.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Lord_Wader Wader

25-03-2017 10:13

Oki dzięki

Lord_Wader Wader

25-03-2017 09:57

Uważam że aby cokolwiek się zmieniło pozytywnie na Norweskim rynku pracy to związki zawodowe powinny zacząć wywierać nacisk na rząd Norweski aby ich zmobilizować do radykalnego uregulowania zasad zatrudniania pracowników najemnych w agencjach pracy. Od tego trzeba zacząć bo tu jest wolna amerykanka i największe złodziejstwo. Powinni się wsiąść za ty wszystkich Norweskich oszustów i złodziej, którzy dorabiają się naszą krzywdą. Niech mi ktoś powie ale tak szczerze co związki zawodowe zrobiły na przykład w tej kwestii ???

Lord_Wader Wader

25-03-2017 09:45

A masz może do nich jakiś adres e-mail lub telefon bo ja jestem teraz na urlopie w Polsce.

Lord_Wader Wader

25-03-2017 09:43

No widzisz Ole_Nordmann można z tobą porozmawiać normalnie i nie trzeba błotem obrzucać się na forum

Lord_Wader Wader

25-03-2017 09:41

Oki dzięki za informacje na pewno skorzystam to modzi aplikanci prawa.

Lord_Wader Wader

25-03-2017 09:38

W tym przypadku kolego Olo dźwignia nie wystarczy tu aby kula nabrała rozpędu są potrzebne masy i chamska siła w płaszczyźnie poziomej

Lord_Wader Wader

25-03-2017 09:35

Słuchaj nie wiem co ty za szmatławce czytasz ale przestań bo tak jak byś czytał wyborczą. Powiem ci tak nie znam ci jeszcze tak dobrze i nie wiem jak długo pracujesz w Norwegii. Ja jestem elektrykiem i pracuje w Norwegii od stycznia 2005 rok i odkąd pamiętam płaca minimalna ustalona od dawna pomocnik elektryka dostaje tyle, a wykwalifikowany elektryk z tzn. fagbrevem DSB dostaje tyle. Co roku Norweski rząd i król dokłada parę koron do tej stawki minimalnej i idzie ona do góry. Pracowałem w Norwegii w przemyśle i w budowlance i tu i tu było podobnie. Prawdą jest że związki coś tam chciały w tej sprawie działać ale nie przypominam sobie aby coś wielkiego na tym tle zdziałały. Myślę że tą kwestie mamy wyjaśnioną co jeszcze według ciebie te twoje super związki zdziałały.

Lord_Wader Wader

25-03-2017 09:22

Przechodzimy teraz do praw fizyki, z fizyki nie byłem orłem wszystko ma sens moja pozycja jest pasywna dlatego że nie jest łatwo mi to zmienić. Jak to określiłeś siła u mnie jest duża tylko kula jest za ciężka i dlatego nadal moja pozycja jest pasywna

Lord_Wader Wader

25-03-2017 09:14

Frirettshjelp na Storgata 19 nie znam tej organizacji dlatego ich jeszcze nie odwiedziłem. Co to za jedni ???

Lord_Wader Wader

25-03-2017 09:12

Bronisz tych związków zawodowych ale jak ci zadałem poste pytanie w czy ci te związki pomogły nie wiele miałeś do powiedzenia.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok